189
która Bianch:, które zwykle przez podróżujących zwiedzana bywają. Nic ci o nich powiedzieć nie mogę, bom ich nie widziała.
Opuściwszy Rimini, warto cokolwiek zboczyć z drogi dla zajrzenia do sławnej rzeczy pospolitej San-Marino. Jestto jedyne państwo w Europie, które od piętnastu wieków spokojnie patrząc na rewolucye i wszystkie polityczne świata wstrząśnienia, am w nich udziału nie wzięło r-igdy, ani ich padło ofiarą; własnemi zawsze, i zawsze jednostajnemi rządziło się i dotąd rządzi się prawy. Sam Napoleon cały półwysep w inno przelewając formy, o niim zapomniał, czy może nie postrzegł, tak ta skromna krainka mało na mappie zajmuje miejsce. Nie będę ci jój opisywać granic, ale jak rozłożywszy Włoch kartę, postrzeżesz na nićj czerwoną plamkę, jakby ze szpilką ukłutego palca krwi krople, będzie to właśnie rzeczpospolita San-Marino, jestto szacowny naddziad wszystkich Europy państw.
Jedna skała na której stolica pysznie się wznosi, i kilka dokoła pagórków, całą jego powierzchnią tworzą. Ma w przecięciu około sześciu mil włoskich długości, tyleż prawie szerokości (bo ta czerwona plamka całkiem jest okrągła), a ludności liczy wię-cćj siedmiu tysięcy. W trzeciśm stuleciu, rzuciwszy swego państwa stałą jak widzisz podstawę, nie nakreśliła wprawdzie histo -ryi swej stronnic straszliwemi sąsiadów zabory, ani nawet boha-terskiemi czyny. Nie wiem czy huk armjt inaczńj jćj znany jak na wiwaty; ale mieszkańcy spokojni i zadowoleni, nie szukają ani pragną innego szczęścia; za utopiami nie ganiają się, i nigdy żaden na współziomka nie podniósł ręki, krwią się bratnią nie zmazał, nie dopuścił się zbrodni dla dogodzenia urojeniu, albo włu-snój lub cudzćj ambicyi. Jeśli to nie najhuczniejszą brzmi sława, nikt nie zaprzeczy, iż jest najrzadszą jaką teraz widzimy, i osobliwym nawet w historyi wypadkiem.
Początek rzeczypospolitój San-Maimo lak skromny jak i cały byt jej. Winna go bowiem prostemu mularzowi, nazwiskiem Marino. Z Dalmacyi przybył, przez trzydzieści lat w Rimini z wapnem i kielnią się napracowawszy, schronił się na stare lata w pustych gór parowy, i tam ze zbioru swego, filozoficznie, w zupełnej samotności życia chciał dojść kresu. Niebawnie rozgłos cnót