19
będzie wyprzeć zdołało. Trudno zaiste zrozumieć, dla czego pobożne pusze tą nauką się zaniepokoiły; stworzenie zyskuje bowiem na godności i znaczeniu kryjąc w sobie samem siłę odrodzenia i własnego udoskonalenia. Wiernych Ohrześcian chcemy tylko uważnemi zrobić na niebezpieczeństwo, na jakie się narażają, lżąc tak znakomitego badacza jak Darwin. Gdy Kopernik ze swą słabo jeszcze uzasadnioną nauką o ziemi jako płanecie wystąpił, nawet i później jeszcze, gdy luneta w postaci sierpowej Wenery i przymiotach Jowisza świadectwo zmysłowe, a Kepler przez swoje prawa naukowy dowód prawdziwości poglądu Kopernika dostarczył, nietylko kuryja rzymska lecz i protestanccy zapaleńcy potępili nową prawdę. Prawdziwy twórca został w osobach tych, którzy jego prawdę głosili, postawiony na indeksie, a ci jako kacerze ścigani, na których Bóg, jak Kepler sam o sobie pisze, sześć tysięcy lat czekał, aby jego dzieła poznali. I obecnie stoją znowu dwaj stwórcy przed nami, jeden, jakiego Cu vier sobie wymarzył, niszczący swe własne dzieła dla tego, że lepsze obmyślił, a drugi, jak go sobie Darwin wyobraża, tworzący wszystko co żyje zmmnnem, a przewidziawszy z góry kierunek tych zmian postaci, dozwalający zegarowi dokończyć swego biegu, nie przeszkadzając mu w niczem. Jedno jedyne odkrycie kopalne, którego wreszcie ani pragniemy ani też z góry przepowiadamy, byłoby w staniejutro już stwierdzić, że prawdziwy Stwórca stoi bliżej Darwina aniżeli Cuvier’a. a nieoględni zapaleńcy musieliby sobie samym, jak niegdyś prześladowcy Galileusza, winę przypisać, ,że prawdziwego Boga na korzyść naukowego mamidła prześladowali. Wszak dzieje nauki o prze-mienności gatunków zawierają właśnie najbardziej uderzający przykład podobnej i to świetnćj odprawy, Cuvier zmusił swego poprzednika Lam ar cka tern do milczenia, że zażądał od niego, aby mu pokazał postać pośrednią pomiędzy Palaeotherium 2) a obecnym koniem, jeżeli rzeczywiście nastąpiła przemiana owego starożytnego gatunku w ten nowożytny. Gdyby Cuvier żył w obecnych czasach, toby na widok w naszych zbiorach kształtnego Hippariona zdwomafał-szywemi kopytami, musiał przyznać zawstydzony, że jego żądanie jak najściślej spełnione zostało 3).
T) C. G. R e n s c h 1 e, Kepler und die Astronomie, Frankf. 1870, str. • 27.
2) iiichard Owen, Anatomy of Yertebrates, London 1868. Tom III, str. 791.
3) Palaeotherium, zwierzę kopalne, wygasłe, 3 —4 st. wysokie, z głową do tapira podobną, krótkim ryjem zakończoną, zębami trzonowymi jak n rynocerosa
4 i z kopytami nieparzystemi u nóg. (P. T.)
O*