2ó0
wisk, bezpośrednio zmysłowi nieuchwytny cli, lecz mogących jedynie ze skutków swych być poznanemi. Ten postęp w dążeniu do przyczy-nowości zaznacza wielki i pocieszający okres rozwoju u każdego narodu, który go osięgnie. Czciciele drzew nie mogli w końcu uniknąć tego doświadczenia, że spruchnienie ze starości, lub też prędzej ie-szcze stoczenie przez robactwo drzewne, albo rażenie przez piorun, bóstwo drzewa zniszczyć jest w stanie. W ostatnim mianowicie przypadku wypadało sobie wyznać, że nad niższemi, przemija-jącemi, stoją władze wyższe, potężniejsze. Ludy, czczące siły przyrody, muszą zaś już przez to samo dojść do wyższej umysłowej dojrzałości, że tylko takie zjawiska w przyrodzie uznają za następstwo działalności bóstwa, których przyrodzonych przyczyn rozum ludzki zbadać nie jest w stanie. Musiało zatem w każdym przypadku nastąpić usiłowanie podobnego wytłomaczenia, gdy tymczasem umysły płytkie w takie dociekania w ogóle wcale się nie zapuszczają. Cześć sił przyrody znajdujemy li u ludów rolniczych. Dla nich były zaś zjawiska napowietrzne najważniejsze, gdyż od nich zawisła obfitość lub niedostatek. Ubóstwienie siły, a zatem czegoś, zmysłowo niedają-cego się uchwycić, mogło się jedynie jako nauka tajemnicza, śród kapłańskiej kasty w swej czystości utrzymać; dianie wtajemniczonych zaś, nie rozumiejących zmyślnej mowy zagadkowej czci przyrody, i biorących obrazowość za rzeczywistość najistotniejszą, jestestwo niewidome musiało przybrać krew i ciało. Przymiotnik, nadawany sile, zmieniał się w nazwę boskości, a nazwa dała powód do wytworzenia sobie obrazu jestestwa, które się natychmiast męzkiem lub żeńskiem stawało, stosownie do gramatycznego rodzaju użytej nazwy, a pobudzona raz wyobraźnia kończyła dalszą osnowę życiowych dziejów bóstwa. Pokazało się wtedy natychmiast, że w tych utworach wyobraźni typ języka czynny miał udział. Języki przeto takie, jak aryjskie, samickie i htmickie, posiadające różnice rodzajowe, posiadały również wielką skłonność do tworzenia mytów Tylko nie trzeba z drugiej strony przeceniać wpływu językowego, gdyż znajdujemy myty o bogach i boginiach u ludów z gramatyką, nie znającą rodzajowego rozróżnienia, jak np. u ludów polynezkich i mieszkańców środkowej Ameryki. Tym to sposobem popadł bystry zkądiuąd Bleek v) w ten błąd, że poszukiwał czci przodków tylko u ludów, posiadających ję-
x) Ueber den trsprung der Spraclie. Weimar 1868, str. XVI.