— 264
niło, można łatwo po tern poznać, że modlitwy bywają mnożone do nieskończoności, a pod względem tego samooszukaństwa upadli budy-ści tak nizko, że sobie osobne wałki do modlitwy wymyślili, t. j. wały obracające się, na które papier, modlitwą zapisany, jest nawinięty. Za pomocą takiego narządu zamierzają oni podejść boga, wymagając od niego, aby przy każdym obrocie takiego wałka, przyjął modlitwy, jakby ustami wypowiedziane. Wymyślni Mongołowie wprowadzili nawet te wały za pomocą kół wodnych łub wiatraków w ruch, sądząc, że otrzymają nagrodę za swą pobożność przez użycie podobnych modli-twowych młynów.
Ofiarnietwo grozi człowiekowi jeszcze większem zamięszaniem. Pobudki najczyściejsze, nadmiar wdzięczności, przyznanie się do błędu i chęć szczera pokuty i t, d. sprowadzają może wiernego przed ołtarz. Lecz nieznacznie, a nawet nieuchronnie prawie, wciska się powoli inne znaczenie ofiary do umysłu za owóm niewinnćm, czystem. Bóstwo jawi się nagle jako strona obdarowana, a dawca oczekuje wy-nadgrodzenia za swoje dobrodziejstwo '). Tym to sposobem bohaterowie Homera, wzywając pomocy swych niewidzialnych opiekunów, przypominają im owe wieloliczne soczyste ofiary, które im złożyli 2). Zamięszanie owo staje się zaś wtedy najzgubniejszem, jeżeli z ^ofiarą połączy się uroczystość symbolicznego obrzędu. Nigdzie zaś nie owładnęło z pewnością podobne samooszukaństwo tak silnie rozumnych, a nawet bystrych myślicieli, jak w Indyjach, gdzie na czele wszystkich szamanów stoją metodycznie wyćwiczeni, głębokością myśli uzbrojeni i tysiączno-letniem doświadczeniem wyposażeni i wykształceni bramini. Najwyższym środkiem ich czarów jest sok rośliny soma (Sarco-sterania timinale), którym swe ofiary krzepią. Na równi z Mganga czyli południowo afrykańskiemi czarownikami sprowadzają upragniony deszcz, gdyż bóg piorunów,Indra, zdoła dopiero wtedy chmury rozbić i użyźniającą wilgoć im wydrzeć, gdy moc jego świętym ich obrzędem popartą i pokrzepioną zostanie.1 Władzę twórczą przypisuje się samćj ofierze, gdyż w nićj ma być Brahma wszechobecny 3). Według ich nauki dodają i ćwiczenia pokutne, prowadzone przez czas nieograniczony, jak np. Wiszwamitry, w końcu pokutującemu takiej olbrzy-
ł) Taylor przypomina słusznie (1. c. T. II str 400), że ofiara (saerifice) oznacza w wielu językach nałożoną na siebie stratę.
2) Iliada, I, 37—42.
4) Martin Haug w Beitrage zur Allg. Zeit, 1873, N. 156 str. 2390.