564
tóm na stopniu nai niższym afrykańskiego rozwoju, i to mosty drewniane ,,długość’ bajecznej'11).
Z tą wodną niedostępnością Afryki łączy się jeszcze jako jej zaostrzenie niedostępność wielkich obszarów lądu. Szeroka smuga puszcz, sięgająca od atlantyckiego oceanu wT poprzek przez cały ląd północny przez Bil nawet aż do arabskiej zatoki, przecina całą tę część ziemi pod względem dziejów kultury na dwie połowy ś( iśle z sobą rozłączone; kiedy bowiem północna połowa była zupełnie otwartą na przyjęcie całego błogosławieństwa nadśr.ułziemno morskiego cywi-wilizacyjnego rozwoju, pułowa południowa była więcej samej sobie pozostawiona. W czasach tworzenia się rzymskich osad przerżnęła, się tylko jedna geograficzna wyprawa przez puszczę Sahara, a każdemu wolno jeszcze dotąd powątpiewać, czy się dobiła do samego Sudanu, lub też tylko do jednej z większych oaz2). Trudności przebycia Sahary były dawniej o wiele większe, gdyż w począt.kacn naszej ery dopiero zosrało wprowadzone użycie wielbłąda do tych podróży,— nowość, pociągająca w Afryce takie same błogie skutsi za sobą, jak u nas koleje żelazne. Puszcze wstrzymują nawet rośliny wędrujące skuteczniej, aniżeli wązkie odnogi morskie; wtenczas bowiem, kiedy flora północnej Europy i nad śródziemnomorskich wybrzeży południo-wći Europy jak najściślej z sobą się zgadzają, z drugiej strony puszczy Sahary występuje świat roślinny zupełnie nowy i obcy. Takie same trudności i zawady napotkała i kultura, rozumiejąc pod tym wyrazem wszystkie przez ludzką rozwagę i zastanowienie się na przyrodzie zdobyte korzyści, uszlachetnienie jej darów, ułatwienie zarobkowania i udoskonalenie zasobów pokarmowych, wynalazki dla ułatwienia pracy, urządzenia społeczne, nakoniec nąiwyższe ludzkości dobra, poznanie siebie samego, dążenie do wyższych celów, naśladowanie idealnych pierwowzorów, słowem całą religią. Z drugiej zaś strony zmusza nas należyte ocenienie owego właśnie oaosobniaiącego wpływu pustyni do tego, że bardzo wiele, chociaż nie wszystkie społeczne urządzenia i obyczaje, o których nowsi podróżnicy w Sudanie wspominają, jako samodzielny wytwór tamtejszych afrykańskich mieszkańców przyjmujemy i na tej podstawie, jak to już G erhard It oh 1 f s uczynił,
*) P e t h e r i c k, Central-Afnca- T. I, str. 2)36.
-) Vivien cle St. Martin (Le Norii de 1’Air oue, .ser. 222). P t o łona e u s z (Geogr. lib. I, cap. 8) wspominaj eclnak o nosorożcu (V Agisymba, musiał więc ten kraj już wtedy do Sudanu należeć.