STRASZNE LATA
krążyła po hali targowej, kupując jedwabie i brylanty i przedstawiając się krótko, ku wielkiej konsternacji kupców - jestem żoną wybawcy.
Wkrótce Komissarow-Kostromski dokonał żywota w zapomnieniu na prowincji i zmarł wśród objawów delirium tremens.
W dniu zamachu Dostojewski dosłownie wdarł się do mieszkania poety Apołłona Majkowa z wieścią: „Strzelali do cara!"
Majkow jakimś nieludzkim wręcz głosem zapytał:
- Zabili?
Odpowiedź brzmiała:
- Nie, szczęśliwie uratowali... Ale strzelali... strzelali... strzelali! - powtarzał Dostojewski w rozpaczy jedno słowo.
Pisarz wiedział jednak, że w istocie car został trafiony. Przedtem bowiem władców zabijano, ale w tajemnicy. Oficjalnie, dla ogółu, umierali spokojnie to na kolkę hemoroidalną, to na atak serca. Teraz na oczach ludu do cara strzelano. Cesarz został trafiony, bowiem odarto go z aureoli nietykalności i świętości majestatu.
I car to rozumiał.
Podczas gdy kraj świętował, car szalał z gniewu. Z Pałacu Pawłowskiego przyjechał do Petersburga Konstanty, który od dzieciństwa pamiętał, jak niebezpieczny, a niekiedy niepohamowany bywa gniew brata. Błagał więc, żeby działać bez pośpiechu i pamiętać, że ich główną zasadą jest „ani słabości, ani reakcji". Daremnie jednak, Aleksander pragnął zemsty. Ofiarował niewdzięcznikom wolność i cóż oto uzyskał w zamian? Krwawe proklamacje, pożary, a teraz - kulę.
Car więc przypomniał sobie zaciśniętą przed śmiercią pięść ojca - jego nakaz.
Sprawiając ogromny zawód bratu, Aleksander podpisał ukaz o powołaniu Komisji Śledczej z generałem Murawjowem na czele. Tym właśnie Murawjowem-Wieszatielem, który krwawo spacyfikował Litwę. Nihiliści winni zrozumieć, że władza nie będzie się teraz z nimi certować.
Tak skończył się łańcuch owych przedziwnych wydarzeń: niezrozumiale pobłażliwe traktowanie zatrzymanych w areszcie zbuntowanych studentów, w wyniku czego pojawiły się szaleńcze proklamacje, ogromne pożary, których sprawców nigdy nie odnaleziono, nielegalna
207