200 Czystka: Jeżów truciciel, 1937-1938
słowa Piatakowa, który przyrównał robotników do „stada owiec”, przerażeni fanatycy zareagowali tak, jakby znajdowali się na jakimś koszmarnym zebraniu ruchu odrodzenia religijnego. Oto wyjątki ze stenogramu tego posiedzenia:
- Świnia! - krzyknął Beria. W sali rozległ się „szmer oburzenia”. Jakiś głos zwołał:
- Kanalie!
- Oto jak nisko mógł upaść ten podstępny pachołek faszyzmu, ten zde-generowany komunista, i Bóg wie kto jeszcze! Trzeba zadusić tego gada!
- A co z Bucharinem? - krzyknął ktoś.
- Musimy o nim porozmawiać - zgodził się Stalin.
- To dopiero szubrawiec - warknął Beria.
- Co za Świnia! - zawołał inny towarzysz. Jeżów oznajmił, że Bucharin i Ryków istotnie należeli do „równoległego centrum”. Ale ci terroryści i mordercy też byli obecni. Bucharin miał wyznać swoje grzechy i wymienić wspólników. Nie zrobił tego.
- A więc uważacie, że ja też dążyłem do władzy? Mówicie poważnie? - spytał Jeżowa. - Przecież jest tylu starych towarzyszy, którzy dobrze mnie znają [...] moją duszę, moje wnętrze.
- Trudno poznać czyjąś duszę - zadrwił Beria.
- W tym, co powiedziano przeciwko mnie, nie ma słowa prawdy [...]. Kamieniew zeznał na swoim procesie, że spotykał się ze mną co roku aż do 1936. Poprosiłem Jeżowa, żeby ustalił, gdzie i kiedy, żebym mógł odeprzeć to łgarstwo. Powiedział mi, że nie pytano o to Kamieniewa [...] a teraz już go spytać nie można.
- Rozstrzelali go - wtrącił Ryków ze smutkiem. Starzy towarzysze nie mieli ochoty kopać bezbronnego Bucharina, ale Kaganowicz, Mołotow i Beria rzucili się na niego z furią. Potem, wśród ogólnej wrzawy, Kaganowicz opowiedział o psie Zinowiewa.
- W 1934 roku Zinowiew zaprosił Tomskiego na swoją daczę [...]. Po wypiciu herbaty Tomski i Zinowiew pojechali samochodem Tomskiego wybrać psa dla Zinowiewa. Widzicie, co to była za przyjaźń, nawet psa pojechali wybierać razem.
- Co z tym psem? - spytał Stalin. - To był pies myśliwski czy obronny?
- Nie udało się tego ustalić - odparł Kaganowicz z radosnym uśmiechem.
- Znaleźli w końcu tego psa? - dopytywał się Stalin.
- Tak - zarechotał Kaganowicz. - Szukali czworonożnego towarzysza, podobnego do nich samych.
- To był dobry pies czy zły pies? - spytał Stalin. Wszyscy się roześmieli.
- Trudno to było ustalić podczas konfrontacji - odparł Kaganowicz.