232 Czystka: Jeżów truciciel, 1937-1938
Kiedy Jeżów zaczął wrzucać w tryby machiny terroru zagranicznych komunistów i emigrantów, którzy wrócili do kraju, otrzymał list od zaniepokojonej, pięknej emigrantki w zaawansowanej ciąży nazwiskiem Wiera Trail, córki Aleksandra Guczkowa, wybitnego przedrewolucyjnego polityka. Niedługo po północy odebrała telefon:
- Dzwonię z Kremla. Towarzysz komisarz przyjmie was teraz.
Limuzyna zawiozła Wierę Trail na Kreml, gdzie wprowadzono ją do długiego gabinetu, w którym paliła się tylko jedna lampa z zielonym abażurem. Czar władzy zadziałał, ponieważ od razu urzekła ją jego „pięknie rzeźbiona twarz”, „brązowe falujące włosy i błękitne oczy - w najgłębszym odcieniu błękitu, jaki kiedykolwiek widziałam” i „drobne szczupłe dłonie”. Wymieniła nazwiska przyjaciół, głównie pisarzy, którzy zostali aresztowani. Jeżów był bardzo uważnym, „cudownym słuchaczem”. Odprawił strażników, kiedy weszła do gabinetu:
- Z pewnością nie jest w moim zwyczaju przyjmowanie całkowicie obcych osób bez ochrony.
- Nie mam nawet torebki - odparła kokieteryjnie.
- Nie, tylko papierosy. Ale powiedzieliście, że jesteście w ciąży.
- Powiedziałam? - Wskazała na swój brzuch. - Czy tego nie widać?
- Widzę wypukłość - zażartował Jeżów - ale skąd mam wiedzieć, czy to nie bomba zegarowa zawinięta w poduszkę? Nie zrewidowano was... prawda?
Jeżów wstał i okrążył biurko, jakby zamierzał obmacać jej brzuch, ale zatrzymał się w pół drogi i usiadł, śmiejąc się.
- Oczywiście, że jesteście w ciąży. Tylko żartowałem.
Było to jedno z autentycznie jeżowowskich posunięć, kiedy komisarz okazał swoje szczeniackie poczucie humoru (choć, na szczęście, nieco lepszej próby niż zawody w puszczaniu gazów), zuchwałość, pod którą czaiła się groźba - i paranoję. Obiecał ponownie rozpatrzyć jej sprawę i przyjąć ją raz jeszcze, sugerując uprzejmie, że powinna iść prosto do łóżka. Następnej nocy znów odebrała telefon z gabinetu Jeżowa:
- Wyjeżdżajcie natychmiast do Paryża.
Następnego ranka wsiadła do pociągu, przekonana, że Jeżów, niezależnie od powodów, jakimi się kierował, zrobił wszystko, co w jego mocy, aby ją ocalić. Wszyscy jej przyjaciele zostali rozstrzelani - lecz ona się uratowała.6
Urok osobisty rzadko jednak był wystarczającym powodem, by ocalić życie wrogowi: „Jeżowik” miał romans z inną Jewgienią, żoną radzieckiego dyplomaty, i chciał ją zatrzymać w Moskwie. Ale Jewgienią Podolska odmówiła, w listopadzie 1936 roku została aresztowana, a w marcu 1937 roku rozstrzelana.7