224 Czystka: Jeżów truciciel, 1937-1938
„Bijcie, niszczcie jak leci” - rozkazał Jeżów swoim siepaczom. Ci, którzy okazywali „operacyjną bierność” w aresztowaniach „ugrupowań kontrrewolucyjnych w obrębie partii i poza nią [...] Polaków, Niemców i kułaków”, sami trafiali w tryby machiny terroru, chociaż większość starała się prześcigać w raportach o gigantycznych liczbach aresztowanych. Jeżów, działając zapewne zgodnie z instrukcjami „Piątki”, stwierdził, że podczas tej operacji rozstrzelanych zostanie dodatkowo tysiąc osób, nie tak znowu dużo. Ponieważ Stalin i Jeżów nieustannie podnosili wskaźniki, dodatkowy tysiąc tu i tam był nieunikniony, rzecz jednak w tym, iż świadomie niszczyli całą „kastę”. Podobnie jak w przypadku hitlerowskiego Holocaustu, było to kolosalne osiągnięcie organizacyjne. Jeżów określił nawet, jakie krzewy należy posadzić na masowych grobach.2
Kiedy zaczęła się ta masakra, Stalin niemal zniknął z życia publicznego, pojawiając się tylko po to, by przyjąć dzieci lub delegacje. Szerzyły się pogłoski, że nie wie, co robi Jeżów. Stalin wystąpił publicznie zaledwie dwa razy w 1937 i raz w 1938 roku, odwołując też wszystkie swoje wakacje (nie wyjechał na południe aż do 1945 roku). Zarówno w 1937, jak i w 1938 roku przemówienie z okazji rocznicy rewolucji 6 listopada wygłosił Mołotow. Pewnego dnia pisarz Ilia Erenburg spotkał na ulicy Pasternaka, który „machał rękami, stojąc pośród zasp śnieżnych: «Gdyby tylko ktoś powiedział o tym Stalinowi»”. Reżyser Meyerhold zapewniał Erenburga: „Ukrywają to przed Stalinem”. Ale ich wspólny przyjaciel, Isaak Babel, kochanek żony Jeżowa, znalazł „klucz do zagadki”: „Oczywiście że Jeżów odgrywa w tym swoją rolę, ale to nie on za tym stoi”.3
Za wszystkim stał Stalin, ale nie był sam. Nie można, rzecz jasna, obciążać winą za terror jednego człowieka, ponieważ systematyczne zabijanie rozpoczęło się niedługo po objęciu władzy przez Lenina w 1917 roku i nie skończyło się aż do śmierci Stalina. Ten „system społeczny opierał się na rozlewie krwi”, usprawiedliwiał morderstwo dokonane dzisiaj w imię perspektywy przyszłego szczęścia. Nie należy się dopatrywać zasadniczych przyczyn terroru w osobowości Stalina, chociaż z pewnością jego wyjątkowy charakter, w którym znalazła odzwierciedlenie jego przewrotność i mściwość, ukształtował represje, rozszerzył je i nadał im masowy zasięg. „Największym szczęściem - wyznał niegdyś Stalin Kamieniewowi - jest określić wroga, przygotować wszystko, zemścić się, a potem pójść spać”. Nie zdarzyłoby się to bez Stalina. Terror odzwierciedlał jednak również wioskowe nienawiści kazirodczej sekty bolszewików, narosłe przez lata zsyłek i wojny. Stalin i jego frakcja uważali wojnę domową za godzinę swojej największej chwały: rok 1937 był powtórką Carycyna, o czym Stalin przypomniał grupie oficerów: