250 Czystka: Jeżów truciciel, 1937-1938
Stalin roześmiał się i powiedział, że zawsze słucha rozkazów swojej gospodyni. Obiad, wspominała Marfa, „był straszny”, ale nie bała się Stalina, ponieważ znała go od dziecka.
Dla tych dzieci nic jednak nie było takie, jakie się wydawało: tylu rodziców przyjaciółek Swietłany zniknęło. Marfa widziała1 niedawno, jak aresztowano nowego kochanka jej matki.1
Dla dzieci przywódców, którzy nie zostali aresztowani, był to bardzo radosny i ekscytujący okres. W całym kraju nadal szerzyło się jazzowe szaleństwo: najnowszy musical Aleksandrowa, Wołga, Wołga, wszedł na ekrany w 1938 roku, a piosenki z filmu rozbrzmiewały we wszystkich salach tanecznych. Na przyjęciach dla korpusu dyplomatycznego mordercy tańczyli w rytmie jazzu: Kaganowicz wychwalał jazz jako „przyjaciela radości, muzycznego organizatora naszej uduchowionej młodzieży”. Kaganowicz, wraz ze swoim przyjacielem, muzykiem jazzowym Leonidem Utiesowem, napisał nawet broszurę o jazzie, zatytułowaną Jak organizować kolejowe zespoły pieśni i tańca i orkiestry jazzowe, w której stwierdził, że na każdej radzieckiej stacji kolejowej powinien być dżez bend. Radzieckie koleje z pewnością potrzebowały pocieszenia.
„To naprawdę był czas wielkiej radości i nadziei na przyszłość - wspominał Stiepan Mikojan. - Byliśmy wiecznie podnieceni i szczęśliwi: otwarto nowe metro z kandelabrami, ogromny hotel Moskwa, miasto Magnito-gorsk, odnosiliśmy tyle innych sukcesów”. Machina propagandowa śpiewała peany na cześć bohaterów pracy, takich jak górnik Stachanow, lotników, odkrywców. Woroszyłow i Jeżów byli sławieni w balladach jako „rycerze”. Filmy nosiły takie tytuły jak Opowieści bohaterów awiacji. „Tak, to była epoka bohaterów! - wspominała córka Andriejewa, Natasza. - Wtedy się nie baliśmy. Żyliśmy pełnią życia: pamiętam uśmiechnięte twarze, wyprawy w góry, bohaterskich pilotów. Nie wszyscy żyli pod terrorem. My, jako dzieci, wiedzieliśmy, że przede wszystkim należy uczynić ludzi silnymi, stworzyć Nowego Człowieka, wychować lud. W szkole uczyliśmy się posługiwać różnymi narzędziami, jeździliśmy na wieś pomagać przy żniwach. Nikt nam nie płacił, to był nasz obowiązek”.
Funkcjonariusze NKWD też byli bohaterami: 21 grudnia „organy” obchodziły swoje dwudziestolecie, w Teatrze Wielkim urządzono z tej okazji
Marfa i jej matka zostały zaproszone do Tyflisu na obchody 750-lecia urodzin poety Rustawelego przez nowego kochanka Timoszy, akademika Luppola. Tam, przez szczelinę w drzwiach, widziała, jak aresztowano go w środku nocy: „Widziałam, jak zabrało go pięciu ludzi” - wspominała. Kolejny związek Timoszy z architektem Stalina, Mierża-nowem, też zakończył się aresztowaniem. „Jestem przeklęta - krzyczała Timosza Pieszkowa. - Każdy, kogo dotknę, ginie”.