Noc z życia Iosifa Wissarionowicza: tyrania filmów i obiadów 523
Środkowoeuropejscy wasale Stalina radzili sobie niewiele lepiej. Gott-wald tak się upił, że zażądał przyłączenia Czechosłowacji do ZSRR. Jego żona, która przyszła razem z nim, podjęła heroiczne wyzwanie:
- Towarzyszu Stalin, pozwólcie mi pić zamiast męża. Będę piła za nas oboje.
Rakosi nierozważnie powiedział Bern, że wszyscy Rosjanie są „pijakami”.
- Spróbujemy temu zaradzić! - zadrwił Stalin i wraz z Berią zaczął poić Węgra wódką.
Latem goście wytaczali się na werandę. Stalin prosił Berię lub Chrusz-czowa o radę w sprawie róż (które troskliwie przycinał), cytryn lub ogródka warzywnego, gdzie zamierzał sadzić nowe odmiany warzyw, takie jak skrzyżowanie dyni z melonem. Codziennie karmił ptaki. Pewnego razu Beria wybudował w prezencie dla Stalina szklarnię.
- Co za głupiec to postawił? - spytał Stalin. - Ile elektryczności idzie na reflektory?
Rozkazał zburzyć szklarnię.
Poziom pijackich żartów był niewiele wyższy niż w bursie studenckiej. Pewnego razu Chruszczów i Poskriebyszow po pijanemu wrzucili Kulika do stawu - wiedzieli, że Stalin nie darzy tego bufona wielkim szacunkiem. Kulik, znany ze swojej siły fizycznej, wygramolił się z wody i zaczął gonić Poskriebyszowa, który schował się przed nim w krzakach. Beria warknął:
- Gdyby ktoś spróbował zrobić coś takiego mnie, rozniósłbym go na strzępy!
Poskriebyszowa regularnie wpychano dowody, aż ochroniarze przestraszyli się, że pijany szef gabinetu utonie i dyskretnie osuszyli staw. Ten infantylizm cieszył Stalina:
- Zachowujecie się jak małe dzieci!
Pewnego wieczoru Beria zaproponował, żeby sobie postrzelali w ogrodzie. W klatce były przepiórki.
- Jeśli ich nie zastrzelimy - powiedział Beria - zjedzą je ochroniarze!
Stalin, stary, słaby i prawdopodobnie już pijany, wyszedł i zażądał dubeltówki. Najpierw zakręciło mu się w głowie i oddał pierwszy strzał w ziemię, omal nie trafiając Mikojana. Potem wystrzelił w powietrze i obsypał śrutem swoich ochroniarzy, pułkowników Tukowa i Chrustalowa. Przeprosił ich później, ale zwalił winę na Berię.1
Przypomina to wypadek z napoleońskim marszałkiem Masseną, który stracił oko podczas wyprawy łowieckiej. Incydent utwierdził Berię i Chruszczowa w przekonaniu, że opowieści myśliwskie Stalina są łgarstwem i że w ogóle nie potrafi on strzelać.