538 Niebezpieczna gra o sukcesję, 1945-1949
Był to zaledwie początek. Stalin czuł się lepiej, ale przemyśliwał gniewnie nad zagrożeniami z zagranicy, rozprzężeniem w kraju, nielojalnością we własnym kręgu, impertynencją marszałków. Był znudzony i przygnębiony bezczynnością i samotnością, walka stymulowała jego energię i wolę życia. Rozkoszował się manipulowaniem ludźmi i walką ideologiczną. Powróciwszy w grudniu z błyskiem w żółtych oczach i nowym zapasem sił, postanowił umocnić bolszewizm i przywołać do porządku swoich wszechpotężnych bojarów falą aresztowań i przesunięć personalnych.
Wstrząsnąwszy Mołotowem, Stalin zwrócił się przeciwko Berii i Malen-kowowi. Nie musiał szukać powodu. Kiedy Wasilij odwiedził go w Poczdamie, zameldował o katastrofalnej sytuacji w radzieckim lotnictwie: spośród 80 300 samolotów straconych podczas wojny, 47 procent rozbiło się z powodu awarii technicznych, a nie zestrzelenia przez wroga. Stalin rozmyślał o tym na wakacjach, zaprosił nawet do Soczi ministra przemysłu lotniczego Szachurina.1 Później polecił wszcząć dochodzenie w „sprawie lotników” przeciwko Szachurinowi i marszałkowi lotnictwa Nowikowowi, jednemu z bohaterów wojennych, któremu groził żartobliwie już na bankiecie na cześć de Gaulle’a.
Drugiego marca Wasilij Stalin został awansowany do stopnia generała majora. 18 marca Beria i Malenkow, dwaj wojenni potentaci, otrzymali status pełnych członków Politbiura - w momencie, gdy nad ich głowami zawisła „sprawa lotników”. Niebawem Szachurin i marszałek Nowikow zostali aresztowani i poddani torturom. Stalin zamierzał złapać dwie sroki za ogon: za produkcję lotniczą odpowiadał Malenkow.
Abakumow, szef Smiersza i protegowany Stalina, zmontował „sprawę lotników”, która była wymierzona również w Berię. Słabość Stalina do Me-grela już dawno zamieniła się w zgryźliwą pogardę. Stalin nie znosił teatralnej służalczości i zbrodniczej pomysłowości Berii w takim samym stopniu, w jakim podziwiał jego geniusz administracyjny. Już mu nie ufał. Jego podstawową zasadą było zachowanie osobistej kontroli nad aparatem bezpieczeństwa. „Za dużo wie” - powiedział Stalin Mikojanowi. Jego niechęć wzbierała powoli. Spacerując wraz z Kawtaradzem po ogrodach w Kunce-wie, szepnął jadowicie do Berii w dialekcie megrelskim (którego nie rozumiał nikt oprócz Gruzinów):
Był to ten sam Szachurin, którego syn zastrzelił swoją dziewczynę, a później siebie na
Kamiennym Moście w 1943 roku.