24 Te cudowne czasy: Stalin i Nadia, 1878-1932
waśniami rodowymi, pieśniami i winnicami przypomina raczej Sycylię niż Syberię.
Ojciec małego Soso był porywczym, zapijaczonym, wędrownym szewcem. Bił okrutnie zarówno synka, jak i żonę, która z kolei, jak wspominał później chłopiec, „niemiłosiernie go tłukła”. Soso rzucił raz w ojca nożem. Stalin wspominał, jak Beso i ojciec Czarkwiani, miejscowy pop, urządzali razem pijatyki, co doprowadzało jego matkę do furii: „Ojcze, nie rozpijaj mi męża, to zniszczy moją rodzinę”. W końcu Keke wyrzuciła Beso z domu. Stalin był dumny z jej „niezłomnej siły woli”. Kiedy później Beso zabrał przemocą chłopca do pracy w charakterze czeladnika szewskiego w Tyfli-sie, popi pomogli Keke wydostać go stamtąd.
Matka Stalina prała bieliznę dla miejscowych kupców. Była bardzo pobożna i utrzymywała bliskie kontakty z popami, którzy otaczali ją opieką. Ale była również piękną i zmysłową kobietą: być może poszła na ten rodzaj kompromisu, który jest pokusą dla ubogiej samotnej matki, i została kochanką swoich pracodawców. To doprowadziło do powstania legend, jakie często snuje się na temat ojcostwa sławnych ludzi. Niewykluczone, że Stalin był dzieckiem swego ojca chrzestnego, zamożnego oberżysty, urzędnika i miłośnika zapasów nazwiskiem Koba Egnataszwili. Później Stalin protegował dwóch synów Egnataszwilego, którzy przyjaźnili się z nim aż do jego śmierci i opowiadali na starość o zapaśniczych wyczynach ojca. Tak czy inaczej, trzeba czasami przyznać, że wielcy ludzie bywają dziećmi własnych ojców. Stalin podobno do złudzenia przypominał Beso. Mimo to sam przyznał pewnego razu, że jego ojcem był pop.
Stalin od urodzenia miał zrośnięty drugi i trzeci palec u lewej stopy, twarz pokrytą dziobami po ospie, a lewą rękę krótszą wskutek urazu. Wyrósł na krępego, gburowatego młodzieńca o ziemistej cerze, oczach koloru miodu i ciemnych, gęstych włosach - prawdziwego kinto, gruzińskiego ulicznika. Był wyjątkowo inteligentny, a jego ambitna matka chciała, aby został popem, być może tak jak jego prawdziwy ojciec. Stalin chełpił się później, że umiał czytać już w wieku pięciu lat, ponieważ się przysłuchiwał ojcu Czarkwianiemu nauczającemu abecadła. Wkrótce pomagał trzynastoletniej córce Czarkwianiego w nauce czytania.
W 1888 roku zaczął uczęszczać do szkoły cerkiewnej w Gori, a później, w 1894 roku, uzyskał stypendium w wysokości pięciu rubli w seminarium duchownym w Tyflisie, stolicy Gruzji. Stalin opowiadał później powiernikowi: „Mój ojciec dowiedział się, że oprócz stypendium zarabiam też pieniądze (pięć rubli miesięcznie), śpiewając w chórze [...] i pewnego razu przyszedł, a ja zobaczyłem, jak tam stoi. «Młody człowieku», powiedział,