ROZDZIA
tANSPORT
LACJK
613
w tych krajach, naprzykład na Polesiu, okolice, komunikujące się z sąsiedniemi tylko zimą, gdyż latem biota odcinają je od świata zupełnie. Ale i zimą „komunikacja przez błota niezawsze jest zapewniona, jeżeli bowiem śnieg upadnie przed nastaniem mrozów, to błota pod tą ciepłą szatą nawet w zimie nie zamarzają". Nic więc dziwnego, że na Polesiu, jak świadczy W. Nałkowski, „inżynierowie, wytykający linję kanałów osuszających, napotykali... chaty, nawet całe wsie, o których oficjalnie nikt nie wiedział". W takich to lub podobnych błotnistych okolicach znalazł na południowem Polesiu zastosowanie jedyny w swoim rodzaju wehikuł: czółno ciągnione przez woły (§ 671).
Gdzie kraj przerzyna bardzo gęsta sieć wód, jak naprzykład w pewnej części Łużyc, tam oczywiście rzeki służą wieśniakom jako najpospolitsze arterje komunikacji; miejsce wozu zastępuje niemal na* stałe łódź, a miejsce wołu, czy konia, człowiek, zaopatrzony w wiosła.
Brody, wiodące przez rzeki i bagna, miały dawniej wielkie znaczenie we wszystkich krajach słowiańskich. Setki nazw osad i wsi, takich jak Brody, Brodnica i t. d., przechowały o nich wspomnienia. Brody rzeczne spotykamy dziś jeszcze bardzo licznie, zwłaszcza w krainach górskich, gdzie rzeki mają dno kamieniste i są płytkie. W brody przez błota obfituje przedewszystkiem Polesie. Prowadzą one przez płytkie bagna, posiadające piaszczyste podłoże; zwierzchnie warstwy błotnego czarnoziemu, czy torfu, zostają tu zniesione przez częste przejazdy i otwiera się twardy piaszczysty grunt, zalany wodą, przesycającą bagno. Ciągnie się taki bród nieraz na przestrzeni kilkuset i więcej metrów, tak że, jak powiada Poleszuk, „i nie poznasz, czy to rzeka, czy bród, czy czart wie co". Wędrujące tamtędy wozy zanurzają się po osie, a miejscami po dennice. Oczywiście w mokre lata, a także wiosną i jesienią, kiedy to niejedna, pospolicie nawet dość sucha, droga zamienia się według miejscowych określeń w „dziesięć brodów, dwadzieścia przybrodków i czterdzieści brodzią-tek“, wielkie brody przez błota stają się nie do przebycia.
Wpoprzek głębokich grząskich bagien, którędy niesposób jest przejechać w bród, ludność wiejska buduje groble, dobrze nam znane zwłaszcza z krajów nizinnych, zamieszkanych przez północnych Polaków oraz Biało- i Wielkorusów. Sposób ich budowy naogół nie był opisywany przez etnografów. Szczegółowe wiadomości o konstrukcji grobel w środkowem Podnieprzu zawdzięczamy Cz. Pietkiewiczowi. Sporządzają je tam Poleszucy różnemi sposobami. Przez głębokie bagna moszczą zimową porą, gdy błoto zamarznie, drogi z podłużnych legarów-okrąglaków; na nie kładą okrąglaki poprzeczne; powierzchu kryją to wszystko chróstem. Wiosną i latem grobla osiada pod wpływem własnego ciężaru; gdy późncm latem bagno przeschnie, wtedy ludność kopie rowy po obu jej stronach. Przez dłuższy czas, póki grobla ostatecznie nie osiądzie, wypycha ona z pod siebie do