1024 i. MOSZYŃSKI: iVIAN
rakterystyczne obrazy; przy czym jednak opisy, jakimi rozporządzamy, nie zawsze pozwalają na dokładne ich rozróżnienie.
Tak — gdyby chodziło, powiedzmy, naprzód o przykłady dotyczące krajów pozasłowiańskich — A. Koreśćetiko w artykule poświęconym wschodniej, zwłaszcza kaukaskiej muzyce (EO r. 1893, nr 1 s. 1—23) opowiada w ten sposób o tańcu gu-ryjskim widzianym przezeń w zachodniej Transkaukazji: „męski chór tworzy koło; wszyscy uczestnicy kładą sobie nawzajem ręce na ramiona i w takt śpiewanej przez nich samych pieśni zaczynają tańczyć; z początku taniec ich jest spokojny i wolny, ale później, w miarę jak pieśń staje się żywsza, ożywiają się i pląsy, nabierające w końcu charakteru burzliwego i porywającego". W dzienniku podróży E. Ćirikova (ogłoszonym w Zapiskach Kavkazskogo Otdelenija Imp Russ. Geograf. ObSCestva t. 9, r. 1875) znajduję podobny opis tłhica Lurów, tj. mieszkańców Lury-stanu w Persji: „Kilku ludzi splótłszy się rękami poruszało się korowodem; krańcowy służył za wodzireja i trzymał w ręce chustkę, którą zataczał kręgi w powietrzu.
Z początku tańczono spokojnie, wolno, z godnością; ale zwolna rytm muzyczny drobniał; pląsy stawały się coraz żywsze i żywsze, aż wreszcie rozgorzały, dochodząc do ruchów pełnych wyrazu, klaskania w dłonie, przysiadania, okrzyków...“ Także dalej w głębi Azji spotykamy te same lub zbliżone przejawy. Oto dla przykładu pospolity i ulubiony taniec Buriatów zwany jochor1: 20—25 osób „ująwszy się za ręce tworzy koło i śpiewa, to posuwając się, to podskakując, przy czym taniec składa się z dwu części: w pierwszej uczestnicy chodzą dokoła, poruszając rękoma i nogami w ten sposób, jak gdyby zabierali się do skakania; w drugiej motyw (pieśni) się zmienia, uczestnicy ożywiają się i zaczynają skakać".
720. Zupełnie analogiczne obrazy widzimy u Słowian. Nawet odnośne opisy obracają się niekiedy w obrębie zwrotów podobnych do cytowanych powyżej. Tak Czarnogórcy, tańczący „crmnickie koło", naprzód „poruszają się wolno... później takt staje się szybszy i cała masa tancerzy żwawo obraca się w jednym kierunku z krzykiem chaj-chaj-chaj, którym uczestnicy pobudzają się nawzajem do żywszego ruchu". W zachodniej Macedonii jest taniec lesnoto albo lako kolo; D. Janković, podająca chy-żość odnośnego akompaniamentu (J=104), zaopatruje to uwagą: „dobrzy grajkowie wpadłszy w zapał poczynają stopniowo przyspieszać tempo". Coś podobnego zachodzi w tym samym kraju przy tańcach teśkoto (§ 728) i ca me eto; każdy z tych korowodów składa się tu co prawda z dwu różnych części choreograficznych, z których pierwsza ma w zasadzie inną szybkość niż druga, jednakowoż „granica między tymi dwiema częściami zatraca się u dobrych grajków, ponieważ przejście jest stopniowe; w związku z tym tempa melodii nie można określić metronomem dla całego tańca, lecz tylko dla jego początku i końca. Na początku wynosi więc ono M.M. J = 44, a na końcu M.M. j = 144“. Również korowód tetovka (zm. Tetovo) rozpada się na dwie części, różniące się zresztą w danym wypadku wyraźnie pod względem muzycznym i mające odmienny metr: w pierwszej części o takcie trzyćwierciowym J = 96, w drugiej o takcie dwu-ćwierciowym J = 138 (ta druga część zasadza się na ciągłym powtarzaniu krótkiego motywu urozmaiconego, jak widać z dołączonego tu wzoru, tylko pod względem rytmicznym, natomiast zupełnie jedno
stajnego pod względem
melodycznym czy tonalnym:
"W tańcu tetovka po części szybkiej wraca się do wolnej. Także i teskoto oraz ćamćeto bywają (choć wcale nie zawsze!) tańczone w ten sposób, że po części szybkiej wraca się „dla odpoczynku4* do części wolniejszej. Jest to zresztą częsty przejaw w różnych korowodach bałkańskich (m. i. także slawońskich) oraz w tańcach północno-słowiańskich.
Pomijając pląsy bułgarskiego przyspieszaniu ich chyżości wiemy już bowiem na podstawie cytaty z Dżudżeva, przejdźmy od razu do Słowian północnych. Tak więc np. wzrastanie szybkości tempa poświadcza, powiedzmy, Kolberg dla pokuckiej kołomyjki, złożonej z trzech części, których „rytm (*/4) i tonacja są prawie niezmienne, a melodia nader lekkim tylko ulega zmianom. Tempo zatem jedynie, coraz to idąc szybciej, wyróżnia dobitnie jedną część od drugiej". Wkroczmy na Białoruś, a i tam znajdziemy przejawy zasługujące na napomknienie w tym związku. W pow. horeckim2, dajmy na to, — by ograniczyć się do jednego przykładu — znany jest taniec varabej; tańczą go w kilka par, postępujących dokoła jedna za drugą; „naprzód idą w jedną stronę, wolno przechadzając się; a następnie, gdy muzyka stanie się żywsza, wszystkie pary nagle odwracają się i zaczynają skakać weselej" {po czym tempo znów zostaje zwolnione). O Mało- i Wielkorusach pisze ogólnie G-. Schunemann przy sposobności omawiania pieśni kolonistów niemieckich zamieszkałych w Rosji: „Oddziaływanie ruskiego otoczenia prowadzi także (u kolonistów) do stopniowego zwiększania tempa, które to przyśpieszanie spotyka się w ruskich pieśniach tanecznych. Chłop ruski rozpoczyna wolno, potem śpieszy się coraz bardziej i bardziej, póki nie podbije rytmów do największych stopni afektu. To pobudzające crescendo tempa, dające się wykazać w muzyce tanecznej wielu ludów, udziela się także melodiom kolonistów i przy tym nie tylko pieśniom służącym dla tańca czy uciechy". Oczywiście w tym zgodnym chórze różnych ludów obcych i słowiańskich nie odzywa się dysonansem także Polska. Weźmy choćby krakowiaka, który przecież „częstokroć rozpoczynając się krokiem wolnym, coraz to idzie chyżej, żwawiej, w podskokach, aż nareszcie przechodzi w tzw. suwanego czyli w prędką galopadę". Również tańcząc — np. w Wielkopolsce — oberka, chłopi zrazu
Nazwa ta odnosi się zarazem do pieśni, towarzyszącej pląsom.
W b. guberni mobylewskiej.