1574 K. MOSZYŃSKI [: KULTURA LUDOWI
iż ścisłe nawet podobieństwa kultur bjr najmniej nie dowodzą podobieństwa języków nosicieli owych kultur, a głębokie nieraz różnice kulturalne wcale nie decydują o różnojęzycznościodnośnychludów — jest fakt istnienia nazw rzecznych i innych na terytorium Bałtów, które jako zespół1 dają się gładko wytłumaczyć tylko wtedy, jeśli przyjmiemy ich słowiańskość.
Zacznijmy od Niemna. Białorusini zwą go Ńoman (gen. Ń6-mna)2, co dokładnie odpowiada litewskiemu N Sm u nas. Zgodnie też z tym w dawnych źródłach ruskich znalazłem tylko formy: Nemom (gen. Nemna), Nemnt, Nemnt. K. Buga, zasłużony i sumienny, dziś już, niestety, nieżyjący językoznawca litewski, który sporo uwagi poświęcił nazwom rzek u Bałtów, nie umie wytłumaczyć tej nazwy ze słownikowych zasobów bałtyckich i sięga do słowiańskich. Stwierdzając na podstawie niezawodnej wskazówki, iż lud litewski rozumiał ją jako złożenie z partykułą przeczącą (porówn. tu i u Słowian liczne „przecząco-twierdzące" dublety śród nazw rzecz? nych, np.: Ńeveża i V'eżanka, Niesób i Sob, Ńeśeta, Ńeśe-tńaiŚetnaja, Setnie a, Ńerusa i Rusa etc., etc.) oraz powołując się na jezioro Mu no u Litwinów święciańskich, autor nasz tłumaczy NSmunas jako 'nie-brudny, nie-mętny: i dokumentuje tę interpretację czeskim (sic!) wyrazem mouniti 'brudzić’3.
Dobrze zapamiętywując sobie, że językoznawca litewski musi się uciekać do języków słowiańskich dla objaśnienia nazwy największej rzeki litewskiej, nie możemy jednakowoż uznać jego pomysłowej etymologii za zbyt pociągającą. Co prawda znamy rzadkie wypadki, że jakieś słowo, używane niegdyś i przez Bałtów i przez Słowian, przetrwało tylko u Bałtów i Czechów (cf! np. lit. lukne, st.-czes.
podobnych. Owszem, jest ich całe mnóstwo. Ale po cóż sięgać tak daleko? Weźmy choćby kulturę południowo-wielkoruską i zestawmy ją z póinocno-wielkoruską z jednej a z mordwińską i czeremiską z drugiej strony! albo kulturę Hucułów i w ogóle Pokucian, a nawet Podolan, porównajmy z kulturą Rumunów, a potem z kulturą Poleszuków. — Badania prehistoryków są nadzwyczaj cenne, ale jeśli ich wnioski mają pozostawać na gruncie prawdziwie naukowym, tedy powinny być bez żadnego porównania ostrożniejsze niż dotychczas w posługiwaniu się terminami językowo-etnicznymi. My zaś tymi ich terminami nie tylko nie możemy, ale po prostu nie powinniśmy się krępować wnajmniejszym bodaj stopni u.,Nie do pomyślenia jest krytyczny etnolog, który by się miał liczyć z tym, że na przykład według danych archeologii przedhistorycznej Słowianie musieli siedzieć ok. r. 500 przed Chr. nad Odrą itp. To są dla nas po prostu bajki. Dane archeologii uwzględniamy w naszych rozważaniach, owszem; ale gdy chodzi o określenie językowej przynależności nosicieli przedhistorycznych kultur, dane powyższe są dla nas, i zawsze być muszą, tylko jedną ze wskazówek, i to wcale nie najwartościowszych. Jedynie w pewnych, stosunkowo dość rzadkich wypadkach mogą one być istotnie ważkie.
1 Tzn. uwzględniając, że jest ich dość znaczna ilość.
* Oh Rocznik Slawistyczny t. 6. r. 1913, s. 12. * Ib. s. 13.
lek no § 961; apelatyw ten występuje jednak ponoć w Polsce i na Rusi w licznych nazwach miejscowych), ale sądząc z pewnych wskazówek, nie jest wykluczone, iż znaczenie ‘brudzić’ czeskiego wyrazu mouniti może być wtórne i późne.
Nasuwa się za to inne, również słowiańskie co do interpretacji objaśnienie nazwy Nsmunas. Bałtowie mianowicie, przyzwyczajeni do częstych u nich nazw złożonych z partykułą neonie’, takich jak Neyadas (cf. Vada), Nevarde (cf. Varduva), N e v e d a (cf. Yedeikis), N e v e ź i s (cf. Y ć ż a s) itd., mogli łatwo przekształcić przejętą przez nich, a zupełnie dla nich niezrozumiałą nazwę rzeczną *Nemun% na wzór pospolitego złożenia z tym właśnie przeczeniem (Nsmunas). Owa zaś nazwa *Nćmunt tłumaczyłaby się u Słowian jako ‘rzeka cicha’ (porówn. tu tich^ — stały i bardzo pospolity epitet wielkich rzek, dunajów i mórz w ludowej poezji wschodnio- i południowo-słowiaftskiej; ob. jeszcze § 961: Nemenka, trzykrotnie Ńemka, Ńemća a dalej Tichińkaja, Mołć itp.). Ponieważ Niemen przerzyna w znacznej części kraj, gdzie wiele jest rzek i potoków, płynących przez tereny faliste, i w związku z tym, wartkich, niespokojnych, szumiących, sam zaś — jako wielka rzeka — płynie na ogół spokojnie i cicho, więc obdarzenie go podobną nazwą nie byłoby dziwne. Analogie zaś dla od wieków używanego przez Słowian sufiksu -uno-, pierwotnie zupełnie nieznanego Litwinom1 2, trafiają się śród słowiańskich nazw rzecznych (cf. np. Blistun, Yisun, M o § ó u n, Revun itp.). *Nćmunn byłby urobiony od nemśti, jak Blistun od blistati, R'evun od reveti, Mośćun od mosćę, mostiti itd. Ruś przejęłaby z powrotem od Litwinów ich Nemu nas w postaci Nemim.
O ile nazwa Niemna bądź co bądź mimo powyższych prób nie daje się rozwiązać w sposób zupełnie przekonywujący i ostatecznie może być przedbałtycką i przedsłowiańską, o tyle najzupełniej przejrzystą jest etymologia Wilii (lit. V i li ja, w dolnym biegu Neris) oraz W i 1 e n k i vel W i 1 e j k i pod Wilnem (to ostatnie zwie się po litewsku Vilnius). Buga nie jest w stanie wskazać dla nich ani jednego odpowiednika z terenów bałtyckich; za to u Słowian są to imiona ogromnie — w różnych wariantach — rozpowszechnione i całkowicie jasne co do znaczenia (ob wyżej s. 1570a). —Duży dopływ Wilii Święta (Śventója) może być oczywiście, co do nazwy, zarówno genezy bałtyckiej jak i słowiańskiej (cf. Srataja, Svatoj, Svatica itd., Święta, liczne jeziora Święte, staw: Święty Dół itp.). To samo dotyczy Niewiaży (Ne v Ó źis) i strugi
Dopiero w niedawnych czasach zapożyczyli go oni od Słowian.
Nie wchodzę tu w pewien szczegół wokalizmu (według dawnych źródeł pisanych), gdyż nie sprawia on żadnych trudności wobec szeregu decydujących wskazówek innych; świadczy tylko, że nazwa Wilii i Wilenki przeszła naprzód z ust