1420 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
lowany zostaje przy użyciu hiperboli. Celują w tym zwłaszcza Słowianie południowi. Jedna z pieśni serbskich śpiewa, dajmy na to, o dziewczynie, co tak jest rozżalona z powodu śmierci miłego jej junaka, że gdyby się zielonego drzewa uchwyciła, to by uschło (nawiasem mówiąc, mamy tu przed sobą przykład tzw. „magicznego44 myślenia: stan schnącej z żalu kochanki udzielić się ma przedmiotowi, którego się dotknie; porówn, § 214). Motyw usychania z tęsknoty miłosnej niezwykle rozwinięty jest w jednej z pieśni bułgarskich, której pierwsze dwie części należą do pereł poezji ludowej Bułgarów, podczas gdy część ostatnia potrąca — w dość typowy dla utworów ludowych sposób — o pomysł tak w naszych oczach prostacki, że psuje to dla nas efekt całości: „Dzieioięć lat jak tułacz chodzę, \ Konia wodzę — pieszo chodzę; \ Co szlak minę — o szlak pytani; j W wodzie brodzę — spragnion chodzę; [ Choć chleb noszę — głodny chodzę, j A przyczyną — dziewczę młode: 1 Udręczyła, umęczyła, | Obróciła w suche drzewo, \ W suche drzewo jaworowe. | Weźże topór,* przerąbaj mnie, ) Rozpal ze mnie wielki ogień, J Bym się spalił w biały popiół. | Niechże biorą mnie mydlarze, | Niechże warzą greckie mydło, | Niechże biorą mię dziewczyny, J Niechże myją białe lica44 \ — Za typowe uważać można dalej stosowanie poetyckiej przesady przy opisywaniu piękna krasawic wiejskich czy innych. I znowuż szcze^ golnie odznaczają się tu nasi pobratymcy z Bałkanów, u których zresztą hiperbole tego rodzaju w dużym stopniu wyzyskują czynnik artystyczny tkwiący w porównaniu. Niejednokrotnie mamy tu nawet wyraźnie do czynienia z hiperbolicznymi porównaniami: „Drogi było mu na tydzień, ( A przejechał ją w dzień jeden, | W ten dzień jeden do południa. | Gdy ją ujrzał, cóż zobaczył: | Kędy stoi — słońce grzeje; \ Kędy spojrzy — złoto toczy; \ Kędy mówi — perły sypie, j Kędy chodzi — loiater wieje. — j Stołek dali mu, by usiadł. | Stołek stoi, — on nie siada; ! Czarne oczy mu biegają, ] To na dziewkę, to na konia; | I schwycił ją przez pół ciała, | I podrzucił ją na konia,) A do konia tak powiada: j „Biegaj, koniu, uciekajmy, | Uciekajmy z tą dziewczyną, | Karmił będę cię pszenicą, (Poił będę kraśnym winemu2. — Podałem tu całą drugą połowę pieśni, gdyż sam jej koniec (dwa ostatpie wiersze apostrofy do konia) zawierają charakterystyczny przykład innej hiperboli, mianowicie przesady w składanych obietnicach, co również dość często zdarza się w pieśniach (zresztą i początek również jest, rzecz jasna, hiperboliczny, rysując, jak to często bywa, niezwykłą szybkość dokonywania jakiejś czynności). W takie, tym podobne i inne do nich zbliżone hiperbole szczególnie obfituje poezja epiczna: bohaterowie jej wyrastają z niemowląt z szybkością nadzwyczajną, uczą się wszelkich mądrości w wieku nieprawdopo-
2 Ibidem s. 47 nr 30.
plnv i M. Amaudoy 1. C, s. 49
•dobnie młodym, siła ich określana jest z przesadą niezwykłą, a ich wyczyny z jeszcze bodaj większą. Jeden z wielu wariantów byliny wiełkoruskiej, opowiadającej m. i. o narodzinach i młodości junaka Wołcha Wsiesławiewicza, tak o tym prawi: „Zaświecił na niebie księżyc jasny, | Urodził się w Kijowie bohater potężny, Młody Wołch Wsie* sławiewicz. | Zadrżała wilgotna ziemia, \ Zatrzęsło się sławne cesarstwo indyjskie, \ Zakołysało się sine morze \ Z powodu urodzili junackich l Młodego Wołcha Wsiesławiewicza. \ Ryby w głąb morza oddaliły się; j Ptactwo poleciało wysoko tv niebiosa; | Tury i jelenie za góry uciekły; Zające i lisy — w gęsticiny; \ Wilki i niedźwiedzie ~ iv świerkowe bory; \ Sobole i kuny — na ostroicy. \ A gdy miał Wołch półtora godziny, j Przemówił Wołch, jakby grzmot zahuczał: j Ach ty, hej, pani-matko, \ Młoda Marto Wsiesławietano! \ Nie spowijaj mię w pieluchy czerwone, j Nie przewiązuj pasami jedwabnymi. | Spouńjaj mię, matko, | W krzepką zbroję sialoioą, \ Na głowę bujną ivłóż hełm złoty, j W prawą rękę daj palicę, I Ciężką palicę ołowianą, | Co waży trzy sta pudów! | ...A gdy miał już Wołch dziesięć lat, j Natenczas Wołch mądrości wielkich się uczył. Pierwszej sztuki się uczył: i Zamieniać się w jasnego sokoła; | Drugiej sztuki uczył się Wołch: \ Zamieniać się w szarego wilka; | Trzeciej sztuki uczył sie Wołch: \ Zamieniać się w gniadego tura, co złote rogi ma. \ A gdy miał już Wołch dwanaście lat, \ Począł sobie drużynę dobierać, \ Dobierał drużynę trzy lata, | A zebrał drużyny siedem tysięcyul. Od pierwszych zaraz słów tej pieśni wieje górny bohaterski patos, mieszający ludzi z półbogami czy bogami, i trwa przez cały ciąg podanego wyżej urywka.
891. W niezwykły sposób rysują epicy wielkoruscy i zwłaszcza bałkańscy odwagę junaków, ich wytrzymałość na rany, obżarstwo czy pijaństwo i długowieczność. Kuzun-Janjo, o którym mówi jedna z pieśni serbo-chorwackich, żył 303Jatą; królewicz Marko —160. Ten ostatni mógł od jednego razu wypić ceber wina; jego zaś rodak Ivo Golotrb wlał w siebie przy jakiejś tam okazji 30 czar wina i nawet nie zmoczył wąsów Marko posługiwał się buławą wagi 66 oków (tj. ponad 80 kg); junacy ruskich bylin noszą przy sobie buławy czterdziesto-, stu-, a według nie których wersji nawet trzystupudowe; jest to mniej więcej waga kilki tęgich wołów! Szeroko opiewany w tychże bylinach Ilia Muro mieć tępił sam jeden całe wojska nieprzyjacielskie, niczym bohate najfantastyczniejszych baśni czarodziejskich; każde machnięcie jeg< buławy roztwierało przed nim ulice wymoszczone pobitymi wrogam Junakowi serbskiemu Jankowi Juryszyczowi zdarzyło się najecha w pojedynkę na 200 janczarów i połowę z nich rozsiekać, a drug
1 P. Smirnovskii, Posobiie pri izućenii istorii russkoj słovesnosti, t. 1, r. 190 « ifi w 1—2fi i 32—43.