M Łobocki. WproMukerde <!o metodologii boJt/ń petlogpgteuiych, Kraków 2fli»
ISBN: 978-83-7587-163-0.£ by Oficyna Wydawnicza JaipuU" 2009
Badacz nic zawsze też ma pewność co do rzeczywistej zgody osób badanych na udział w badaniach. Nie zna również motywacji, jaka skłania je do takiego udziału. Nierzadko mogą one kierować się przy tym chęcią zrobienia czegoś pożytecznego, pragnieniem, by nic zawieść osoby przeprowadzającej badania lub aby nie ośmieszyć sic brakiem wyrażenia zgody na udział w badaniach albo też zgadzają się na badania z uwagi na wysoko ceniony przez nich prestiż zawodowy naukowca (A. Cale, 1995, s. 104 i n.). O tym jak. trudno uzyskać od osób badanych wewnętrzne na nic przyzwolenie i spełnić wobec nich także inne zobowiązania moralne, przekonali się m.in. A. Gale i A. Vctere (1987) w wyniku własnych badań.
Szczególnie trudno jest uzyskać zgodę osób badanych na udział w' badaniach dotyczących spraw wkraczających w sferę ich intymności. Dzieje się tak. gdy badacz domaga się od nich dzielenia się swym prywatnym życiem, wr tym zwłaszcza odsłaniania wstydliwych dla nich stron własnego funkcjonowania w rodzinie, szkole czy zakładzie pracy. Pod tym względem badacz staje niejednokrotnie przed trudnym zadaniem. Granice odczuwanej przez ludzi intymności są bowiem różne i bardzo płynne. To, co dla jednego oznacza naruszanie lub gwałcenie jego prywatności, dla drugiego może się okazać sprawą zupełnie normalną (T. Szustrowa, 1987, s. 69). Względy moralne nakazują sprawdzać, czy zastosowane metody badań nie godzą w sferę intymną osób badanych.
*
Należy również zastanowić się, czy z racji zobowiązań moralnych wobec osób badanych nic przysługuje im prawo - tam, gdzie to możliwa - przynajmniej do jednorazowego kontaktu z uczonym, ponoszącym główną odpowiedzialność za przeprowadzane z jego poręki badania i opracowywanie ich wyników. Jego obecność podczas badań mogłaby z pewnością skłonić osoby badane do aktywniejszego uczestnictwa niż w wypadku pośrednictwa studentów' lub asystentów'. Bezpośredni jego udział wydaje się konieczny szczególnie w Badaniach eksperymentalnych. Chodzi tu zarówno o kontrole zmiennych niezależnych, czyli świadomie wprowadzanych innowacji pedagogicznych (tzwr. czynników eksperymentalnych), jak i zmiennych zależnych, czyli badań, wstępnych i końcowych. Naukowiec, który jedynie zleca tego rodzaju badania, przypomina lekarza leczącego pacjenta wyłącznic na podstawie symptomów chorobowych otrzymanych od domowników chorego, a więc bez zetknięcia się z nim i wnikliwej diagnozy lekarskiej, jaką może sam postawić na podstawie własnych badań. Myślę, że wr porównaniu rym nie ma przesady. Ani bowiem lekarz, ani naukowiec nie są zwolnieni od odpowiedzialności moralnej za to, co robią. Nic można zatem wymagać więcej od lekarza niż pracownika nauki, zwłaszcza zaś naukowca zajmującego się problematyką rozw'oju dzieci i młodzieży w procesie wychowania i nauczania.
I 8 ROZUZIAL IX. MOKAINfc AŚHkKIY BADAN KtDACUClCZNVCH
Moralne względy przemawiają rakże za tym, aby w miarę możliwości udostępnić osobom badanym wyniki przeprowadzonych z ich udziałem badań, np. w formie łatwego w odbiorze doniesienia lub przynajmniej pewnego sygnału o przyszłym opracowaniu na dany temat.
5. Łączność badań z praktyką pedagogiczną
Nie mniej doniosłym aspektem moralnym badań pedagogicznych —oprócz poszukiwania prawdy, dbałości o wiarygodność i kompetencje badacza oraz spełnienia jego zobowiązań wobec osób badanych - jest także nawiązywanie przecz niego bezpośredniej łączności z praktyką pedagogiczną.
Uzasadnienie potrzeby łączności badań z praktyką
Łączność badacza z praktyką bywa nie tylko koniecznym wymogiem metodologicznym, lecz również stanowi jedno z głównych kryteriów moralnych działalności naukowo -badawczej. Nic ulega bowiem wątpliwości, że prowadzenie badań pedagogicznych w oderwaniu od faktów, zjawisk i doświadczeń, wiązanych z rzeczywistym (a nie tylko domniemanym) procesem wychowania i nauczania, jest na ogół mało trafne i rzetelne, a zarazem zwiększa ryzyko popełniania licznych pomyłek i błędów. To zaś godzi zwłaszcza w dobro osób badanych, które angażuje się w badania nie do końca przemyślane i, prawdę mówiąc, nikomu właściwie niepotrzebne.
Badania pedagogiczne bez powiązania ich z szeroko pojętą praktyką wychowania i nauczania służą co najwyżej zaspokajaniu niczym nic uzasadnionych zachcianek czy kaprysów badacza, l en, pozbawiony kontaktu z codzienną praktyką pedagogiczną, szybko wyobcowuje się z kręgu spraw ważnych zarówno z teoretycznego, jak i praktycznego punktu widzenia. Bez nawiązywania bezpośredniej łączności z dziećmi i młodzieżą, a rakże rodzicami, wychowawcami i nauczycielami nie jest po prostu w stanie ich zrozumieć i zaproponować coś naprawdę sensownego. Niejednokrotnie okazuje się, że nawet dorywcze kontakty z nimi mają niekiedy większą nośność w sensie zrewidowania własnych poglądów pedagogicznych niż zapoznanie się z najnowszą lekturą na temat interesującej nas problematyki wychowawczej.
Roi a rodziców, wychowawców i nauczycifii w badaniach pedagogicznych
Naukowiec zainteresowany badaniami pedagogicznymi ma prawo do postulowania całkiem oryginalnych rozwiązań np. w dziedzinie poczynań dydaktyczno -wychowawczych szkoły. Nic wolno mu jednak lekceważyć opinii w tej sprawie
5. Łączność badań z praktyka pedagogiczna 21