Barbara Szacka
Socjobiologowie rozpatrują człowieka, patrząc nań jak gdyby przez odwrócony teleskop, pozwalający widzieć go z większego niż zwykle dystansu, w tymczasowym pomniejszeniu, umożliwiającym równoczesne o-glądanie go wraz z szeregiem innych eksperymentów społecznych. Usiłują umieścić rodzaj ludzki w przysługującym mu miejscu pośród społecznych gatunków zamieszkujących Ziemię” 9.
f W ten sposób socjobiologia zamanifestowała zamiar opanowania obszaru będącego domeną nauk społecznych. Do tych ostatnich zresztą odniosła się z całą impertynencją nowo powstającej dyscypliny, traktującej własne narodziny jako początek nowej ery i nie mającej najmniejszych wątpliwości, że posiada klucz do rozwiązania wszystkich zagadek^jz-kterymiuiie umiano sobie dotycht^U5^^a^«ićv-^ffe taiła ambicji przebudowy ich podstaw. Zacytujmy jeszcze raz Wilsona:
„Twierdzenie, że socjologia i inne nauki społeczne, ^ podobnie zresztą jak i nauki humanistyczne, są ostatni-ipi gałęziami biologii oczekującymi na włączenie do Nowoczesnej Syntezy, nie jest przesadą. Jedną z funk-ji socjobioloffii jest wobec tego przeformułowanie pod-ąw nauk społecznych tak,~aby można je było włączy* do^pwoczesnej. Syntezy^ lor~ "
Przedstawiwszyjwypady etologirTsocjobiologii na teren nauk społecznych, a także daleko idące roszczenia tej ostatniej wobec nich, wypada z kolei zapytać o to, co działo się w ich obrębie. Jest to właściwie pytanie o dwie sprawy. Po pierwsze, o to, czy i jakie tendencje w kierunku biologizacji podejmowanej problematyki dają się zauważyć u przedstawicieli nauk społecznych, po drugie, o ich reakcje na samą socjobiologię i jej roszczenia. Ekologia bowiem, uprawiająca własne poletko i powściągliwa w swoich zamiarach, piedaudziła.specjalnych pasji. Pasje te obudziła natomiast socjobiologia,
Wstęp
czemu sprzyjał pewny siebie ton, jakim przemawiała. Przy okazji zresztą dostało się i etologii, której, jak o tym wyżej wspomniano, często nie odróżniano od so-cjobiologii. Zanim jednak przedstawimy dyskusje i spory wokół socjobiologii oraz zgłaszane wobec niej sprzeciwy, zajmijmy się zauważalnymi pd lat sześćdzie- , giątych przejawami zainteresowań nauk społecznych biologią.
Biologia przez wiele lat była wyklęta z nauk społecznych, a wszelkie z nią związki uchodziły za mocnęt podejrzane. Tego rodzaju nastawienie wiązać można z niesmakiem, jaki pozostawił wcześniejszy, nieudany flirt z biologią. Analogie społeczeństwa i organizmu,
zajmował się kierunek orgariT-
cystyczny, okazały się płaskieTpusEe, nie mówiły mc o społeczeństwie i niczego w nim nie wyjaśniały. Darwi-nizm^o.łenm^stosnjąjCJteorięj^M turalnego, czynił to w sposób zarówno prymitywny, jak i wyraźnie tendencyjny, przekształcając się w ideologię
kapitalizmu i to kapitalizmu w jego najbardziej dra-
pieżnej postaci. Ponadto wykorzystywanie argumentów
czerpanych z biologii dla budowy pseudonaukowych,
o paskudnym obliczu
politycznym ostatecznie zraziłojdo niej przedstawicieli nauk społecznych^
Począwszy od lat sześćdziesiątych to jednomyślnie niechętne nastawienie do biologii przestaje być tak jednomyślne. Pamiętajmy jednak, że jest to już inna biologia. Biologia, która rozporządza nową wiedzą o mechanizmach dziedziczenia, biologia, w której łonie zrodziły się nowe dyscypliny; ekologia, genetyka populacji i eto-1 ogi^T*SloTych każda zarówno zgromadziła bogactwo świeżych informacji, jak i wykształciła szereg nowych teorii.
Przedstawiciele nauk społecznych zaczynają zwracać
19