234 Czytając Mickiewicza
peramenty i bywa jakby nieuniknionym grzechem przeciw nadmiarowi życia. Młodzi lubią marzyć o śmierci, bo jest od nich tak odległa, że tylko prawdopodobna. Dopiero w wieku męskim prawda mijania staje się dominującą rzeczywistością biegnących dni. Każdy dzień obciąża szalę, przechylając ją na drugą stronę danego nam czasu. Najspokojniejsze chwile zaprawia żalem i wszystkie przeżycia równa i — oddala.
$
Zadumę nad przemijaniem określił obrazami elementów. Nad 'wodą wielką i czystą — góry, obłoki, błyskawica i grzmot. Wiecznie żywy dramat swojej samotności — tyle razy poruszający jego wiersze i nigdy; nie rozstrzygnięty ostatecznie — tutaj, nad Lemanem, złagodniał i pozornie znalazł rozwiązanie w zgodzie na los własny. Los swój porównał z prawami, które każą skałom stać, obłokom nieść deszcze, a błyskawicom grzmieć i ginąć. Wszechobejmująca zaduma sprowadziła świat do elementów. Świat zestroił się z poetą, a potem — utożsamił się z nim.
Tę wodę widzę dokoła I wszystko wiernie odbijam,
I dumne opoki czoła I błyskawice — pomijam.
Jakby widząc wodę, stał się nią i — płynąc — mijał opoki i błyskawice.
Ale czysta woda jeziora nie płynie; odbija tylko wszystko i — odbiwszy wiernie — stoi wielka i przejrzysta.
Jest w tym wierszu o kompozycji na pozór prymitywnej (najpierw trzy obrazki z natury, jako ilustracja
M
Żal rozrzutnika
stanu duchowego, potem arcyoczywista refleksja) dziwne przemieszanie elementów: to, co poeta bierze za przedmioty porównania, zdaje się być zarazem tym, do czego porównuje — jedno przepływa w drugie. Ruch mijania jest wielokierunkowy; mijają chmury, mija błyskawica i grzmot i mija przecież woda. A nawet wydaje się, jakby czarne skały i ich groźba istniały tylko w wizerunku wodnym. Minęły w tym odbiciu wody, lecz woda — czy mija? Nie, ona jedna stoi, podczas gdy o nich mówi poeta w czasie przeszłym: stały. Woda wielka i przejrzysta zdaje się być w zamierzeniu poety nie tylko znamieniem 'wierności i czystości, ale i niezniszczalnej trwałości — a nie przemijania.
Czyżby autor Pana Tadeusza, budowniczy obrazów rozwijanych z konsekwencją geometryczną, nie dokształcił tego brulionowego — być może — wiersza?
Mnie płynąć, płynąć i płynąć. —
stwierdza ‘w końcowym okrzyku. Niedopowiedzenie porównania („mnie, jak wodzie...”) i zwichnięcie ścisłości analogii („A woda... Stoi wielka i przejrzysta”) daje uszeregowanym obrazom, z pozoru mającym sztywność alegoryj, ruchliwość większą niż... Tak, zdziwi, co powiem — lecz sprawdzałem to za każdym czytaniem: Ruch wywołany w naszej wyobraźni obrazami wiersza Nad wodą wielką i czystą jest szybszy niż galopada Fary sa. Tam ruch jest opisany, tam przyjmujemy każdy obraz ruchu oddzielnie — tutaj ruch wiruje między poszczególnymi obrazami. Oglądany z mety końcowego wiersza — przemienia tak perspektywy, że błyskawice, którym trzeba grzmieć i ginąć, wydają się zjawiskami nieruchomymi. Wynik ten uzyskał poeta niewielu czasownikami, a ileż ich, nazywających ruchy, wydatkował
Fary siei