JAN BASZKIEWICZ
Po 1672 roku zaczęła się niemal nieprzerwana seria wielkich wojen Ludwika XIV. Ich znaczenie dla postępów absolutyzmu trudno przecenić. Zrujnowały reżim oszczędności i równowagi budżetowej, stworzony przez Colberta; zmusiło to rząd to wznowienia praktyk samowoli finansowej, wypróbowanych już przez Richelieugo. Znowu więc zaczął się systematyczny wzrost podatków, mnożenie urzędów wystawianych na sprzedaż, wymuszanie „pożyczek” od urzędników.
Jeśli nie wywoływało to już tak gwałtownych jak ongiś reakcji społecznych, jeśli burżuazja milczała a lud po 1675 roku już się nie burzył to przyczyny takiej „ciszy społecznej” były skomplikowane. Przez długie lata wojny Ludwika XIV kończyły się efektownymi sukcesami, które głaskały francuską próżność narodową i umacniały prestiż króla. Rozbudowa potęgi militarnej kraju rozgrzewała kiepską ciągle koniunkturę: wśród trwającego marazmu ekonomicznego dla burżuazji tym większe znaczenie miały zamówienia rządowe. Budowano porty i arsenały, fortece, koszary i magazyny, szyto dla armii setki tysięcy mundurów, dostarczano jej prowiant. Jednocześnie masowe i wciąż ponawiane zaciągi do wojska służyły rozładowaniu nędzy i głodu przeludnionej wsi francuskiej. Ministrom wojny Ludwika XIV udało się to, czego nie potrafiły zdziałać poprzednie rządy: stworzyć wojsko nie tylko potężne, ale także zadbane i karne, mające poczucie swej godności i siły. Służyło temu ujednolicenie uniformów pułkowych, uściślenie hierarchii stopni wojskowych, skoszarowanie wojska i udoskonalenie służb indendenckich, troska o weteranów (królewski Hotel des Invalides w Paryżu).
Tak, ale to tylko jedna strona medalu. Rola wojska w zapewnianiu społecznej stabilizacji miała także ciemne strony. Wznowienie samowoli fiskalnej po 1672 roku i seria nieurodzajów spowodowały wspomniane już rewolty ludowe —ostatnie — w Gujennie i Bretanii. Colbert nie zawahał się, za pełną zgodą króla, zmiażdżyć ich straszliwymi represjami wojskowymi. Richelieu i Mazarini musieli niejednokrotnie pertraktować z rewoltami i uciszać je ustępstwami. Król Słońce miał w ręku aż nadto potężne środki, by rewolty utopić we krwi. Ta lekcja została zapamiętana.
I
Nie oznacza to, że absolutyzm był wszechmocny. Powtórzmy: absolutyzm to nie żaden „totalitaryzm”; nie miał on możliwości technicznych kontrolowania wszystkich pól, natomiast każdemu i w każdej chwili mógł zalać sadła za skórę. Gdy Ludwik XIV przekraczał miarę swych możliwości, ponosił dotkliwe porażki. Oto w roku 1685 został odwołany tolerancyjny edykt nantejski, dający hugenotom wolność wyznania, potwierdzoną pokojem w Alais. Rujnowało to rozważne zasady Richelieugo i sygnalizowało zwrot Ludwika XIV ku ciasnej ortodoksji. Odbierając hugenotom ich wiarę jednocześnie zakazano im, pod ciężkimi karami, emigrowania z Francji. Łatwo to było zapisać w królewskim edykcie, niepodobna jednak obstawić szczelnie strażą i wojskiem wszystkich, jakże długich, granic państwa. W rezultacie mimo groźnych królewskich zakazów z Francji wyemigrowało kilkaset tysięcy protestantów (dokładna liczba jest przedmiotem sporu badaczy). Wielu emigrantów to przedsiębiorcy, kupcy, armatorzy, rzemieślnicy o wysokich kwalifikacjach: ich exodus osłabił gospodarkę Francji i umocnił kraje protestanckie. Był zarazem krzyczącym świadectwem nie tylko arbitralności, nietolerancji, głupoty rządu, lecz także niezdolności absolutyzmu do kontrolowania całego obszaru i całej ludności państwa. Przykłady takie łatwo byłoby mnożyć.
Rzecz w tym, że absolutyzm francuski znacznie lepiej sobie radził z rozbudową centrum dyspozycji politycznej i wojska niż z tworzeniem silnej władzy w terenie. Na szczycie ^4 król Ludwik XIV, który nie przestaje być pierwszym szlachcicem Francji, ale jednocześnie wyrasta na wielkiego szefa olbrzymich biur Wersalu. Wiedzy u króla nie za wiele, inteligencja średnia, wyobrażenie o sobie i o swej władzy — wręcz niebywałe. Ale zarazem dużo silnej woli, wysokie poczucie obowiązku wobec państwa, pracowitość niespożyta, aż do samozaparcia. Po śmierci Mazariniego Ludwik nie życzył sobie żadnego szefa rządu. Nawet wielki Colbert nie osiągnął nigdy pozycji głównego ministra. Rady królewskie mają funkcje ściśle doradcze; monarcha nie miesza się oczywiście do ogromnej masy standardowych decyzji, ale chce wiedzieć i decydować o sprawach ważnych. Nie ma on jednak jasnego, precyzyjnego umysłu Richelieugo, który
247