JAN BASZKIEWICZ
krewniacy i powinowaci kardynała, do czego wystarcza nawet bardzo odległy związek rodzinny. Każdy z nich popiera z kolei swoich własnych protegowanych. Wytwarza się w ten sposób potężny klan kardynalski, hierarchiczny, złączony więzami osobistej lojalności, oddania („devoue-ment”). Bardziej to przypomina średniowieczne związki wasalne niż anonimową biurokrację.
Wymieńmy wreszcie dwa ważne dla rządów absolutnych instrumenty, które zaczął konstruować Richelieu. Pierwszym jest dyktatura opinii. Wypada przyznać kardynałowi, że doceniał wagę nastrojów społecznych. Podzielał opinię Machiavellego, że posłuszeństwo władzy wyrasta nie tylko z siły, ale i z wiary, wiary w mądrość, kompetencję, sprawiedliwość rządu. A wiara taka rodzi się z nieustannego tłumaczenia, uzasadniania, reklamowania rządowej polityki. Aby jednak propaganda była skuteczna (a nie tylko prawomyślna) władza musi mieć wyczulone ucho. I rzeczywiście, Richelieu oraz jego współpracownicy potrafili słuchać. Umieli też reagować błyskawicznie na zmieniającą się sytuację. Stąd skupienie przy rządzie całego zastępu inteligentnych pisarzy i publicystów, stąd znaczenie przypisywane ulotkom, broszurom, pamfletom, a wreszcie prasie periodycznej (rocznik „Mercure Franęais”, tygodnik „La Gazette de . France”). Zresztą i piśmiennictwo „wysokie” (dramat, poezja, historiografia) bardzo się upohtyczniło. Nie była to wszakże natrętna, koniunkturalna polityzacja: Richelieu naprawdę sądził, że francuska „grandeur” wymaga wielkiej narodowej kultury.
I wreszcie siła zbrojna: bez siły nie ma racji w polityce, powtarzał kardynał. Sarkastycznie powiadał, że zanim on doszedł do władzy królowie udawali się na wojnę z takimi armiami, iż wyglądało to raczej jak wyjazd na polowanie. Olbrzymim kosztem społecznym rząd tworzył potężne wojsko i marynarkę wojenną. Nie był to jeszcze instrument doskonały: naczelnemu dowództwu brakowało koncepcji strategicznych, generałowie byli mierni, organizacja zaciągów i zaopatrzenia szwankowała, z dyscypliną wojskową było kiepsko, niekiedy wręcz źle. Wojna europejska, do której Francja weszła w 1635 roku, ułatwiła wszelako postępy absolutyzmu (choć jednocześnie kompromitowała w oczach wielu ludzi ideę racji stanu, jak już o tym była mowa). Wysiłek wojenny, klęski i zagrożenia — sprzyjały rygoryzowaniu społeczeństwa, usprawiedliwiały rozbudowę armii, mnożyły liczbę intendentów i ich misje. Opór społeczny był jednak silny i w 1648 roku doprowadził do załamania systemu.
m
Po śmierci Richelieugo (1642) i Ludwika XIII (1643) regencja królowej-wdowy Anny Austriackiej oznaczała w istocie rządy kardynała Mazariniego. Było mu i łatwiej, i trudniej niż jego protektorowi i mistrzowi, kardynałowi Richelieu. Łatwiej, bo miał większy wpływ na regentkę Annę niż Richelieu na Ludwika XIII (Mazarini i Anna związali się czymś, co wręcz przypominało małżeństwo); trudniej, bo był cudzoziemcem („przybłędą”, jak mówili wielmoże), a wojna stawała się coraz bardziej wyczerpująca. Rebelie ludowe trwały. Richelieu cisnął podatkami prowincje, ale oszczędzał Paryż: obawiał się (i słusznie), że bunt stolicy może ułatwić koordynację rozproszonych i niezbornych rewolt prowincjonalnych, co by zagroziło samym podstawom systemu politycznego.
Zdesperowany krytyczną sytuacją Mazarini dobrał się do sakiewek paryżan: uznał, iż nie pozostaje mu nic innego, jak wycisnąć tę gąbkę. Ostatecznie doprowadziło to, latem 1648 roku, do barykad na ulicach i placach Paryża. Wybuchła Fronda i trwała pięć lat. Większość historyków skłonna jest uznać ją za wydarzenie ważne, przerastające wymiar anarchicznej ruchawki: to był rodzaj nieudanej rewolucji, nie dość dojrzałej, ale potężnej.
Od różnych projektów i programów aż się roiło w tamtych burzliwych latach 1648|pi653. Książęta pragnęli ustanowienia monarchii arystokratycznej; „toga” dziedziczna projektowała zarys monarchii konstytucyjnej z liberalnymi zasadami ustroju i olbrzymim wpływem urzędniczej elity. Kler pragnął upiec swą własną pieczeń przy tym ogniu. Radykalny lud miejski^- najdłużej burzył się w Bordeaux — gotów był przyjąć hasła republikańskie i egalitarne.
Rozbieżnościom programów odpowiadało skłócenie
243