JAN BASZKIEWICZ
Na wersalskim dworze oprócz prezentowanej szlachty skupiała się „druga elita”, dygnitarze państwa. Uszlachceni, ale z reguły burżuazyjnego pochodzenia. Coraz większe skomplikowanie spraw państwowych i rosnące ambicje władzy, waga wojny i dyplomacji Sg wszystko to powiększało znaczenie elity administracyjnej.
Wersal, pomyślany jako symbol potęgi króla i wspaniała rama dla życia dworskiego, z natury rzeczy musiał przygarnąć owe dwie elity, arystokratyczną i administracyjną. Stał się jednak rychło wyspą oddzieloną dość szczelnie od reszty kraju. Nie dość dokładnie badano tam puls Francji. Król, otoczony wielmożami i dygnitarzami, usiłował realizować swój ideał władcy, który „wie o wszystkim” poprzez raporty intendentów, donosy policji i cenzurę poczty w „czarnym gabinecie” (cenzurę całkiem nieoficjalną, dodajmy);; Źródła te dawały jednak niepełny, a nawet tendencyjny obraz sytuacji społecznej i nastrojów publicznej opinii.
Fakt, że król hołubił arystokrację, ale rządził przy pomocy burżuazji, w połączeniu z polityką popierania handlu i przemysłu — to podstawa mniemań o „burżua-zyjnym” charakterze „monarchii administracyjnej” Ludwika XIV. A przecież ówczesna Francja nie zmieniła podstaw społecznego ładu. Olbrzymia masa chłopów nadal była wydana na łup feudalnego wyzysku i sądowego poddaństwa. Feudalna i senioralna zależność wsi od panów bynajmniej nie słabła pod rządem „monarchii administracyjnej”, wprost przeciwnie. Absolutyzm zapewniał teraz więcej posłuszeństwa wsi wskutek sprawnej, scentralizowanej represji.
Feudalny charakter miała doktryna absolutnej monarchii (król jako obraz Boga na Ziemi, jego władza, to promień i odblask wszechmocy Bożej) oraz monarchiczna praktyka. Ciągle ogromne znaczenie miała, jak w średniowieczu, więź personalna klasy panującej z monarchią. Postępy biurokracji podgryzały zasady rządzenia przy pomocy klanu lojalnych kreatur, quasi-wasalne więzi z „wielkimi patronami”, tak żywe jeszcze za Richelieugo. Ale te tradycyjne obyczaje nie zanikły ze szczętem. Dwaj wpływowi ministrowie, Le Tellier i Colbert, stworzyli dwa potężne klany, rywalizujące dość ostro, obsadzone krewniakami i kreaturami obu „patronów”. Klan Le Telliera utrzymał się długo: ministrowie wojny Ludwika XIV to cała dynastia (Le Tellier —ojciec, Louvois ^ syn, Barbezieux—wnuk). Zdumiewają nas i śmieszą snobistyczne spory o pierwszeństwo i dworskie przywileje, które roznamiętniały szlachtę wersalską: w Pamiętnikach diuka de Saint-Simon są one opisane ze śmiertelną powagą. Ale sam król dawał przykład: potrafił rozpętać burzę wokół sprawy pierwszego kroku jego ambasadorów na obcych dworach lub wokół prawa do pierwszeństwa salutu na morzu, który należał się oczywiście jego okrętom. Prestiż arcychrześcijańskiego króla Francji i Nawarry ma wyraźnie feudalny koloryt.
To prawda, że burżuazja dostarczała kadr administracyjnych. Ale to oznacza, że jego zamożne, światłe i ambitne elementy będą się wtapiać w świat feudalnych instytucji i obyczajów, umacniając w ten sposób dawny porządek społeczny i odświeżając go dopływem nowej krwi. Jest również prawdą, że monarchia absolutna pragnęła popierać postępy przemysłu i handlu. Inteligentni współtwórcy absolutyzmu jj— Barthelemy Laffemas, Richelieu, Colbert -Si dobrze zdawali sobie sprawę z ekonomicznej przewagi krajów wkraczających na drogę kapitalistycznego postępu, to., jest Anglii i Holandii; nie uszło ich uwagi słabnięcie despotycznej, ale konserwatywnie feudalnej Hiszpanii. Nie chcieli, by ekonomika Francji dusiła się z braku szlachetnych metali. „Ale Francja, nie posiadająca kopalni kruszców^^ pisze trafnie Rene Pillorget j|ś- nie może osiągnąć tego celu inaczej, jak wyciągając wnioski z klęski Hiszpanii i sukcesów niderlandzkich oraz brytyjskich. Złoto i srebro tylko przepływają przez Hiszpanię, kraj, który wydaje za dużo a pracuje za mało. Kruszce napływają natomiast do skrzętnych krajów, które sprzedają więcej niż kupują”,
Próby ożywienia francuskiego przemysłu, handlu i żeglugi miały wspierać wielkość Francji i potęgę jej króla. Zbyt wiele jednak w nich było feudalnych i despotycznych podtekstów, z łatwością odczytywanych przez burżuazję. W inicjatywach ekonomicznych państwa odnajdywano machinacje fiskalne i chęć zablokowania burżuazji drogi do nobilitacji. Wojny nie zapewniły dostatecznej stabilizacji ekonomicznej, która by wsparła postępy produkcji i wymiany.
251