JAN BASZKIEWICZ
czeń i anarchii. Wielką część jego terytorium wyrwano spod królewskiej kontroli; protestanci i katolicy z Ligi tworzyli własne struktury polityczno-militarne, sądy i prawa, podatki i zasady polityki ekonomicznej. Jedni i drudzy, hugenoci i katolicy, przypuścili zażarty atak przeciw doktrynie monarszego absolutyzmu.
A przecież władza Korony się ostała. Królowie zachowali kontrolę nad większą częścią terytorium państwa i—z krótką przerwą — nad stolicą. Monarchiczne instytucje również ocalały, a nawet zostały rozbudowane i wyspecjalizowane. To prawda, że Henryk Walezy w znacznej mierze pozwalał rządzić swym ministrom-sekretarzom stanu. Ale w krytycznym 1588 roku zmienił całą ekipę rządową: to oznacza, że nie wypuścił z rąk zwierzchniej władzy nad systemem politycznym. W celu odzyskania kontroli nad prowincją rząd królewski wysłał komisarzy z misją czasową: to już zapowiedź późniejszego urzędu intendentów. Nawet w najgorszych momentach wojen religijnych (największy zamęt niosły one na samym początku i na końcu tego okresu) królowie aktywnie wydawali ustawy; inna rzecz, iż łatwiej było je stanowić niż zapewnić im posłuch. Ostatecznie można powiedzieć, że wśród anarchii wojen domowych XVI wieku instytucje monarchiczne wykazały się znaczną odpornością na kryzys i solidnością większą niż przypuszczała dawniejsza historiografia. Dzięki temu właśnie królowi Henrykowi IV (1589—1610) łatwiej było powrócić do polityki umacniania autorytetu Korony.
Zauważmy jednak, że dopomogła mu również skomplikowana sytuacja społeczna Francji u schyłku wojen religijnych. Zarówno protestanci, jak zwłaszcza katolicy przywoływali na pomoc masy ludowe. W miarę rozwoju wydarzeń, szczególnie zaś w końcowej fazie wojen, występowały coraz wyraźniejsze symptomy postępującej rady-kalizacji ruchu społecznego w miastach i na wsi. Sprzyjały jej niektóre składniki teologii protestanckiej, a w większej jeszcze mierze demagogia socjalna uruchomiona przez katolicką Ligę. Jednakże ani hugenoci, ani katolicy nie pragnęli bynajmniej wystąpić w roli uczniów czarnoksiężnika, tracących wpływ na rozpętane przez nich samych żywioły. Szlachta i zamożna burżuazja, arystokracja i hierarchia
duchowna miały zatem dostatecznie poważne racje, by zaniechać morderczej wojny domowej i skupić się przy królu. Zręczność polityczna Henryka IV ułatwiła dzieło narodowego pojednania.
Wspomnieliśmy o zakwestionowaniu przez walczące strony doktryny absolutyzmu monarszego. W istocie, doktryna taka była znana już dobrze we Francji XVI wieku, a za najwybitniejszego jej rzecznika uchodzi Jean Bodin ze swymi Sześcioma księgami o rzeczypospolitej (1576). „Monarchia czysta i absolutna jest najpewniejszą rzecząpospolitą i bez porównania najlepszą ze wszystkich” — pisał Bodin. Ale co to właściwie znaczy: monarchia absolutna? Otóż, monarcha jest władcą absolutnym, bo nikt nie może kontrolować jego poczynań, nie oznacza to jednak wcale, że wolno mu postępować zupełnie samowolnie. Rozkaz suwerena, sprzeczny z prawem Bożym, z prawem naturalnym, a nawet z prawami fundamentalnymi francuskiej monarchii — jest po prostu nieważny. Prawda, że poddani nie mogą buntować się przeciw władcy gwałcącemu te wyższe prawa; wolno im wszelako stawić mu bierny opór, „uciekać, kryć się, odpierać ciosy”.
Taka wizja monarchii absolutnej dominuje u wszystkich niemal jej teoretyków we Francji XVI wieku: sądzili oni, iż król powinien temperować swą absolutną władzę. Jest ona absolutna, bo nikt nie może króla powstrzymać, ale nie oznacza to, że może on robić wszystko, co zechce. Pogląd taki występuje nie tylko na kartach uczonych traktatów; odbija się on i w literaturze pięknej francuskiego renesansu, u Ronsarda, Montaigne’a, Rabelais’go. Byli oni przywiązani do ideału władcy wykształconego i pobożnego, rządzącego przy pomocy sprawiedliwości i rady, uznającego swe związanie prawem Bożym i prawem naturalnym. Znamienne, że do klasycznego absolutyzmu, odrzucającego prawne skrępowanie monarchy, zbliżył się najbardziej nie prawnik Bodin, lecz wykwintny humanista Guillaume Budę. Jego wizję absolutnego monarchy — nie związanego żadnymi prawami, lecz pełnego przymiotów moralnych — inspirował entuzjazm dla króla-humanisty, Franciszka I.
W świadomości społecznej aktywnych politycznie Francuzów doktryna absolutyzmu, nawet tak moderowanego jak
221