JAN BASZKIEWICZ
wołali, iż „paulette” przynosi państwu olbrzymie dochody, natomiast skarb jest rujnowany przez pensje wypłacane wielmożom, dlatego owe pensje należy jak najszybciej zlikwidować. Burżuazja atakowała nieudolność i słabość rządu, spora część kleru broniła Marii Medycejskiej i jej pomocników. Każdy ze stanów domagał się większego udziału we władzy, ale tylko dla siebie. Wśród tego powszechnego skłócenia stany nie potrafiły narzucić słabemu rządowi wędzidła; przeciwnie to rząd pozostał na placu jako arbiter i pan sytuacji. Stany wyczerpały się w jałowych, zacietrzewionych sporach.
n
Nie brak w literaturze historycznej opinii, wedle których kardynał Richelieu był wielkim nowatorem czy nawet rewolucjonistą. Sam bohater tej literatury nie gustowałby w takiej
0 sobie opinii. Richelieu to inteligentny konserwatysta; inteligentny, a zatem świadom tego, iż B jak pisał Tomasz z Akwinu — konserwacja wymaga nieustannego tworzenia. Nie wymyślił ani idei racji stanu, ani orientacji „etatystycznej”: pojawiła się ona już w zamęcie wojen domowych
1 dostrzegała w silnym ładzie państwowym jedyne remedium na upadek Francji. Mówiono o niej: „Statianorum secta”, sekta wielbicieli Państwa. Richelieu przez osiemnaście lat swoich rządów (1624—1642) przewodził temu prądowi i orientował go. Jego polityka miała przynieść powrót do dobrych zasad absolutyzmu z pierwszej połowy XVI wieku, nadwątlonych chaosem wojen religijnych, a po śmierci Henryka IV — który ich nie zdążył odtworzyć do końca — słabością regencji. Wszelako ów „powrót do źródeł” to tylko ideowa dekoracja. Dawne zasady i idee teraz poddawano wymyślnym reinterpretacjom. Często spokojnie pomijano pewne tradycje, nie kwestionując ich wyraźnie; chętnie jedną tradycję przeciwstawiano innej; nie obawiano się w razie potrzeby zajmować stanowiska całkowicie prezen-tystycznego,'bez kłopotania się o nauki dawnych dobrych czasów. I nie mogło być inaczej, skoro Richelieu wydał wojnę tradycyjnemu obrazowi „ustroju mieszanego”. „Suwerenność [państwa] jest tak niepodzielna, jak punkt w geometrii”: to porównanie, charakterystyczne dla czasów Kartezjusza, pochodzi od najzdolniejszego z pisarzy politycznych skupionych przy kardynale Richelieu, od Cardina Le Breta. Nie może zatem istnieć żaden dualizm sfery praw Korony i sfery praw stanowych.
Pojawiająca się niekiedy gadanina o „totalitaryzmie” owej ideologii jest bezsensowna. Państwo nie miało ambicji (ani też technicznych możliwości), by kontrolować wszystkie pola: cały obszar i całą populację Francji. Dwa są istotne punkty owej ideologii: przede wszystkim, zgodnie z metaforą Le Breta, państwo nie będzie się z nikim dzieliło polityczną władzą, ani ze Stanami Generalnymi, ani z ambitnymi książętami, ani. z hugenocką „republiką wewnątrz monarchii”. Nie będzie się nawet radziło reprezentantów społeczeństwa; doświadczenia konsultacyjnego tak zwanego Zgromadzenia notabli (1626) potwierdziły jedynie niechętną opinię Richelieugo na temat takich stanowych zgromadzeń: „Z tłumem ludzi doradzających Państwu jest tak samo, jak z czeredą medyków przy łożu chorego. Wielka liczba ludzi tylko tu szkodzi”.
Po wtóre, państwo będzie się domagało posłuszeństwa od wszystkich, gdy już wyda rozkazy. Kto by chciał gryźć wędzidło, musi być przygotowany, iż władza każdemu i w każdej chwili może zalać sadła za skórę. Ma to walor „wielkich przykładów” rzucających postrach, koniecznych, skoro brak efektywnych narzędzi stałej kontroli całego społecznego obszaru. Richelieu nie ukrywał, iż będzie „krótko przycinał pazury” ludziom złej woh; twierdził, iż w dziele rzucania postrachu „lepiej jest zrobić za dużo, niż za mało”.
Richelieu zapowiada epokę klasycyzmu: pragnie każdej rzeczy zapewnić właściwe miejsce w systemie, utrwalić ład, hierarchię, dyscyplinę. W tym ładzie jest oczywiście miejsce na tradycyjne prawa oraz przywileje stanowe, ale pod kontrolą państwa, które powinno utrzymać owe przywileje w pełnej zgodności z wyższymi racjami stanu. Stąd prawo władzy do rozmiękczania i likwidowania solidarności uznanych za szkodliwe dla państwa: rodzinnych, klanowych, feudalnych, protestanckich. Pewien uczony lekarz pisał pochlebnie, że w wielkim organizmie państwa Richelieu potrafi „rozmiękczyć ciała twarde, złagodzić smak rzeczy
231