402 J. ANDRZEJEWSKI. MIAZGA
sne przeżycia za jedyne i niepowtarzalne, starość dostrzega powinowactwa i poszukuje powinowactw.
Więc wspomniany tekst:
Znalazłszy się w hotelowym hallu (przedtem dostrzega Aima schodzącego z wyższego piętra) Nagórski postanawia podążyć za głosem rozważnego rozsądku i natychmiast wrócić do domu. Że jednak ów glos dojrzalej, męskiej rozwagi, szczególnie obowiązujący kogoś, kto i w lata, i w sławę zasobny. złożył oficjalną wizytę zaledwie w przedpokoju świadomości znakomitego autora Pragnień oraz Ostatniej godziny -Nagórski, zamiast roztropnie o siebie zadbać i udać się do pobliskiej szatni po odbiór jesiennego impermeabla'1', przechodzi przez opustoszałą i wygaszoną salę restauracyjną, po czym, wprost z rozległych obszarów pobojowiska, jakim zazwyczaj bywa lokal publiczny już nieczynny i przez gości opuszczony, a jeszcze do nowych, codziennych świadczeń nie przygotowany, wnika do nocnego baru, gdzie tłok, skłębienie ciał, pijacka wrzawa w dusznym półmroku, jak w łodzi podwodnej unieruchomionej w głębi ciężkich i wiecznie ciemnych
wód-----za barem Edward Kubiak.
Wspomnienie prawie stale i od wielu lat towarzyszące Nagórskiemu przy spotkaniach z Edwardem:
Krakowskie Przedmieście (jest rok trzydziesty drugi), szeroki trotuar przy rogu ulicy Traugutta, z kamienicą inną niż obecna, wówczas mieścił się w niej magazyn konfekcji męskiej Old England'52, niespodziewane przy jednej z witryn tegoskle-
151 impermeabl (z fr. impermeable - nieprzemakalny) - płaszcz przeciwdeszczowy.
152 Old England - sklep istniejący w Warszawie w okresie międzywojennym przy ulicy Traugutta, róg Krakowskiego Przedmieścia, naprzeciwko uniwersytetu.
403
część li. PROLOG
pu natknięcie się na młodziutkiego Edka Kubiaka, w owym casię zaufanego lokajczyka u Karola Wanerta, i jakby się to I ! wszystko rozgrywało według praw snu (wówczas minuta, aby
spełnić swoje trwanie, musiała trwać sześćdziesiąt sekund;
■ niczego, co się stało, nie można wiernie, to znaczy w trwaniu czasu odtworzyć), natychmiast, właśnie jak we śnie, Elżbieta, jej łamiący się, chropawy cokolwiek głos, i znów, prawie równocześnie, we dwoje z Elżbietą, idący jakimiś ulicami (jakimi? i jaka była wtedy pogoda, padał deszcz, świeciło słońce, był może wiatr albo niebo niskie i pochmurne, czy też ruchliwe, postrzępione szybkimi obłokami?) - więc i teraz, kiedy nie pijany, lecz w stanie przyjaznego ludziom i naturze rozluźnienia stanął w wejściu do baru (szklista jaskinia ze stalaktytami zamrożonych lamp, wnętrze wieloryba przechowującego w swych mętnych trzewiach tłum znieruchomiałych w różnych pozach Jonaszów'*), nawiedził go na moment ów odległy strzęp
(czasu, czary, czarownice, czarodziejstwo, czarnoksięstwo, czary i czarty - pomyślał, dostrzegając za barem krępą sylwetkę oraz wyłysiałą głowę Edka Kubiaka - pamiętam miejsce, pamiętam rok, pamiętam witrynę Old England, ale twarzy nie pamiętam anijednej, mnie w ogólejakby nie było Jestem gdzieś obok, a oni oboje, Elżbieta i Edek, nie mają głów, stwierdził to zresztą bez większego przejęcia, także bez zdziwienia, przecież, podobnie jak na koncercie, zaintrygowany mechanizmami pamiętania i zapominania, zamierzał pośród innych rezerw wspomnieniowych poszukać wiadomych głów, aby dokleić je, jak w fo-
153 Jonasz - biblijny prorok wysłany przez Boga do Niniwy, wrzucony do morza przez marynarzy, został połknięty przez wieloryba, ale po trzech dniach wydostał się z jego wnętrza i w końcu spełnił powierzoną mu misję. Chrystus przywołał jego historię (Ewangelia wg św. Mateusza 12,39), zapowiadając własny pogrzeb i zmartwychwstanie.