440 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
krok ku przestrzeniom ciemności i milczenia. Lecz czy trwogi i rozpaczy?----- wtorek, 5 maja
Ciepło, słonecznie i nareszcie, nieomal na oczach rozkwitająca zieleń drzew.
Postanowiłem zrezygnować z kilku stronic rozmowy, jaką po opuszczeniu Bristolu, idąc o pierwszym świcie Krakowskim Przedmieściem, prowadzą Nagórski oraz Zaremba (wówczas Wojciech Bielski), zbyt cala ta scena rozwlekła i chyba nudna, pełno w niej poza tym realiów, związanych z poprzednią wersją Miazgi, kiedy akcja miała się rozgrywać nie w kwietniu, jak teraz, lecz w połowie maja, taki np. kłopotliwy drobiazg: część dialogu, gdy Nagórski chce ustalić możliwie dokładnie dzień, w którym Zaremba widział Nike, toczy się wokół dnia imienin Wojtka Bielskiego (23 kwietnia) - teraz, skoro Wojciech nie egzystuje, a rzecz się dzieje wczesnym rankiem 19 kwietnia, wszystko bez sensu.
Większy kłopot z pozostawionymi w barze: Ksawerym Pankiem i Markiem Kuranem. Tekst z opisem ich kłótni oraz scena ucieczki Kurana przepadły w wiadomych okolicznościach i poza dwoma momentami: kłótni i ucieczki, nie mogę sobie przypomnieć żadnych szczegółów.
Chyba jednak pozostawię na razie te drobne sprawy w zawieszeniu, później do nich powrócę. Okazji do kłótni może być wiele. A co, opuściwszy Ksawerego, może ze sobą zrobić Kuran? Czy ja wiem? Może uczyni coś zupełnie nieoczekiwanego, na przykład ogarnięty potrzebą „skruchy” wsiądzie w pierwszy dzienny pociąg podmiejski i pojedzie do matki, do
Pruszkowa? Warto i taką możliwość wziąć pod uwagę. Ale to potem190.
ADAM NAGÓRSKI WRACA DO DOMU
Dom, w którym mieszka Nagórski, stoi przy nowomiejskim Rynku, najprościej można tam dojść minąwszy Barbakan ze skrzydłami fos i murów, które oddzielają Stare Miasto od Nowego, ulicą Freta i południową stroną Rynku (tam, gdzie kino Wars) w głąb, do końca, aby wszedłszy pod odpowiednim numerem w długą, mroczną sień, znaleźć się na zacisznym podwórku, prawie prowincjonalnym dzięki staroświeckim, drewnianym galeryjkom, przyozdabiającym jedno skrzydło dwupiętrowej kamieniczki...
Nagórski wraca zazwyczaj do siebie drogą inną i nie dlatego, że cokolwiek krótszą, lecz że lubi spokój i ciszę, w jakie wkracza prawie natychmiast i bez względu na porę, gdy
190 W maszynopisie powieści znajdował się jeszcze następujący fragment opatrzony podtytułem „wieczorem”: „W związku z wkroczeniem wojsk amerykańsko-sajgońskich do Kambodży w naszej prasie i w radio pełno gwałtownych ataków na imperialistyczne i militarystyczne poczynania USA, winnych nowej agresji oraz pogwałcenia neutralności Kambodży, lecz słowa jednego o obecności na terytorium Kambodży sił zbrojnych komunistycznego Vietcongu, zagrażającego od tej strony Wietnamowi południowemu. Premier ZSRR, Kosygin, wykazał w tym względzie jeszcze większą siłę charakteru, kiedy bowiem na wczorajszej konferencji prasowej korespondent «New York Times» poprosił go o wypowiedzenie się w kwestii oświadczenia Nixona, że w Kambodży znajdują się wojska Wietnamu Północnego oraz ściśle z nimi współdziałające siły partyzanckie Vietcongu - Kosygin po prostu odpowiedział, iż nie został poinformowany, ilu tego rodzaju żołnierzy przebywa w Kam bodży i czy w ogóle podobne wojsko w Kambodży się znajduje”.