676 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
rodzinna atmosfera powoli się ożywia, przy czarnej kawie, gdy za oknem z rozległym widokiem na Wisłę wciąż zimowy krajobraz niewydarzonego kwietnia, Nagórski jest dostatecznie podpity, aby odczuć potrzebę zwierzeń, co też czyni, nie zapominając o koniaku.
W związku z owym dawno już zaprojektowanym zwierzeniem Nagórskiego fragment z mego Dziennika (marzec 1969)1:
11 Gdy krew poczęła mi odpływać ze skroni i z twarzy i przenikliwy chłód uczułem pod czaszką, musiałem pewnie wyglądać trochę tak, jak śmiertelnie pobladły Hans Castorp, gdy w noc sylwestrową podszedł do pani Chauchaf1, aby ją spytać, czy ma ołówek. Na tym się jednak podobieństwo kończy, mój stan nie miał nic wspólnego z miłością. Chociaż może? To był wstrząs przerażenia, że bezwiednie i nieświadomie popełniam coś w rodzaju świętokradztwa, bezwstydnie łamiąc uświęcone reguły. Groza i strach.
Pierwszy raz w życiu wówczas zemdlałem. Może nie do końca, chyba nie dość głęboko, aby świadomość utracić całkowicie, dostatecznie przecież, żeby na oczach pełnej sali osunąć się na mównicę, z której wygłaszałem uroczyste przemówienie. Pamiętam trochę jak poprzez przymglenie, że prawie natychmiast jacyś ludzie znaleźli się przy mnie, podtrzymali i wyprowadzili (wynieśli?) z sali do sąsiedniego pokoju. Jak
60 Jest to rzeczywiście - nieco zmodyfikowany - cytat z autentycznego dziennika Jerzego Andrzejewskiego, zapisek pod datą 13 marca 1969. Tekst w archiwum Muzeum Literatury.
61 Hans Castorp, pani Chauchat - bohaterowie Czarodziejskiej góry T. Manna.
później dowiedziałem, przemówienie przerwane w połowie dokończył za mnie J. I.62
Wszystko to stało się 17 listopada 1952 roku, w siedzibie Jwiązku Literatów Polskich, na uroczystym wieczorze dla uczczenia 40-lec i a pracy pisarskiej Marii Dąbrowskiej. Był Ktfhyhfi szczytowy moment mego partyjnego fideizmu, a również mojej kariery politycznej. Miałem juz poza sobą dwa to-jjnkrjettefonów politycznych oraz trzy wzniosłe i ortodoksyjne choralki (Aby pokój zwyciężył, O człowieku radzieckim x ortt:-Partia i twórczość pisarza/, byłem posłem ze Szczecina, jednym z wiceprezesów Zarządu Głównego ZLP, a od sierpnia naczelnym redaktorem «Przeglądu Kulturalnego»63. W związku z założeniem tego tygodnika przeniosłem się w sierpniu na stałe do Warszawy, po ośmiu prawie latach nieobecności. Ponieważ otrzymanie odpowiedniego mieszkania wymagało czasu, Marysia z dziećmi i z moim żyjącym jeszcze podówczas ojcem pozostali w Szczecinie, ja natomiast zamieszkałem w Bristolu, nie przewidując na razie, że ta prowizorka w pokoju na piątym piętrze przeciągnie się aż do marca roku przyszłego.
40-lecie Marii Dąbrowskiej pomyślane było skromnie, dopiero w dziesięć lat później przydzielono jej Jubileusz okazały i szczególnie uroczysty. Na razie najwybitniejsza polska pisarka otrzymała tylko Krzyż Oficerski Odrodzenia Polski, zostało również ustalone, że przemówienia na uroczystości nie wygłosi prezes ZLP Leon Kruczkowski64, ja jako wiceprezes miałem 1
Jarosław Iwaszkiewicz.
63 Z tego stanowiska Andrzejewski zrezygnował w 1954 roku.
M Leon Kruczkowski (1900— 1962) — dramat op i sarz, prozaik, publicysta, działacz społeczny, w latach 1949-1956 prezes Zarządu Głównego ZLP.