V. Kryiyka literacku
V. Kryiyka literacku
nych. toin wspomnień Spojnrmt nr. (1935). Paradoksalne /bicżaofci ł*v. go / Boyem: i on pozostawi! pa */> rod/ij przewodnika po tpckiattaftą irów warszawskich, i on położył cpu* zasługi w dziele zbliżenia dwóch ta tur: polskiej i francuskiej (en.ii). cprtt wanc wspólnie / A. M. Chmunliao. numentalnc dzieło hiMNgnftał Palogne en France 1935-IMfAia wreszcie, stworzył zbiorowy pamp sklej cyganerii przełomu wieków.#:* oglądanej nie z perspektywy Koba lecz Paryża Reprezentował jota* mg diametralnie od Boya odmom If recenzentem powściągliwym nom ważącym każde słowo, dbałym om liwie maksymalny obicMysu* ap cym sic każdy zarzut rzeczowo dal nić. Z pisarzami DwudAttkoit zawsze już potrafił znaleźć npA|(
_Jzyk: wytrawny krytyk inidycyjncpfc
lait Lrniawlcr. fotografia. 19.17 matu czy komedii bulwarom) (Ml
po/nul dobrze u jej paiyikirlitittlii nowatorstwa w literaturze i teatrze reagował czciło z chłodni deuptta gentlemana, patrzącego na ludzi jedzących rybę nożem... Najlepszą jrp>L««ii wydana w Dwudziestoleciu było pełne spokojnego dystansu i 1^ humoru Spojrzenie wsteczi jeden z cenniejszych — także dzięki hot* zawartych w nim informacji — utworów wspomnieńiowo-środowiilr^i) napisanych w tej epoce
Fakt rozpoczęcia się nowej epoki w dziejach narodu nie odegrał da«dł*= roli w twórczości najważniejszych spośród krytyków należących do geww Młodej Polski. Z wyjątkiem jednego Boya, który zresztą jako iwccaaMiaa* był właściwie rówieśnikiem Polski Niepodległej.
Inaczej działo się w młodym pokoleniu. Dla krytyków, którzy rwptt* swoją działalność w początkach Dwudziestolecia (niekiedy mając już przedwojenny debiut prasowy), fakt ten miał znaczenie fundament*** 460 właśnie dla tej generacji podstawowym problemem siało mc pytanie o ^
lleraCarę w nowej, wmocnnej Polsce i— co a tym idzie — pytanie o nową bjtjtc
Wiłam Honjca. foicgrulii. prred 1.1939
Najmniej od dawnych wzorców odbić-ph odpowiedź Wilama Horzycy, krytyka mązaaego zc „Skaroandrem", przejściowi « „Zdrojem", w późniejszym czasie aanego przede wszystkim jako wybitny Ktyicr. inscenizator. człowiek teatru. Jego szkice (od 1920) zebrane w tomie Dzieje Konrada (1930) napisane zostały na naciśniętym pedale: patosu, wzniosłości, poetyczny metaforyki. Horzyca umiał to robić i ak sposób odmówić lej książce, trochę fdt gdyby przeniesionej z innej epoki, nucuiego kunsztu pisarskiego. Bywał on •także opłacany jasnością i prccyzyjnoi-cia myśli: przebywając stałe w wysokich flnpnjach ducha. Horzyca nic zwracał zbytniej uwagi na kłopoty czytelnika, | gubiącego się w myśli lej antynomiach, meandrach i nicdookreśleniach.
Horzyca — jak lo już z powyższej charakterystyki wynika — pozostawał pod urokiem pisarstwa Stanisława Brzozów* skrego. Literatura była diari dziejami ducha, nie dziejami farm, i tak icż rozpatrywał jej wielki przełom związany z odzyskaniem niepodległości. Jego główna wypowiedź na ten temat (Między dawnymi a pryszlytm laty) pochodziła z 1928 roku: była zarazem programem i pewnym już podsumowaniem. Horzyca aprobował tu wprowadzenie do literatury ..nowej realności" oraz pochwale „wszechpostuciowego tycia", tego, które było ograniczone i tłumione przez liioaiure w latach niewoli; uznawał zh historyczną konieczność narodziny -nowego (...) biologicznego indywidualizmu", a nawet — JKfOłtntową negacje wszelkiego historyzmu" (w tym leź duchu, choć w sposób uwikłany przez mitotwórc/ji metaforyko, pisał w r. 1920 o Karmazynowym poemacie). W wypowiedzi tej jednak prawdziwą ory ginalnością nacechowane były dopiero uwagi i postulały dotyczące „drugiego janutowego oblicza sztuki współczesnej". Oblicza nadzmyslowego. metafizycznego, religijnego. Syntezę nowej sztuki widział Horzyca w połączeniu ..nowej realności" / -religijną jej interpretacją", przy czym na drugi z tych elementów kładł większy nacisk niż na pierwszy 461