Marja Kiełczewska: Osadnictwo wiejskie Wielkopolski. 111
brzegów jeziora (ryc. 15). Natomiast osiedla rozproszone pojawiają się mniej często. Jest to zrozumiałe z tego względu, że zagrody rozproszone stoją zazwyczaj w obrębie własnych pól. Trudno podzielić pola tak, by każda działka przytykała do jeziora. Dlatego osiedla pojedyncze stoją zdała od jezior; wychodzą na równinę.
Natomiast nie można mówić w Wielkopolsce o zależności skupienia i rozproszenia od wody gruntowej. Naogół bowiem warstwę wodonośną jest łatwo osiągnąć. Znajduje się ona kilka metrów pod powierzchnią, na poziomie iłów międzylodowcowych lub poznańskich. Poziom iłów ulega, coprawda, znacznym wahaniom, a w związku z tern zmienia się również łatwość uzyskania wody. Mimo to tam, gdzie warstwa ta znajduje się w znacznej głębokości, spotykamy osiedla rozproszone. Np. w pow. nowotomyskim znalazłam zagrody po-jedyńcze w dużych od siebie odległościach, które musiały wiercić studnie na kilkanaście metrów głębokości. We wsi skupionej nawet każda zagroda ma często studnie na własnem podwórzu. Natomiast wieś dworska ma naogół jedną studnię głęboką, która zaopatruje w wodę całą wieś.
3. Wpływ lasu.
Wielkopolska jest krajem mało zalesionym. Zaledwie 18% powierzchni zajmuje las. Pokrywa on ziemie piaszczyste, nieurodzajne, które dla gospodarki rolnej nie mają większej wartości. Zasiąg lasu w ciągu wieków ulegał zmianie, malał. Już na podstawie danych ogólnych chociaż opisów i map można wnosić, że lasu było więcej. Zwłaszcza w średniowieczu była Wielkopolska krajem o wiele bardziej zalesionym. Olbrzymie puszcze rozciągały się zwłaszcza na zachodzie Wielkopolski, na północy wzdłuż doliny Noteci i na południu. Również przez środkową Wielkopolskę, a w związku z moreną środ-kowo-poznańską, rozciągały się lasy.
Ma as1 przyjmuje zasadę, że Słowianie nie znali karczunku lasu, niszczyli go jedynie z pomocą ognia, sposobem żarowym. Karczunek do Wielkopolski mieli dopiero wprowadzić niemieccy koloniści. Uważa on wobec tego, że zasiąg miejscowości kolonizacyjnych świadczy o dawnym zasięgu lasu. Jest to wniosek, który budzi duże zastrzeżenie. Rutkowski2 podkreśla, że w Polsce już przed napływem kolonistów niemieckich znaną była i rozwiniętą gospodarka rolna, o czem świadczy rodzima terminologja, tak dla roślin uprawnych, jak narzędzi, a przytem Polska miała od niepamiętnych czasów obszary bezleśne, oraz wielkie śródleśne polany. Obszary te na skutek wojen, nieszczęść, pozbawione rąk do pracy, zostały początkowo zaludnione przez kolonistów. Nie wszystkie więc wsie kolonizacyjne były związane z karczun-kiem lasu.
W. Ma as: Friihere u. jetzige Bewaldung des Posener Landes. Peterm. Mitteil. 1929, str. 23—25.
J. Rutkowski: Zarys gospodarczy dziejów Polski, str. 28.