Zainteresowania naukowe Józefa Żuchowskiego... 31
taktowne znalezienie się nauczyciela rosyjskiego, Stepanowa, wywołało oburzenie, posypały się kałamarze i przygotowane zawczasu w kieszeniach ziemniaki. Biedny Stepanow, człowiek zresztą spokojny i uczciwy, zżyty zupełnie ze społeczeństwem, tak wziął do serca tę historię, że, nie czyniąc urzędowej kwerendy, rozchorował się i opuścił posadę. Po jego usunięciu się liceum było zupełnie pozbawione nauczyciela języka rosyjskiego i tak przetrwało około lat czterech. Rektor spolitykował: może po cichu rad był, żc uniknie zadrażnień, poszukiwał więc nowego nauczyciela, nie bardzo usiłując znaleźć, a tymczasem w rozkładach lekcji język rosyjski figurował po trzy razy na tydzień zgodnie z programem, uczniowie zaś, żeby nie zwracać uwagi włóczęgą po ulicach, siedzieli przykładnie w klasach przez owe puste godziny. Lecz i ńa zapełnienie czasu znalazła się rada w postaci głośnego czytania. Biblioteka licealna była obficie zaopatrzona w literaturę polską, a ja w swojej klasie, jako obdarzony głosem donośnym i jaką-taką wprawą w czytaniu, bywałem stałym lektorem. Rozporządzenie więc Żochowskiego [!] miało dla mnie ten skutek, że w ciągu lat kilku, czytając głośno po trzy godziny na tydzień, poznałem wiele rzeczy, których inaczej z pewnością poznać by mi się nie udało. Przypominam sobie, że w klasach wyższych do rzeczy bardzo chętnie słuchanych należały takie jak » Wojna chocimska«. Potockiego, przekłady Piotra Kochanowskiego i niektóre utwory Krasickiego.”52
Przytoczyłam ten obszerny cytat, gdyż znakomicie charakteryzuje on postać niezwykle interesującego człowieka, jakim był Józef Żuchowski.
Niemożna też pominąć słów, które Bolesław Prus zawarł w kronice z 1897 r.53, wystawiając temu pedagogowi prawdziwy pomnik za przenikliwość i odwagę myślenia. Prus był uczniem lubelskiej szkoły realnej, a po powstaniu styczniowym - gimnazjum w Lublinie. Rzecz warta szerszej wzmianki, gdyż dotyczy węzłowych spraw naszego bytu państwowego. Uczniowie wybrali się do swego przełożonego na rozmowę. A toczyła się właśnie wojna francusko-pruska i byli ciekawi opinii, jak się ona skończy. „Staruszek Żuchowski”, jak ciepło pisze o nim Prus, wystąpił z profetyczną wręcz wizją: Francja przegra, a Niemcy rozpoczną wojnę z całą Słowiańszczyzną i sromotnie przegrają. Prus niemiecki nacjonalizm i butę nazwał „błazeństwami”, a choć Niemców nie bagatelizował, wskazując na wiele ich cech pozytywnych, mogących być wzorem dla nas i innych narodów, jednak przyznał, chociaż z pewnym niedowierzaniem, rację Żuchowskiemu. Historia w pełni potwierdziła oceny i proroctwa „starca rozumnego i trochę mistyka”. - „Gdzie u licha, śmiali się uczniowie, poczciwy staruszek wypatrzył powód wojny słowiańsko-germańskiej?”, a Prus zdaje się mówić: gdzie u licha Żuchowski tyle wszystkiego się naczytał, że tyle przewidział?
Józef Żuchowski nie należy do postaci pierwszoplanowych w historii polskiej oświaty i nauki. Jednak w trudnych warunkach porozbiorowej egzystencji on: jemu podobni nauczyciele szkół średnich wnieśli poważny wkład do polskiej oświaty, nauki i kultury swoich czasów. Tym patriotom zawdzięczamy, że młodzież nie wynarodowiła się, a polska szkoła nie została zrusyfikowana, do czego dążył zaborca. Choć nie zachowały się wszystkie materiały, pozwalające dokładnie opisać przebieg ich życia i działalności, zadaniem naszym jest ocalić od zapomnienia tych skromnych pracowników oświaty.
52 Zob. przyp. 6.
53 B. Prus, Kroniki. Op. cit.y s. 274, 279.