409
NAD NIEBIESKĄ WODĄ
— Czy pan mnie poznaje?
Stenio odłożył pismo, spojrzał zdziwiony niewinnym błękitem swych
oczu i odpowiedział niedbale pytaniem:
— Ja? Czy poznaję? A o co panu idzie?
I nie czekając dalszych wyjaśnień wtulił głowę w palto.
Gaycewicz, zły na siebie i na Stenia, nie mogąc znieść jego widoku, wyszedł na korytarz.
Mijając Wandzię, zauważył ze zgrozą coś, czego przecież nie mógł przewidzieć: Wandzia trzymała chusteczkę przy oczach — i cicho płakała...
III.
Stenio poznał Gaycewicza. Poznał go już wówczas, gdy Gaycewicz drzemał i co chwila unosił nabrzmiałe, czerwone ze zmęczenia powieki, pełen widocznego niepokoju. Usta miał półotwarte i głowa często opadała mu na piersi. Wtedy sie budził.
Podobnie jak Gaycewicz, dziwił się i Stenio, że go spotkał po tylu latach. Nie pragnął tego spotkania i nie myślał, by kiedykolwiek mogło nastąpić. Pierwsza myśl Stenia była o Kaziu, o którym nic nie wiedział przez cały czas wojny.
Paweł Pietrzak zginął w walkach wrześniowych i odtąd Stenio był po zbawiony wszelkich wiadomości o synu.
Na rękawie Gaycewicza zauważył czarną opaskę, co nasunęło mu najgorsze przeczucia. Ale mogła to być żałoba po kimś innym, — po ojcu, po którymś z krewnych, lub nawet po Emilii. — Czyżby jednak Kazio? —
— Na pewno brał udział w powstaniu i jest jedną z jego ofiar myślał z przerażeniem.
Herbeński był w kraju zaledwie od trzech miesięcy i od razu na własną rękę czynił poszukiwania. Ale dotąd nie miał żadnych wiadomości pewnych. Teraz ma oto przed sobą wiarygodne źródło informacji, przy-branego ojca Kazia, swego zawziętego wroga. Wiedział, że to nieoczekiwane spotkanie stało się czymś koniecznym w przebiegu jego losu. Stenio zadrżał na myśl, co go czeka i przejęty panicznym lękiem przed ciosem, jaki niewątpliwie na niego spadnie, chciał za wszelką cenę odwlec rozmowę z Gaycewiczem.
Czuł się winnym wobec niego, ale cokolwiek się stało wówczas w Roz-łęczy było spowodowane przez Emilię. Jak zawsze w podobnych wypadkach, dał się wciągnąć siłom, które szły z zewnątrz i którym ulegał wbrew swojej woli. Nie wiedział jednak wówczas tego pamiętnego lata. że w szaleństwie Emilii weźmie początek najboleśniejsza sprawa jego życia: miłość do niej, a nade wszystko do syna. Musiał kłamać Emilii po