167
czambuł wszystkie w istocie ośrodki filozoficzne w kraju, a to, co zaproponowała, jest po prostu żenujące. Szkoda, bo niewątpliwie naczytała siq wiele, pisze z pasją, ma dobre chęci. I jeśli będzie trochę skromniejsza, jeśli odrzuci nadmiernie rozbudowany żargon „naukowy”, który zastępuje na razie niedostatek własnych pomysłów — będziemy chętnie ją czytać. Szkoda, że nie znalazła życzliwych opiekunów, którzy by jej odradzili zbyt pośpieszne wydanie tej książki.
Ryszard Palacz
wydawniczych
• POLACY W HISTORII I KULTURZE ZACHODNIEJ. Słownik biograficzny, pod redakcją Krzysztofa Kwaśniewskie-g o i Lecha Trzeciakowskiego. Instytut Zachodni, Poznań 1981. S. 505.
Publikacji tej patronował Zakład Badań nad Polonią Zagraniczną PłAN w Poznaniu. Za cel postawiono ,.zarysowanie, poprzez krótkie dane biograficzne, rozmiarów, zakresu i rodzaju polskiej aktywności w różnych epokach i w różnych krajach Europy zachodniej”. Sposób opracowania jest rejestrujący w postaci zbioru biogramów w alfabetycznym słownikowym układzie. Postulowane uznanie pionierskiej roli Polaków w kulturalnych środowiskach zachodnioeuropejskich przy tym ujęciu materiału nie wyszło. Uwzględniono osoby zmarłe, już z pewnej perspektywy historycznej, obejmując pewne terytoria państwowe i wszystkie dziedziny. Zakres czasowy sięga w teorii początków historii Polski, tj. wieku X i zamyka się z końcem 1977 r. W założeniu redakcji spróbowano zbiorowymi siłami „zebrać możliwie kompletne zestawienie nazwisk osób, które w państwach Europy zachodniej osiągnęły wybitne stanowiska, np. ministrów, generałów, profesorów uniwersytetów, kardynałów lub zdobyły tam wysokie wyrazy uznania, np. wyższe odznaczenie, cenione nagrody (np. Nobla), doktoraty honorowe, kanonizacje w Kościele katolickim, umieszczenie dzieł w najwybitniejszych zbiorach sztuki, powierzenie ważnych budów, zaproszenie na wybitne sceny itp.”.
Ten jeszcze jeden specjalistyczny słownik biograficzny jest próbą pionierską nie w pełni udaną, którą zresztą sami redaktorzy traktują jako pierwszą wersję opracowania, więc rodzaj makiety. Rozstrzygająca o wartości takiego przedsięwzięcia bywa już sama selekcja haseł. Otóż nie wdając się w szczegóły trzeba ogólnie stwierdzić, że dobór haseł nasuwa zasadnicze zastrzeżenia, lista opuszczonych czy przeoczonych zbyt długa, kryteria doboru schematyczne, dyskusyjne lub po prostu chybione. Pojęcie wkładu Polaków do kultury europejskiej nie zostało tu precyzyjnie określone i odpowiednio zastosowane. Sporo osób znalazło się tu przez jakieś dziwne nieporozumienie, inne natomiast raczej przypadkowo. Niejasny jest stosunek opracowywania haseł do Polskiego Słownika Biograficznego, jako na ogół wystarczającego sprawdzianu źródłowego. Sami autorzy poczuwali się do obowiązku zaznaczenia, że opierali się na tym fundamentalnym dziele i w większości przypadków tylko na nim. Nie wiadomo dlaczego redakcja tego słusznego postulatu autorów w danym wypadku nie uwzględniła. Użyteczne są wykazy haseł: chronologiczny, geograficzny i działowy (czyli przedmiotowy), przydałby się jednak i koniecznie indeks imienny. Darmo szukać najwybitniejszych dziennikarzy wyróżniających się tu jako zwłaszcza korespondenci polscy ze stolic zachodnioeuropejskich. W Wiedniu, Paryżu, Londynie i gdzie indziej dziennikarze narodowości polskiej wybijali się niejednokrotnie i dobrze reprezentowali swój kraj ojczysty.
cl
• Heinz Koblischke: GROSSES AB-
KURZUNGSBUCH. Abkurzungen — Kurz-wórter — Zeichen — Symbole. VEB Bi-bliographisches Institut, Leipzig 1983. S. 504.
Biorę do ręki dzisiejszą gazetę, wzrok biegnie po samych tylko nagłówkach: PZPR, KC, KZ, CKR, KW, PAN, UNESCO, ZSRR, USA, KU, OOP, DOKP, ZSMP, FAZ, WP, PRL, RWPG, RFN, CHSS, NRD, FDP, NATO, MAD, GKKFiS — tyle tylko (?) wyłapałem skrótowców w TL z 1 II 1984. A ile ich tkwi w tekstach? He skrótów? Znaków? Symboli? Kto i ile z nich rozumie?
Dotarło do nas trzecie już wydanie „Wielkiej księgi skróceń”, która — bez roszczeń do kompletności — wyjaśnia 35 tysięcy takich oznaczeń „z wszelkich dziedzin życia, nauki i techniki, gospodarki i komunikacji, polityki i sportu” — jak głosi anons na skrzydełku obwoluty, zwracając szczególną uwagę na liczne pojęcia angielskie.
Nowością jest w tym zbiorze czasowo-geograficzne umiejscowienie pojęć, ich przyporządkowanie określonym dziedzinom, zestawienie i ocena najważniejszych skróceń, matematyczne przeliczenie miar techniczno-fizycznych, podanie wymowy, niezbędnej etymologii etc.
35 tysięcy skróceń zajmuje znakomitą większość miejsca (s. 14—469). W głowie się kręci od bogactwa. Np. 20 skrótowców AR (tylko wersalikami!) otwiera Agencja Robotnicza (z tłum. na niemiecki i wyjaśnieniem: poi. agencja informacyjna; brak daty likwidacji), zamyka \A.R. — patrz też a.a.r., A. et R., a.r. By pozostać przy odnalezionych podczas wertowania polonikach: są m. in. AK, AL, CAF, CRZZ, (nie ma KPP), KRN, PAN. PAP, PKN (K-tet Normalizacyjny), PKP, PKS, PPR, PPS (polska, obok meksykańskiej i marokańskiej), PR, PSL, PZM (Żegluga Morska, ale przez zwykle Z), PZPR, SD, SDKP, SDKPiL, SDP (jeszcze stare), SP (Socjaldemokracja Polska 1893, potem SDKP), SZSP, ZAP (poi. agencja informacyjna 1945—66), ZBoWiD, ZHP, zł (polska jed-