Potęga umysłu cz21


Potęga umysłu cz. 21

wtorek, 11 wrzesień 2007

„Nasze myśli mają zdolność materializowania” - to zdanie może wydawać się żywcem wyjęte z powieści fantasy. Jeśli jednak napiszę, że literacka fikcja znalazła również swoje potwierdzenie w życiu, to u co poniektórych wywołam być może ironiczny uśmieszek. Kiedy jednak dodam, że dokładnie do tych samych wniosków (o materializacji myśli) doszli fizycy kwantowi - wtedy owo stwierdzenie przestaje się wydawać li tylko ulubionym hasłem sztandarowym twórców New Age.

Zatem... nasze myśli materializują się. Dlaczego o tym wspominam właśnie tutaj? Ponieważ ostatni odcinek „Narzędzi menedżera” traktował - między innymi - o uporze (konsekwencji). Uparte koncentrowanie się na celu przybliża nas do momentu, kiedy to myśl staje się rzeczywistością. Im intensywniejsze myślenie o danej sprawie - tym czas „realizacji zamówienia” szybszy. O ile myśli na „tak” są tym, co zbliża nas do osiągnięcia masy krytycznej (moment transformacji energii mentalnej w materialną), o tyle wszelkie myśli na „nie” - skutecznie nas od owego momentu odciągają.

Menedżer musi być uparty!

W procesie detoksu w Twórczej Wizualizacji (a o tym ostatnie odcinki „Narzędzi” traktują) upór/konsekwencja to jeden z najistotniejszych czynników. Im nasze przeświadczenie o tym, że coś możemy otrzymać jest WIĘKSZE - tym okres zmagania się z negatywnymi wewnętrznymi kodami KRÓTSZY.

Przykład: zależy nam na zbudowaniu stabilnego zespołu agentów. Agentów, którym chce się pracować. Traktujących swój zawód poważnie. Wykonujących biznes-plan. Pragnących wciąż podnosić swoje kwalifikacje. Na takim obrazie skupiamy się (oczywiście do obrazu dokładamy niezbędne emocje/uczucia - o tej kwestii traktowały odcinki wcześniejsze). Skupiamy się więc i skupiamy, a życie sobie! Nasze stare przekonania na temat ludzi, pracy czy pieniędzy powodują, że zamiast zmaterializowania się w jakiś „cudowny” sposób chociażby trójki agentów, obiektów naszych marzeń, my - w życiu codziennym - nadal mamy do czynienia z „antyobiektami”: bojącymi się dzwonienia do klienta, bojącymi się spotkania z nim, bojącymi się, czy uda się im w końcu sprzedać jakąś polisę, a jeśli w końcu ją sprzedadzą, to czy ona nie upadnie?

Codzienny kontakt z „antyobiektami” działa podłamująco. Odbiera energię. Bardzo łatwo się wtedy poddać i powiedzieć: „Niech diabli wezmą tę całą wizualizację, detoks i inne cuda! Przecież to nie działa!”

Teoretycznie w tym momencie należałoby się już poddać, bo widząc TO, CO JEST - sami przed sobą mocno się ośmieszamy „nierealnymi” marzeniami o TYM, CO MA BYĆ. Jednak praktycznie rzecz biorąc, w takim momencie należy dalej robić swoje! Konsekwentnie i uparcie skupiać się na tym, co chcemy mieć, a nie na tym co już istnieje.

Tajemnica?

Na tym polega sekret udanej wizualizacji: na koncentrowaniu się na stanie pożądanym, zamiast na oglądaniu i na „dołowaniu” się tym, co chwilowo jeszcze trwa.

Choć efekty starych przekonań mnożą się niczym grzyby po deszczu, a detoks rozszalał się na dobre, jedyne co można zrobić, to PRZECZEKAĆ go. Zaakceptować fakt, że tak jest (zgodnie z zasadą, że im nasz opór mniejszy, tym detoks krótszy i mniej burzliwy) i dalej konsekwentnie TWÓRCZO WIZUALIZOWAĆ (zgodnie z inną zasadą, mówiącą, że im nasz upór większy, tym efekty wizualizacji szybsze).

Kiepska wartość...

Na przebieg detoksu ogromny wpływ ma również nasza samoocena i/lub poczucie winy. Jeżeli w jakikolwiek sposób uważamy, że na coś nie zasługujemy - wtedy na efekty choćby najbardziej intensywnej, wręcz wzorcowo przeprowadzanej TW będziemy długo musieli poczekać. Jeśli tkwi w nas przekonanie o naszej niskiej wartości, jeśli mamy przeświadczenie, że za coś musimy się ukarać (karząc np. niespełnionym zawodowo życiem) - wtedy nie ma sensu wizualizowanie sobie oszałamiającej kariery i zarobków przyprawiających o zawrót głowy. Cokolwiek spróbujemy stworzyć w naszych myślach - nie będzie współgrać z naszym wnętrzem. A to sprawi, że niemożliwym stanie się „okraszenie” produkowanych przez nas obrazów stosownym uczuciem: zadowolenia i pewności, że oto zaraz marzenie stanie się niebawem rzeczywistością.

Jeśli Twoim problemem, Czytelniku, jest niska samoocena i/lub poczucie winy (często z powodu jakichś wyimaginowanych przewinień), wtedy zamiast wizualizować dobrobyt, udane relacje z pracownikami, spektakularne wspinanie się po kolejnych szczeblach kariery - zacznij od wizualizowania BAZY! Tego, co podstawowe: zaakceptowania siebie! Dostrzeżenia swojej wartości!

Miej świadomość, że na dany moment - jesteś tylko i wyłącznie - tym, co o sobie myślałeś przez lata. Jesteś wypadkową swoich własnych przekonań i doświadczeń, jakie tymi przekonaniami przyciągałeś.

Zapomnij jednak o tym, czym teraz jesteś, a skup się na tym, JAKI CHCESZ BYĆ. Tworząc siebie na nowo stosuj się do zaprezentowanych wcześniej dwóch zasad:

1. nie opieraj się zdarzeniom, które pojawią się w ramach „detoksu”. Może będą przykre, a nawet bolesne, a czasami spowodują wręcz histeryczny płacz i panikę. Tak też może się zdarzyć. To jednak minie.

2. Wbrew temu, jak boleśnie i przykro jest na zewnątrz, Ty uparcie skupiaj się na nowym obrazie samego siebie: pewnego, radosnego, spokojnego, przekonanego o swojej wartości.

cdn.
Hanna Wieklińska



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Potęga umysłu cz7
Potęga umysłu cz17
Potęga umysłu cz11
Potęga umysłu cz24
Potęga umysłu cz4
Potęga umysłu cz22
Potęga umysłu cz20
Potęga umysłu cz2
Potęga umysłu cz3
Potęga umysłu cz18
Potęga umysłu cz6
Potęga umysłu cz15
Potęga umysłu cz23
Potęga umysłu cz19
Potęga umysłu cz14
Potęga umysłu cz5
Potęga umysłu cz12
Potęga umysłu cz9

więcej podobnych podstron