ROZDZIAŁ 25
Z DESZCZU POD RYNNĘ
W piątek po lekcjach Emily wycisnęła swoje wciąż mokre po pływaniu włosy i weszła do sali pamiątkowej wyklejonej zdjęciami znakomitości Rosewood Day. Było zdjęcie Spencer z ubiegłorocznej uroczystości rozdania brosz, przyjmującej nagrodę dla Najlepszego Ucznia z Matematyki. Było zdjęcie Hanny prowadzącej w ubiegłym roku charytatywny szkolny pokaz mody, gdy tymczasem sama powinna być na nim modelką.
Oczy Emily zasłoniły dwie dłonie.
- Hej. - wyszeptała w jej ucho Maya. - Jak poszło pływanie? - powiedziała to żartobliwym tonem, jak dziecięcą rymowankę.
- W porządku. - Emily poczuła ocierające się o jej usta wargi Mayi, ale nie potrafiła oddać pocałunku.
Scott Chin, nieoficjalny fotograf księgi pamiątkowej, wpadł pędem do sali.
- Dziewczyny! Gratulacje! - rzucił im obu pocałunek w powietrzu, po czym sięgnął i odwrócił kołnierzyk Emily na drugą stronę i odgarnął zbłąkany kosmyk kręconych włosów z twarzy Mayi. - Idealnie. - stwierdził.
Gestem wskazał, żeby przeszły w stronę białego tła z tyłu sali.
- Tam robimy wszystkie zdjęcia dla Najbardziej Prawdopodobnych. Osobiście, uwielbiałbym zrobić wam zdjęcie na tle tęczy. Czy nie byłoby super? Ale musimy być konsekwentni.
Emily zmrużyła oczy.
- Najbardziej Prawdopodobni… do czego? Myślałam, że zostałyśmy nominowane jako najlepsza para.
Czapeczka gazeciarza w pepitkę zsunęła się na jedno z oczu Scotta, kiedy przygarbił się nad statywem.
- Nie, uznano, że wciąż będziecie razem na jubileuszowym zjeździe za pięć lat.
Emily rozchyliła usta. Zjazd za pięć lat? Czy to nie drobna przesada?
Potarła kark usiłując się uspokoić. Ale odkąd w łazience w restauracji znalazła liścik od „A” nie czuła spokoju. Nie miała pojęcia, co z nim zrobić, więc wetknęła go do kieszeni z przodu swojej torebki. W trakcie lekcji od czasu do czasu go wyjmowała, i za każdym razem przyciskała do nosa, żeby poczuć słodki zapach bananowej gumy.
- Powiedz: gouda! - zawołał Scott, i Emily przesunęła się w stronę Mayi i spróbowała się uśmiechnąć. Błysk lampy aparatu Scotta wywołał mroczki przed jej oczami, i nagle zauważyła, że sala pamiątkowa pachnie paloną elektroniką. Na następnym zdjęcu Maya całowała Emily w policzek. Na kolejnym Emily zmusiła się do pocałowania Mayi w usta.
- Bosko! - zagrzewał je Scott.
Zerknął w okienko podglądu na swoim aparacie.
- Możecie już iść. - powiedział. Potem zamilkł patrząc z zaciekawieniem na Emily. - Chociaż, zanim pójdziecie, jest coś, na co mogłybyście spojrzeć.
Poprowadził Emily do dużego stołu kreślarskiego i wskazał stertę zdjęć ułożonych w formie dwóch stron. Nagłówek na szczycie makiety brzmiał: Strasznie za Tobą Tęsknimy. Na Emily spojrzał znajomy portret z siódmej klasy - nie dość, że miała jego kopię w górnej szufladzie swojej szafki nocnej, ale widziała go od kilku miesięcy w prawie każdych wieczornych wiadomościach.
- Kiedy Alison zaginęła szkoła nie dała jej strony. - wyjaśnił Scott. - A teraz, kiedy ona… cóż… pomyśleliśmy, że powinniśmy. Może nawet zorganizujemy pamiątkową uroczystość, żeby zrobić wystawę tych wszystkich starych zdjęć Ali. Albo, jeśli wolisz, coś w stylu: Ali w perspektywie czasu.
Emily dotknęła krawędzi jednego ze zdjęć. Przedstawiało Emily, Ali, Spencer, Arię i Hannę przy stoliku podczas obiadu. Na zdjęciu wszystkie trzymały kurczowo Diet Coke, a głowy miały odrzucone do tyłu w histerycznym śmiechu.
Sąsiednie zdjęcie ukazywało tylko Ali i Emily idące korytarzem z książkami mocno przyciśniętymi do piersi. Emily przewyższała drobniutką Ali, która pochylała się do niej, szepcząc jej coś do ucha. Emily przygryzła pięść. Pomimo tego, że dowiedziała się o Ali różnych rzeczy, rzeczy, którymi chciałaby, żeby Ali podzieliła się z nią lata temu, tęsknota za nią wciąż wywoływała ból.
W tle zdjęcia był ktoś jeszcze, kogo Emily początkowo nie zauważyła. Miała długie ciemne włosy i znajomą zaokrągloną twarz. Duże zielone oczy i wygięte w łuk różowe usta. Jenna Cavanaugh.
Jenna odwracała się do kogoś przy swoim boku, ale Emily widziała tylko brzeg szczupłego, bladego ramienia jej towarzyszki. Dziwnie było widzieć Jennę… widzącą. Emily zerknęła na Mayę, która przeszła już do kolejnego zdjęcia, najwyraźniej nie dostrzegając znaczenia tego. Emily tylu rzeczy jej nie powiedziała.
- Czy to Ali? - zapytała Maya. Wskazała zdjęcie, na którym Ali i jej brat Jason obejmowali się na szkolnej stołówce.
- Hm, tak. - Emily nie zdołała ukryć rozdrażnienia w głosie.
- Och. - Maya cofnęła się. - Po prostu jest do niej niepodobna, to wszystko.
- Wygląda jak na każdym innym zdjęciu tutaj. - Emily zwalczyła chęć, żeby przewrócić oczami, kiedy zerknęła na zdjęcie. Ali wyglądała nieprawdopodobnie młodo, na dziesięć, może jedenaście lat. Zostało zrobione zanim się zaprzyjaźniły. Trudno było uwierzyć, że dawno, dawno temu Ali była przywódczynią zupełnie innej kliki - Naomi Ziegler i Riley Wolfe były jej przybocznymi. Od czasu do czasu nawet droczyły się z Emily i pozostałymi dziewczynami, nabijając się z lekko pozieleniałych od spędzanych w chlorowanej wodzie godzin włosów Emily.
Emily przyjrzała się uważnie twarzy Jasona. Wyglądał na zachwyconego niedźwiedzim uściskiem z Ali. Co, u licha, miały znaczyć jego słowa we wczorajszych wiadomościach, że jego rodzina jest popaprana?
- Co to jest? - Maya wskazała zdjęcia na sąsiednim stole.
- Och, to projekt Brenny. - Scott wywalił język na wierzch i Emily nie zdołała powstrzymać chichotu. Zaciekła rywalizacja między Scottem i Brenną Richardson, innym pamiątkowym fotografem, mogłaby być materiałem do reality show. - Ale po raz pierwszy uważam, że to dobry pomysł. Zrobiła zdjęcia zawartości toreb, żeby pokazać, co przeciętny uczeń Rosewood Day codziennie ze sobą nosi. Spencer, co prawda, jeszcze tego nie widziała, więc może się nie zgodzić.
Emily pochyliła się nad kolejnym stołem. Komitet księgi pamiątkowej przy każdym zdjęciu zapisał nazwisko właściciela. W marynarskim worku do lacrosse'a Noela Kahn'a był napakowany bakteriami ręcznik, przynosząca szczęście maskotka-wiewiórka, o której zawsze mówił i spray do ciała Axe. iPod Nano, etui na okulary Dolce & Gabbana, oraz kwadratowy przedmiot, który był albo maleńką kamerą, albo jubilerską lupą składały się na zawartość słoniowo-szarej pikowanej torby na ramię Naomi Ziegler. Mona Vanderwaal nosiła ze sobą szminkę M.A.C., opakowanie chusteczek Sniff i trzy różne organizery. Część zdjęcia ukazywała szczupłe ramię w wystrzępionym mankiecie wystające z niebieskiego rękawa. Plecak Andrew Campbella zawierał osiem podręczników, terminarz w skórzanej oprawie i taką samą Nokię, jaką miała Emily. Na zdjęciu było widać początek sms-a, który napisał albo otrzymał, ale Emily nie widziała jego treści.
Gdy Emily uniosła wzrok zobaczyła bawiącego się aparatem Scotta, ale nigdzie w pomieszczeniu nie widziała Mayi. W tej samej chwili jej komórka zaczęła wibrować. Otrzymała nową wiadomość.
Szszszsz, Emily! Czy twoja dziewczyna zna twoją słabość do blondynek? Dotrzymam twojej tajemnicy… jeśli ty dochowasz mojej. Buziaki! - A
Serce Emily waliło jak młot. Słabość do blondynek? I… gdzie podziała się Maya?
- Emily?
W drzwiach sali pamiątkowej stała dziewczyna w lekkim jak mgiełka laleczkowatym różowym topie, jakby była odporna na ziąb w połowie października. Jej blond włosy falowały, jakby była modelką w stroju kąpielowym i stała przed wiatrownicą.
- Trista? - zdumiała się Emily.
Maya pojawiła się od strony korytarza, najpierw zmrużyła oczy, po czym się uśmiechnęła.
- Em! Kto to?
Emily okręciła glowę w stronę Mayi.
- Gdzie byłaś przed chwilą?
- Byłam… na korytarzu. - Maya przechyliła głowę.
- Co tam robiłaś? - zażądała odpowiedzi Emily.
Maya rzuciła jej spojrzenie mówiące: A co to za różnica? Emily mocno zamrugała. Miała wrażenie, że podejrzewając Mayę traci rozum. Spojrzała znowu na Tristę, która zamaszystym krokiem przecinała salę.
- Tak miło cię zobaczyć! - zawołała Trista. Uściskała mocno Emily. - Wskoczyłam do samolotu! Niespodzianka!
- Tak. - wychrypiała Emily, jej głos ledwo wzniósł się ponad szept. Emily ponad ramieniem Tristy widziała wpatrującą się w nią Mayę. - Niespodzianka.
Pretty Little Liars - Unbelievable Nie do wiary
3