Ja mu tego nie daruję
- Ja mu tego nie daruję ! - Kuba biegał wokół stołu głośno tupiąc butami.
- Co tam mamroczesz pod nosem? - Magda podniosła głowę znad zeszytu. Miała jutro klasówkę z matmy i każdy hałas przeszkadzał jej w nauce.
- To nie do ciebie - Kuba przystanął. Magda zauważyła wypieki na jego twarzy. Dotknęła palcem czoła.
-Pssss! Zieje od ciebie ogniem jak od wawelskiego smoka. Szukasz ofiary?
- To ze mnie zrobiono ofiarę. Ten Kostek mnie popamięta. Moja zemsta będzie słodka.
- Kuba, powiedz wreszcie, co się stało? - zeszyt od matematyki został z trzaskiem zamknięty. Szykowała się interesująca rozmowa a tej Magda nie mogła stracić.
- Powiem ci, tylko pamiętaj to będzie nasza tajemnica.
- No? - ciekawość Magdy rosła z minuty na minutę.
- Byłem dziś w kinie z Aśką , wiesz tą z klasy „c”
Magda skinęła głową. Cała rodzina wiedziała, że Kuba się w niej troszkę podkochuje.
-No i ?- Magda nie dawał poznać po sobie jak ją ta rozmowa wciąga.
- Za nami rozsiadł się Kostek ze swoja paczką. Kiedy światło zgasło on wrzasnął, żebym zawiązał sobie uszy, bo mu cały ekran zasłaniają. Rozumiesz? Ze niby mam takie duże i odstające Wszyscy ryknęli śmiechem.
- A Asia co na to? - Magda posmutniała. To rzeczywiście nieprzyjemna sytuacja.
- Nie wiem, po prostu uciekłem.
- Zostawiłeś ją samą?
Kuba znów poczerwieniał. Chyba o tym nie pomyślał.
- Przeproszę ją , ale najpierw rozprawię się z Kostkiem.
- Kuba, co ci chodzi po głowie, nie chcesz chyba się z nim bić.
- Nie muszę - Kuba uśmiechnął się tajemniczo - Jutro mamy wyścigi na sto metrów. Kostek jest najlepszy, ale moja w tym głowa, żeby zawodów nie wygrał. Zobaczy jak wygląda mistrzostwo w podkładaniu haka. I jak będzie mu miło, gdy złapie zająca na środku bieżni- Kuba zacisnął pięści w mściwym zadowoleniu.
- Ja nie wiem, czy można tak - Magda miała obawy - przecież ty nie umiesz odpłacać złem za zło
- Ale się nauczę - sapnął Kuba opuszczając pokój.
Magda nie mogła spać. Nie z powodu klasówki z matematyki. Myślała, jakby odwieźć Kubę od makabrycznego pomysłu. Rano pobiegła do pokoju brata, ale już go nie było. Spojrzała na zegarek. Może jeszcze zdąży na te ich zawody.
Na boisku już trwały rozgrywki. Kuba właśnie zdejmował dres podskakując śmiesznie z nogi na nogę. Sędzia odczytał imiona zawodników. Gwizdek dał sygnał do startu. Ruszyli cała ławą, lecz za chwile do przodu wysunął się Kostek. Tuż za nim pojawił się Kuba. Nagle Kostek runął jak długi. Magda zamknęła oczy. Ogromna wrzawa i oklaski kazały jej jeszcze raz spojrzeć na bieżnię. Kostek szedł opierając się na ramieniu Kuby. Magda ruszyła naprzeciw chłopcom. Tuż przy niej pojawiła się nagle Asia
- Kubuś, jaki jesteś dzielny i dobry. Mogłeś być pierwszy a ty podniosłeś przeciwnika! - szczebiotała nad uchem przyjaciela jak uradowany szczeniaczek.
- To nie był hak? - Magda chciała się upewnić, czy dobrze zrozumiała całą sytuację.
- Jaki hak! Potknąłem się jak ostatnia niezdara. - Kostek drwił sam z siebie - Nie spodziewałem , że ty Kuba tak się zachowasz, zwłaszcza po tym, co wczoraj.
Kuba poczerwieniał z radości.
- Wielkoduszność jest słodsza niż zemsta - szepnął Magdzie na ucho. Przesłała mu swój najpiękniejszy uśmiech. Była z niego taaaaaaka dumna!