SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 11

SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 11

ROZDZIAŁ 11


Ofiary wyboru



Choć to, że żydowscy komuniści też krzywdzili braci Żydów może być ważne w wyrównywaniu rachunków wewnętrznych (między Żydami), jest to naprawdę nieważne, albo w najlepszym przypadku marginalne w kategoriach żydowskich relacji z Polakami. To jest szczególne, gdyż ci sami żydowscy komuniści, poza nielicznymi wyjątkami, nie tracili czasu na integrowanie się w społeczność żydowską kiedy przeminął ich romans z sowietami.


Obrazowy jest opis Yaffy Eliacha pokazujący losy komunistycznych kolaborantów z miasteczka Ejszyszki z ok. 3.000 mieszkających w nim Żydów:

w Eishyshok było około 50 komunistów działających w ukryciu w tym okresie, z których ok. 40 było Żydami. Wielu z nich było bardzo oddanymi działaczami politycznymi…

Komuniści uważali polski rząd za wroga, i dokonywali gwałtownych ataków na polską policję. Kiedy członkowie Beitaru asystowali polskiej policji w dniu targowym w połowie lat 1930, komuniści niekiedy walczyli też z nimi…

Większość komunistów ze sztetli przeżyła holokaust, albo uciekając do Związku Sowieckiego, albo wypędzeni tam do czasu przybycia Niemców. W oszałamiającym odwróceniu ci, którzy kiedyś potępiali syjonistów, którzy usiłowali zreformować to co uważali za parafialne pochodzenie życia sztetla, aby Żydzi mogli wyjść poza tę skarlałą tożsamość do komunistycznego ideału powszechnego braterstwa, skończyli jako zagorzali syjoniści i zaciekli obrońcy swoich żydowskich, sztetlowych korzeni. Dla nich… życie w Związku Sowieckim okazało się być najlepszym antidotum na całą ich komunistyczną żarliwość… Korzystając z powojennej uchwały repatriacyjnej, większość z nich opuściła Związek Sowiecki i wróciła do Polski, skąd w końcu mogli wyjechać do Kanady, USA i Izraela. [839]


Ponadto, oceniając stosunki polsko-żydowskie pod okupacją niemiecką, historycy żydowscy, na przykład, dają niewielkie, jeśli w ogóle, znaczenie faktowi, że Polacy, którzy szantażowali Żydów, również często atakowali braci Polaków. Ponadto brakuje dowodów na to, że Żydzi cierpieli z rąk polskich komunistów.


W większości to Polacy byli ofiarami w strefie sowieckiej. Prześladowania i złe traktowanie Polaków przybierały wiele form, od antypolskich agitacji i donosów po aresztowania i plądrowanie ich mienia. Zło wyrządzali nie tylko formalnie służący reżimowi sowieckiemu, ale także niezliczeni niezrzeszeni pomocnicy ze wszystkich środowisk i klas społecznych.


Miasteczko Mościska koło Przemyśla jest raczej typowe w tej kwestii. Oto co mówi żydowski świadek:

Zmiany wprowadzała milicja i komitety obywatelskie, w których większość stanowili Żydzi. Byli to na ogół męty ze sztetla, kierowani przez kilku żydowskich komunistów, którzy stali się teraz liderami po zwolnieniu z więzienia. Polacy byli pogardliwi wobec żydowskiego motłochu paradującego ulicami z czerwonymi opaskami i karabinami, których prawie nie potrafili używać, gloryfikujący władzę, która była zbyt krótkotrwała. Kilka miesięcy po wykonaniu brudnej roboty, tych żydowskich urzędników zastąpili Rosjanie i Ukraińcy. [840]




[839] Eliach, Był kiedyś świat / There Once Was a World, 509–512. Jak opisuje jedno badanie werbalnej historii: "Z uwagi na stosunkowo liczne członkostwo Żydów w KPP [Komunistyczna Partia Polski], nie zaskakuje to, że dość duża liczba żydowskich komunistów – ok. 30 – w Ejszyszkach [dorośli w populacji niemal 2.000 Żydów – MP]… było dość oczywiste… że wielu mieszkańców było komunistami. To potwierdza nawet księga pamięci. Ale ani jedna osoba z którą przeprowadzono wywiad nie potwierdza, że on czy ona nawet sympatyzowali z komunizmem… Faktem jest, że wielu ludzi z którymi przeprowadziłem wywiad było komunistami - czy przynajmniej sympatykami – i uniknęli zniszczenia Aisheshuk uciekając do Związku Sowieckiego albo dołączając do armii sowieckiej… Kiedy pod koniec wojny opuścili Związek Sowiecki, przyjechali do USA pogrążonych w McCarthyismie. Żeby dostac wizę wjazdową, podpisywali oświadczenia pod przysięgą, że nigdy nie byli komunistami, ani nie postawili stopy w Związku Sowieckim… Niektórzy nie powiedzieli swoim małżonkom, i większość nie powiedziała dzieciom o ich byłych lojalnościach politycznych". Zob. Ellen Livingston, Tradycja i nowoczesność w Szettlu: Ejszyszki, 1919-1939. Historia werbalna / Tradition and Modernism in the Shtetl: Aisheshuk, 1919–1939. An Oral History (Princeton, New Jersey: Princeton University Press, 1986), 51, 107–108.


[840] Mark Verstandig, Nie mam nic więcej do powiedzenia / I Rest My Case (Melbourne: Saga Press, 1995), 98–99. Autor wymienia też konkretne przypadki Żydów na których donosili bracia Żydzi jako "kapitalistów, burżujów, wyzyskiwaczy" i "syjonistów".

____________


W Oleszycach, miasteczku koło Lubaczowa, kiedy 27 września 1939 wkroczyli sowieci,

Żydzi tłumnie wyszli na ulicę. Rzucali czerwone kwiaty i całowali [sowieckie] czołgi. Żyd Kaufman Durio był pierwszym który na swoim prosperującym sklepie wywiesił czerwony koc. Fryzjer Anhalt (który całował dłoń księdza) wyciągnął jakieś dokumenty potwierdzające jego wieloletnie członkostwo w partii komunistycznej. Gratulowli sobie nawzajem dobrej fortuny… "Polacy to już historia, dobrze się stało, Polsko" – takie były słyszane żydowskie hasła…

Pierwszym dniom "wolności" w Oleszycach towarzyszyły grabieże i rabunki. Rozdawano bydło i grunty należące do polskich ziemian, rujnowano parki i pałace…

Utworzono selrada [rada wioski]… składającą się wyłącznie z Żydów i Ukraińców… Oprócz selrady, upoważnienie do szpiegowania i donoszenia dano lokalnej milicji i jej pomocnikom. Początkowo było w niej mniej więcej 12 ludzi, później zmniejszono do kilku. Niemal wszyscy byli Żydami…

W Oleszycach byli też bolszewicy-konfidenci. Los zwykłych ludzi był w ich rękach. Większość ofiar była zupełnie niewinna. Wśród tajnych agentów najwyraźniej byli jacyś Polacy, i ze wszelkim prawdopodobieństwem Ukraińcy. Ale udział Żydów jest bezsporny. Najbardziej brutalni byli 4 Żydzi: Kaufman, Spindel, Schneider i Schiller… W krótkim czasie Spindelowi udało się donieść na 100 osób próbujących przekroczyć granicę sowiecko-niemiecką… Za to osiągnięcie wezwano go do Moskwy, gdzie osobiście przyjął odznakę od Kalinina…

Wszystkie żydowskie dzieci i wiele ukraińskich, ponad 40, dołączyli do "pionierów"… Szkołę żydowską przeniesiono do kancelarii parafii katolickiej.. Pomieszczenia na górze przejął żydowski lekarz Józef Schneebaum… Niechlujni, bezczelni Żydzi wypełnili całą plebanię jęcząc i opluwając schody i ściany. Pacjenci też przychodzili w nocy, pukając przez pomyłkę do drzwi księdza… [841]


W Borysławiu,

Od pierwszych dni zaczęli organizować lokalną milicję obywatelską. Znałem prawie ich wszystkich z widzenia i po imionach, ale nie mogłem znaleźć wśród nich ani jednego Polaka. Ci milicjanci chodzili w cywilnych ubraniach, mieli czerwone opaski na rękawach z rosyjskimi słowami i herbem. Byli uzbrojeni w broń myśliwską i sportową którą zdobyli… Ich zadaniem było wskazywanie NKWD polskich rodzin, które, według sowieckich kryteriów, powinno się zaliczać do wyzyskiwaczy i krwiopijców. Oni pomagali też przeprowadzać przeszukiwania i pomagali w transporcie polskich rodzin w głąb Związku Sowieckiego. Sporządzali listy tych przeznaczonych do aresztowań i do deportacji. [842]


Żyd o nazwisku Wal wraz ze swoimi kolegami z NKWD wtargnęli do domu nauczycielki żeby aresztować jej 18-letniego syna, Jerzego Kozłowskiego. "To on" – powiedział Wal, wskazując na szkolnego kolegę Jerzego. Kiedy Niemcy otworzyli sowieckie więzienie mieszczące się w miejscowym komisariacie, po ich wejściu do Borysławia w czerwcu 1941, ojciec Jerzego znalazł ciało syna pośród setek innych. Jego żona zemdlała kiedy mąż je wynosił. Zorganizowano duży publiczny pogrzeb dla upamiętnienia ofiar bolszewizmu. Później Niemcy dotarli do rodziców Wala, który uciekł z sowietami, ale Kozłowscy nie chcieli brac udziału w niemieckiej zemście. "Prawdą jest, że ich syn jest bandytą, ale rodzice są poczciwymi ludźmi. Chciałabym byś ich uwolnił" – powiedziała Niemcom p. Kozłowska. Byli zaskoczeni jej wspaniałomyślnością. [843]


Działacz żydowskiej partii komunistycznej z Borysławia przejął dom z którego wypędzono polską rodzinę Józefa i Marii Jurkiewicz, po znacjonalizowaniu ich piekarni w Złoczowie na początku 1940. [844]

______


841 Mroczkowski, “Wojna w Oleszycach,” Karta, 24: 101–105. Pomimo przykrych doświadczeń ks. Mroczkowski zapewniał zywność Żydom zamkniętym w getcie w Lubaczowie. Zob. Urban, Droga Krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny światowej 1939–1945, 120.


[842] Alfred Jasiński, “Borysławska apokalipsa,” Karta, no. 4 (1991): 104–105.


[843] Janina Ziemiańska, “Z Kresów do Nowego Jorku (2),” Nasz Głos, 25.06.1999.


[844] Piotr Szubarczyk, “Modlitwa Janki, Nasz Dziennik, 7–9.04.2007.

__________

Świadek z Horodenka stwierdził, że "większość lokalnych mężczyzn którzy zgłosili się do pracy w sowieckiej milicji i innych powiązanych z bezpieczeństwem organizacjach" była Żydami. [845] Tak opisał ich działalność:

Około 100 mężczyzn stało na chodnikach wzdłuż ulicy idącej przez plac główny. Wielu z nich było członkami nowo utworzonej komunistycznej milicji, jeszcze w cywilnych ubraniach, a z czerwonymi opaskami. Milicja, a właściwie Milicja Obywatelska, była nazwą dla nowych policjantów, siły cywilnej komunistycznego państwa. Ich zadaniem było utrzymanie porządku publicznego i służenie NKWD, sowieckiej tajnej policji…

Ci na ulicach witający Armię Czerwoną wymachiwali rękami, wiwatowali, rzucali kwiatami i przesyłającymi pocałunki przejeżdżającym sowieckim czołgom. Większość z nich była Żydami. [846]


Od chwili przejęcia, komuniści wydawali się mieć obsesję na punkcie spotkań. Cały dzień były spotkania na ulicach, przed ważnymi budynkami (szczególnie kościołami), w miejscach pracy, w szkołach. Wszyscy z nich mieli taką samą rutynę. Ludziom kazano w nich uczestniczyć, a tych którym przydarzyło się być w pobliżu wyłapywano i przekonywano do udziału w spotkaniu. Milicja i członkowie partii spisywali nazwisko każdego kto próbował wyjść ze spotkania zanim się zakończyło. [847]


Pewnego dnia nasz nauczyciel geografii Jan Jurkow nie pokazał się na porannym wykładzie… W środku nocy NKWD, sowiecka tajna policja, zabrała go z domu, w asyście lokalnej milicji… Kilka dni później syn lokalnego drukarza, 2 lata starszy ode mnie uczeń szkoły średniej, Ziunek Prager, został aresztowany w yaki sam sposób… Jego rodzice dowiedzieli się, że po tygodniu w Horodence przeniesiono go do więzienia w Kołomyi, odległej o 40 km, gdzie zmarł kilka miesięcy później.

Potem było więcej aresztowań. W końcu stały się codziennym wydarzeniem. Nie widzieliśmy żadnego wzoru w selekcji ludzi zabieranych z domów w środku niocy – prawnicy, nauczyciele, robotnicy fabryk, drobni rolnicy z pół akrem gruntów i 1 nędzną krową czy 2 kozami, młodzi ludzie i 99-letni emeryci. Byli to głównie Polacy, rzadko Ukraińcy i Żydzi…

Tymczasem lokalna milicja chciała być lepsza od NKWD w wysiłkach usuwania "antyrewolucyjnego elementu" w Horodence. Sporządzali listy ludzi aktywnych w takich przedwojennych "rewolucyjnych" organizacjach jak Czerwony Krzyż, Ochotnicza Straż Pożarna, Harcerstwo i Stowarzyszenie Gimnastyczne Sokół. Wszystkie je uważano za podejrzane i aresztowano jednego po drugim. [848]

Wieści o wyjeździe moich wujków, ciotek i kuzynów dotarły do miejscowej milicji, i w krótkim czasie ryża, zdeformowana kreatura z gwiazdą na szmacianej czapce waliła w nasze drzwi. Kiedy tylko go wpuściliśmy zaczął chodzić rozglądając się od pokoju do pokoju. Miał karabin zwisający z ramienia jak myśliwi noszą swoje flinty. Nie był przyzwyczajony do noszenia go i zawadzał się nim o meble i drzwi. Jego jazgot, mający być rzekomo rosyjskim, był mieszanką jidysz, polskiego i ukraińskiego, przyozdobiony kilkoma rosyjskimi słowami. Ale jego przekaz był prosty. Mieliśmy zbyt dużo wolnego miejsca w domu i gabinet ojca zostanie zarekwirowany dla 2 sowieckich żołnierzy. [849]

Trzech żydowskich lekarzy z Krakowa złapali sowieci kiedy próbowali przekroczyć granicę do Rumunii. W jakiś sposób skontaktowali się z Kilcem mieszkającym w Stecowej. Za kilka dolarów zgodził się pokazac im droge do Rumunii i szedł z nimi do miejsca skąd mogli zobaczyć granicę… Mimo że byli prawie na granicy, lekarze zagubili się i wpadli na sowiecki patrol. Spodziewając się łagodniejszego potraktowania przez oprawców, zaprowadzili ich do domu Kilca. Aresztowano go wraz z niewinnym przyjacielem który wpadł do jego domu kiedy przyszła patrol. [850]




[845] Aleksander Topolski, Bez wódki: wojenne przygody w Rosji / Without Vodka: Wartime Adventures in Russia (Ottawa: UP Press, 1999), 81. W kolejnym wydaniu usunięto liczne odniesienia do żydowskiego złego zachowania Many of the references to Jewish misconduct (McArthur & Company of Toronto w 2000).


[846] Ibid. (1999), 20.


[847] Ibid. (1999), 23.


[848] Ibid. (1999), 23–25.


[849] Ibid. (1999), 33.


[850] Ibid. (1999), 51.

__________



Personel więzienia [główne więzienie w Czortkowie], który przeprowadzał przeszukiwania był bardzo nieprzyjemny. Byli to młodzi rekruci z lokalnej ludności… Nasz nowy strażnik, puszący się młody Żyd, był najbardziej okrutny z nich wszystkich, klnąc na nas wulgarnym rosyjskim. [851]


Moja rodzina też próbowała załatwić moje wypuszczenie przekupując oficjeli z NKWD w Czortkowie. Wtedy nie wiedzieli, że funkcjonariusze NJWD na każdym szczeblu sowieckiej administracji byli przerażeni donosem przez kogoś za pomoc uwięzionym "wrogom ludu". Z zasady odmówiliby nawet spotkania z wnioskującym. Ale lokalni milicjanci podpowiedzieliby naiwnemu, że mieli sposoby dotarcia do najważniejszych komisarzy, którzy wycofaliby oskarżenie i zwolnili więźniów "ale to kosztowałoby dużo pieniędzy".

Po wojnie matka i moja siostra Maria powiedziały mi, że obie dały się na to nabrać. Za parę złotych kolczyków z emeraldami i taką samą broszkę. Lokalny milicjant obiecał zorganizować spotkanie z "ważnym NKWDowcem". [852]


Następnymi w kolejce naszych oficjalnych gości byli vospitateli, czyli ogólnie edukatorzy lub doradcy. Byli to wolni ludzie mieszkający poza więzieniem… Ten tytuł odnosił się do jednostek, których oficjalnym zadaniem było indoktrynowanie nas komunistycznymi ideami… działanie jako monitory i szukający oznak negatywnych postaw wobec sowieckiego systemu, cały czas spokojnie organizując sieć donosicieli…

Wszyscy vospitateli byli Żydami. Właściwie niemal całą administrację Kolonię Pracy Korekcyjnej w Kijowie stanowili Żydzi. Oni zajmowali też lepsze stanowiska tam gdzie nie wymagano ciężkiej pracy fizycznej. [853]


Filek Birnbaum, 17-letni polski Żyd ze Śniatynia koło mojego miasteczka Horodenka, zajmował się naszą celą… Tata Filka Birnbauma był bogatym handlarzem w Śniatyni… Filek Birnbaum był pod skrzydłem grupy żydowskich dorosłych więźniów pracujących w warsztacie montującym łóżka. To było dobre miejsce do pracy. Niskie normy produkcji w tym warsztacie ustalono w porozumieniu z normirovshchik (oficjel ustanawiający normy), naryadchik (brygadzista) i biuro rachunkowe, W rezultacie każdy pracownik był stachanowcem, tytuł przyznawany tym których wydajność przekraczała normę dla stanowiska… Ci pracownicy którzy przekraczali normy mieli nie tylko płacone ekstra, ale mieli też dostęp do specjalnych sklepów z lepszą żywnością i odzieżą, i niekiedy przenosili się do lepszych mieszkań. [854]


Wczesną wiosną 1940 NKWD zaczęła wyłapywać i deportowac na Syberię lub na stepy Azji Środkowej "społecznie niebezpieczny element" z okupowanej przez sowietów Polski. Mniej więcej wtedy niespodziewany gość przyszedł spotkać się z moją rodziną w środku nocy. Był to stary Frischling, którego syn był uczniem mojego ojca w czasie I wojny światowej, i którego wnuk Dov był w mojej klasie w szkole średniej. Za sowietów, ojciec Dova został szefem jednostki lokalnej milicji. To on wysłał swojego starego ojca, p. Frischlinga, z wiadomością, ze nasza rodzina była na liście ludzi do aresztowania i deporacji następnego ranka. Wyjechali z Horodenki wczesnym porannym pociągiem, zabierając ze sobą kilka walizek i duży wiklinowy kosz pełen ubrań. Dobrze że Frischlingowie ich ostrzegli, ale sami szybko nagrodzili się za ten dobry uczynek. Jak tylko moja rodzina wyjechała z Horodenki, Frisglingowie z przyjaciółmi zabrali wszystko co chcieli z naszego domu. [855]


Młoda Polka która wpadła w ręce NKWD kiedy chciała przejść przez granicę na Węgry, wspomina podobne przezycie łącznie ze zdradą i brutalnym przesłuchaniem z rasowym podtekstem.

Stając się nagle uprzejmym, Kindrachuk, ukraiński milicjant, powiedział: "Dopilnuję byś bezpiecznie przekroczyła granicę jeśli dasz mu 100 zł (ok. $20)"… Kindrachuk zwierzył się, że będzie musiał zabrać nas do lokalnej milicji, która nas zauważyła… Chłop woźnica strzelił z bicza i konie poszły na Delatyn… Chłop zatrzymał się przed małym, słabo oświetlonym budynkiem… Kilka minut później eskortował nas do biura.




[85]1 Ibid. (1999), 69, 70–71.

[852] Ibid. (1999), 91.

[853] Ibid. (1999), 169.

[854] Ibid. (1999), 174–75.

[855] Ibid. (1999), 200–201.


____________

Stanęłam osłupiała. Za biurkiem siedział David Glucksman z [mojego miasta] Warszawy. Znałam go z czasów studenckich. Za nim na ścianie duży portret Stalina w ciemnych ramkach. Była tak zaskoczony jak ja… Wszystko co mogłam powiedziec to "Nie miałam pojęcia, że byłeś komunistą".

Glucksman spojrzał ostro na Kindrachuka, potem spokojnie na mnie, i powiedział: "Ja… cóż… stało się tak, że zaproponowano mi pracę, więc tu jestem". [856]


[W więzieniu w Nadwórnej, po tym kiedy Kindrachuk mnie oszukał]: Tu też było kilku Żydów, co zaskakiwało gdyż tak wielu ich służyło sprawie komunistycznej. Ale byli tu też Żydzi, którzy najwyraźniej sprzeciwiali się kolektywizacji i aresztowano ich razem z resztą nas. Niektórzy ostrzegli nas, że to więzienie znane jest z brutalnego traktowania…

Jest też opowiedziana historia Rosy. "Rosa była komunistką", powiedziała mi inna kobieta. "Jej ojciec był rabinem. Pracowała dla NKWD tu w Nadwornej, i została aresztowana niespodziewanie pewnej późnej nocy przez tych samych ludzi dla których pracowała. Oskarżono ja o bycie wrogiem ludu.

"Jedyną wskazówką o co chodzi, jest to, że jej chłopaka aresztowano jako pierwszego. Nie wiemy co mógłby powiedzieć. Później, jej ojca – który próbował interweniowac – też aresztowano. Oskarzyli go tez o bycie 'wrogiem ludu'". [857]


Duża ciężarówka do której mnie zaprowadzono była ciasno załadowana 50 mężczyznami i kobietami. Wszyscy byli brudni z powodu długiego ponytu w więzieniu, a byli to bardzo inteligentni, zdolni ludzie. Byli tam nauczyciele, rolnicy, leśnicy, lekarze i nawet burmistrz wśród nich…

Po godzinie jazdy, zobaczyłam drogę, widoczną nad tylnymi pół-drzwiami, wyglądała znajoma. Była to droga do Stanisławowa. Wkrótce pojawiły się znajome ulice miasta. Ciężarówka okrążyła róg i wjechała na duże podwórko dawnego budynku szkolnego. Wokół niej znajdował się duży kontyngent NKWD i lokalnej milicji. Milicjanci nosili rozpoznawalne polskie karabiny – ukradzione z rąk naszych rozbrojonych polskich żołnierzy, jakie widziałam wczesniej. Ta grupa wydawała się składać w połowie z Żydów i połowie Ukraińców. Pomimo ich lokalnego pochodzenia, 2 grupy działały razem. To uderzyło mnie jako ciekawa kombinacja, bo zawsze uważałam, że obie się nienawidzą. Ich nienawiść teraz wydawała mi się być skierowana przeciwko nam, i z ostrymi bagnetami podbiegli do nas z zimną furią i kazali nam wejść do piwnicy budynku. [858]


[Na przesłuchaniach w więzieniu w Kijowie wiosną 1940]: Za stołem siedział pułkownik NKWD. Wykonał gest bym usiadła naprzeciwko niego… Miał bardzo krótkie włosy i wyglądał na ok. 35-lat… Znał trochę polski…

"Nielegalnie przekraczałaś granicę węgierską"…

"Jeśli nie będziesz mówić prawdy, dostaniesz dużo dłuższy wyrok". Wydmuchiwał strumień dymu z papierosa, popchnął papiery w moim kierunku, podał pióro i powiedział: "Podpisz"…

Raz za razem zaczynał przesłuchanie, powtarzając się krok po kroku…

Po 2 czy 3 godzinach snu, to trwało niemal miesiąc, nigdy nie wiedząc która będzie moja fatalna noc…

Powiedział mi znowu: "Wy Polacy jesteście przeciwko naszym najlepszym przyjaciołom, Niemcom. My sowieci mamy sojusz z Hitlerem. Bycie przeciwko nazistowsko-komunistycznemu sojuszowi jest antyrewolucyjne" – warknął…

Po kilku godzinach rozsiadł się na krześle i powiedział mi, że był Żydem. I wybuchnął śmiechem, mówiąc: "Teraz… odpowiedz mi – czy polskiej dziewczynie wolno spotykać się z żydowskim chłopakiem w Polsce?"

O Boże, pomyślałam, spadła na mnie kolejna wina. Ale w celi powiedziano mi o tych pytaniach. Często zadawano je Polakom bo byli Polakami, i czasem nawet źle kierowane też do polskich Żydów.

Zmusiłam się do uśmiechu, i tak jak robiła matka, odpowiedziałam pytaniem na pytanie: "Tak, a co z dobrą żydowską matką, która zawsze chce by jej syn ożenił się z miłą zydowską dziewczyną?"

Zarumienił się. Chwilę później zaczął wściekle pisać i milczał. Pisał i pisał i pisał… zadałam mu pytanie. Zapytałam czy otwarte czy zamknięte są kościoły.

"Synagogi, tak. Kościoły, nie" – powiedział. Powiedział mi, że kościoły zamienia się w kina albo końskie stajnie i wymienił katedrę w Odessie, którą najpierw zamknięto, a potem dynamitem zrównano z ziemią. [859]




[856] Pomykalski, Pociąg grozy / The Horror Trains, 112–13.

[857] Ibid., 132–35.

[858] Ibid., 134–35.

[859] Ibid., 205–210.

__________


Młody obserwator z Łucka na Wołyniu zauważył:

Wśród aresztowanych byli Rusini [Ruthenians / Ukraińcy] i Żydzi i obie te mniejszości zaczęły zmieniać swoją, początkowo serdeczną. Postawę wobec działań bolszewickich władz. Po aresztowaniu kilku komunistycznych Żydów i nacjonalistycznych Rusinów, rozsądniejsi zaczęli odwracać się od Czerwonych. Kierowana przez rabina żydowska inteligencja najwyraźniej sporządziła listę Żydów zaangażowanych w działalność czerwonych władz. Niemniej jednak postawa obu tych mniejszości wobec Polaków dalej była nieprzyjazna, i dręczenie było na porządku dziennym. Ta nienawiść przejawiała się szczególnie podczas wyborów do "najwyższego sowietu", kiedy komuniści (w większości Żydzi) szukali Polaków, którzy unikali głosowania, przynosili urny do łóżek chorych osób, i "towarzyszyli" ludziom do punktu wyborczego. [860]


W innych miejscach na Wołyniu, Polak wspomina z goryczą:

Ukraińców z terenów wiejskich i Żydów z miejskich werbowano do sowieckiego wywiadu. Polscy Żydzi, którzy generalnie byli zamożniejsi niż polscy Goje, pokazywali swoją "wdzięczność' Polakom. Nie jestem antysemitą, ale nie mogę pominąć tego, że Żydzi, których mile widziano w Polsce przez kilkaset lat (od co najmniej czasów Króla Kazimierza Wielkiego), entuzjastycznie popierali siły okupacyjne. Kolaborując z rosyjskimi komunistami, sami Żydzi wysiewali nasiona antysemickich uczuć wśród polskiej ludności na Kresach. Żydzi nie mieli pojęcia co dla nich planowali Niemcy. Pomimo zachowania wielu polskich Żydów, duży blok polskich Gojów później ryzykowało życie żeby pomóc Żydom w czasie późniejszej niemieckiej okupacji Wołynia i wynikłego później holokaustu. [861]

Polakowi, szefowi policji, Eugerniuszowi Kowalskiemu, sowieccy najeźdźcy kazali pozostać na tym stanowisku w Tuczynie na Wołyniu. Ale w ciągu tygodnia, NKWD w towarzystwie 2 Żydów z czerwonymi opaskami przyszli do jego domu w nocy by go zabrać. Podobne sceny były na całym Wołyniu. [862] W Kowel, na polskiego lekarza doniósł sowiecki Żyd, lekarz z Kijowa, w październiku 1939, i deportowano go do Karagandy. Ten Żyd przejął jego dom. I później na Syberię deportowano jego żonę i 4 dzieci. [863]


Okrutny los czekał Polkę o imieniu Marusia, której, uniknąwszy ognia z karabinu maszynowego, cudem udało się uciec z sowieckiej Ukrainy w 1932 w czasie sztucznego głodu, który pochłonął jej najbliższą rodzinę i miliony innych kułaków. Osiedliła się w Dubnie gdzie odbudowała swoje życie jako robotnica w fabryce, by być zdradzoną NKWD w październiku 1939 przez współpracownika Żyda, profesjonalnego donosiciela, który doniósł na nią jako na uciekinierkę z ZSRR. Marusię uwięziono i zniknęła w maju 1940. [864]


Antysemityzm można również łatwo przywołać jako pretekst do ataku na Polaków. W Hucie Stepańskiej koło Kostopola, na rolnika o nazwisku Henryk Sawicki doniesiono jako "antysemicie" i szybko go aresztowano. Jego "antysemityzm" powstał na skutek konkurencji jaką wywołała jego piekarnia w miasteczku Stepań, gdzie monopol miały żydowskie piekarnie. [865]




[860] Świadectwo Witolda T. w Grudzińska-Gross i Gross, Wojna oczami dzieci / War Through Children’s Eyes, 195–96.


[861] Filip Ożarowski, Płonący Wołyń / Wolyn Aflame (Chicago: Wici, 1997), 20.


[862] Świadectwo Włodzimierza Lubińskiego, cyt. w Nowak, Przemilczane zbrodnie, 72–73.


[863] (Nazwisko zastrzeżone), “Kto czerpie korzyści,” list, Rzeczpospolita (Warsaw), 23.05.2000.


[864] Gułag i holokaust, dzienniki… / “A Gulag and Holocaust Memoir of Janina Sulkowska-Gladun,” w Gladun, Holokaust Polski: kronika rodzinna z sowieckiego i nazistowskiego terroru / Poland’s Holocaust: A Family Chronicle of Soviet and Nazi Terror.


[865] Piotrowski, Krwawe żniwa za Styrem, Horyniem i Słuczą, 38.

____________


W miasteczku koło Pińska, Żydówka z czerwoną opaską pojawiła się w drzwiach domu naczelnika poczty i doniosła na niego NKWD jako na pracownika polskiego rządu. Został aresztowany i deportowany, nigdy później go nie widziano. Żydówka była biedna przed wojną, i z litości żona naczelnika często zostawiała mleko czy chleb kiedy przechodziła obok jej domu. Kiedy zapytała żydowską sąsiadkę dlaczego to zrobiła po całej otrzymywanej pomocy, ta odpowiedziała:

"Cóż, może któregoś dnia przyniosę mleko twoim dzieciom". Później, jako rodzinę deportowanego pracownika polskiego rządu, małżonkę naczelnika i córkę też deportowano. [866]


Żydówka o imieniu Weizingrin, mieszkająca przy ul. Św. Kingi 10 we Lwowie, starała się zdobyć jak najwięcej informacji o 2 synach starszej Polki, p. Janowskiej, lokatorki tej samej kamienicy. Jeden z jej synów był policjantem w Przemyślu, drugi wysokiego stopnia członkiem organizacji harcerskiej. Nie mogąc niczego się dowiedzieć, Weinzigrin zaczęła nękać Polaków mieszkających w kamienicy. Na klatce schodowej wrzeszczała: "Nu, twoja k…a, Polska, znowu leży w grobie przez 100 lat". [867]


Jeden Polak wspominał, jak 2 października 1939, 2 żydowscy koledzy szkolni z Tarnopola gonili go po Parku Kościuszki we Lwowie, wrzeszcząc do czerwonej milicji: "Polski faszysta! Łapcie tego faszystę!" Jeden z tych Żydów, Fritz Wechsler, dołączył do sowieckiej milicji, a drugi, Józef Ostersetzer, później został był policjantem w tarnopolskim getcie. [868] Na szczęście temu Polakowi udało się uciec ze szponów jego wrogów.


Tadeusz Niewolański, sierżant w polskiej armii nie miał tyle szczęścia. Po powrocie z wojny do Lwowa, chował się w swoim domu. Kiedy w Dzień Zaduszny 2 listopada 1939 wyszedł by odwiedzić grób siostry na cmentarzu w Janowie, rozpoznali go znajomi lokalni Zydzi. Natychmiast wezwali żołnierzy NKWD, którzy gonili go i zła[pali na ulicy. Niewolańskiego uwięziono w więzieniu Brygidki, gdzie najprawdopodobniej go zamordowano. [869]


W październiku 1939 grupa z komitetu nacjonalizującego przyszła by zamknąć księgarnię Edwarda Zimnego przy ul. Batorego. Po odczytaniu krótkiego rozkazu zażądali kluczy do lokalu i właścicielom kazali wyjść. Żeby wywołac strach, jeden z członków grupy, polski Żyd, ciągle sięgał do tylnej kieszeni gdzie miał rewolwer. [870]


Opisany poniżej incydent jaki miał miejsce we Lwowie, pokazuje jak łatwo było donosić na Polaków opierając się na fałszywych oskarżeniach w raczej zwykłych okolicznościach. Żydowski uchodźca z Warszawy

szedł ulicą ze szwagrem, Polakiem, rozmawiając o sprawach rodzinnych. W czasie rozmowy używali słów "Warszawa", "Żydzi", "Rosjanie", "Niemcy" itd. Nagle idący za nimi Żyd zwrócił się do nich i zapytał z gniewem co tu robili, jeśli nie byli zadowoleni z "żydowsko-sowieckiego" rezimu. Następnie wezwał milicjanta i powiedział, że bohaterowie historii byli anty-rewolucjonistami szerzącymi nienawiść wśród narodowości. St. Amt.[?] spokojnie wyjaśnił milicjantowi, że sam był Żydem, i że człowiek obok niego był jego szwagrem. Chciał pokazać swój paszport. Milicjant przyjął to wyjaśnienie i nie uznał oskarżeń wobec nich. [871]


Gdyby ci przechodnie obaj byli Polakami, to mogłoby się dla nich bardzo źle zakończyć. Zostaliby oskarżeni i uwięzieni za podżeganie do nienawiści. Nie trzeba mówić, byłoby niewyobrażalne w odwrotnej sytuacji, kiedy Polak skarżyłby się na obraźliwy język Żyda, nie byłoby żadnego problemu dla tego Żyda.




[866] Jest to świadectwo przekazane Johnowi Radziłowskiemu, znajomemu tej Polki, i opowiedziane autorowi.


[867] Świadectwo Zbigniewa Schultza, cyt w J R Nowak, Przemilczane zbrodnie, 86. Aluzja do rozbioru Polski w XVIII wieku byłaby boleśnie widoczna dla każdego Polaka: to właśnie powtórzyli nazistowskie Niemcy i Związek Sowiecki.


[868] Czesław E. Blicharski, “Ja wiem, co to jest faszyzm,” list, Gazeta Polska (Warsaw), 6.04.1995, i jego pamiętniki, Tarnopolanina żywot niepokorny (Biskupice: n.p., 1996), 83. Innym Polakiem ze Lwowa, który natknął się na żydowskich donosicieli i Żydów na służbie NKWD przychodzącymi aresztować Polaków był J. R. Stan, list, Gazeta (Toronto), 13.06.1995.


[869] Musiał, “Stosunki polsko-żydowskie na Kresach Wschodnich R.P. pod okupacją sowiecką (1939–1941),” Biuletyn Kwartalny Radomskiego Towarzystwa Naukowego, vol. 34, no. 1 (1999): 123.


[870] Edward Zimny, Wspomnienia: Ważne wydarzenia rodziny Zimnych (Wrocław: Adwedukt Oficyna Wydawnicza Klubu Muzyki i Literatury, 2005), 12.


[871] Huberband, Kiddush Hashem, 398.

_____________


20 października 1939, Iusimov, sowiecki komisarz mianowany na nadzorcę Politechniki Lwowskiej, zwołał spotkanie w celu zlikwidowania przedwojennej korporacji studenckiej, której przywództwo oskarżono o nadużycia wobec klasy robotniczej. Na spotkaniu byli przeważnie żydowscy studenci i przewodniczył mu rosyjski Żyd. Kiedy żydowscy komuniści powstali by się wypowiedzieć, złorzeczyli przeciwko obecnym tam działaczom organizacji "antysemickich" i wskazali na kilku polskich studentów. W atmosferze przypominającej wiece w nazistowskich Niemczech, tych studentów łapano z ich miejsc i zmuszano do wyrzeczenia się przed słuchaczami, cały czas byli okładani pięściami i kopani. W końcu wywleczono ich ze spotkania i zastrzelono na zewnętrznym korytarzu, podczas gdy orkiestra grała na spotkaniu. Ich ciała zostawiono w kałużach krwi na widoku uczestników by zobaczyli je kiedy opuszczali salę. [872]


Żydowscy studenci – działacze Komsomołu, którzy często słabo radzili sobie na studiach - dostawali większość stanowisk w komisjach przyjęć. Wkrótce rozpoczęli polowanie na czarownice, co doprowadziło do usunięcia Polaków członków wydziału za rzekome ciemiężenie żydowskich studentów. [873] Żydowscy działacze robili wszystko by wyśmiewać przedwojenną Polskę i Polaków, aż wiceminister edukacji powiedział, podczas wizyty w tej instytucji, że ich zachowanie było nie do przyjęcia nawet według sowieckich standardów. [874] Ich entuzjazm do sowieckiego reżimu nie ostygł, i widać go było w pokazywaniu podobizn Stalina na ubraniu. [875] Polscy prawnicy byli jedną z pierwszych grup do aresztowania, kiedy na wielu z nich donieśli ich zydowscy koledzy. [876]

Stanisław Skrzypek, Polak aresztowany w listopadzie 1939 za działalność podziemną, miał okazję widzieć pracę donosicieli kiedy przetrzymywano go w NKWD przy ul. Pełczyńskiej we Lwowie.

W ciągu tych 2 dni kiedy musiałem czekać na korytarzu, zrozumiałem, że NKWD udało się zorganizować sieć gromadzącą informacje. Co jakiś czas przechodzili korytarzem starsi mężczyźni, kobiety, a nawet uczniowie, którzy przyszli by donieść na przyjaciół i kolegów. Na pewno większość z nich była Żydami…. [877]


W Trembowli, aresztowania i dręczenia Polaków ułatwiali lokalni Żydzi i Ukraińcy, "którzy stanowili jądro sowieckiej milicji, nosili czerwone opaski, dano im karabiny i kolaborowali z władzami sowieckimi w pozbywaniu się resztek polskich wpływów". [878]


W pobliskim Wierzbowcu, lokalni Żydzi z czerwonymi opaskami wskazywali Polaków, których wtedy aresztowali i nękali sowieci. [879]




[872] Popławski, Dzieje Politechniki Lwowskiej, 266–68; Stefan Czarniecki, “Wydarzenia na Politechnice Lwowskiej w październiku 1939 r.”, w Tomasz Breza, red., Lwowskie pod okupacją sowiecką (1939–1941) (Rzeszów: Instytut Pamięci Narodowej, 2006), 67. Studenci na których wtedy dokonano egzekucji to m. in.: Ludwik Płaczek, Jan Płończak, Henryk Różakolski i Józef Obrocki. Ten incydent też w Hryciuk, Polacy we Lwowie 1939–1944, 21.


[873] Popławski, Dzieje Politechniki Lwowskiej, 273; Zbysław Popławski, “Urywki lwowskich wspomnień,” Glaukopis: Pismo społeczno-historyczne, no. 5–6 (2006); 202–203.


[874] Popławski, Dzieje Politechniki Lwowskiej, 272.


[875] Lukas, Zapom,niany holokaust / The Forgotten Holocaust, 128.


[876] Chodakiewicz, Żydzi i Polacy 1918–1955, 132, w oparciu o raport Biura Delegata Polskiego rządu na uchodźstwie, znalezionego w Archiwum Akt Nowych in Warsaw, DR, sygnatura 202/I-45, vol. IV, k. 1033.


[877] Skrzypek, Rosja jaką widziałem, 33. Wcześniej, kiedy miał 26 lat, Skrzypek napisał, że Żydzi stali się "filarem" sowieckiego reżimu, i zajmowali większość stanowisk administracyjnych i dyrekcji spółdzielni, jak i zapewniali rekrutów dla większości agentów NKWD.


[878] Wacław Szetelnicki, Trembowla: Kresowy bastion wiary i polskości (Wrocław: Rubikon, 1992), 207–209.


[879] Ibid., 234.

____________


W Skałat, Maciej Bernard, szef nowej bolszewickiej rady miasta, agitował za pacyfikacją i deportacją Polaków z terenu, i zmobilizował Milicję Robotniczą, składającą się niemal wyłącznie z Żydów, do realizacji tych celów. [880]


Polak który przyjechał do Podwołoczyska z zadaniem rozpoznania dla powstałego polskiego podziemia, wzbudził podejrzenia 2 młodych żarliwych żydowskich milicjantów, którzy aresztowali go i przyprowadzili do biura NKWD. Przed przesłuchaniem Polakowi udało się zjeść wykonane przez siebie notatki i zdjęcia. Przekonał śledczych NKWD, że się zagubił szukając rodziny. Zwolniono go i zabrano na stację kolejową. [881]


W listopadzie 1939 w Złoczowie, po donosie przez Żydówkę Lajder, agentkę NKWD, aresztowano Stefana Zugaja. Więziono go do maja 1941 w Zamku Złoczowskim, i jego późniejszy los jest nieznany. [882]


Polskie podziemie w Czortkowie zaczęło zbierać informacje o działalności NKWD i jej kolaborantów, w większości Żydów, którzy byli szczególnie aktywni w milicji, gdzie sporządzali teczki o lokalnej ludności. W rezultacie takiego donosu aresztowano polskiego działacza Witolda Łozińskiego, już w pierwszych tygodniach okupacji. Po nieudanym buncie przeciwko władzy sowieckiej zorganizowanym przez polskie podziemie 21 stycznia 1940, miały miejsce masowe aresztowania podejrzanych Polaków w oparciu o raporty wywiadu sporządzone przez lokalnych kolaborantów. Jeden uczestnik buntu miał tyle szczęścia, że uciekł do Rumunii kiedy NKWD, prowadzona przez młodego lokalnego Żyda, zorganizowała nalot na jego dom rodzinny by go znaleźć. [883]


Markus Ajzenszer, Żyd z Mizuń, dostał zadanie zorganizowania sowieckiej milicji w Stryju i brał czynny udział w aresztowaniu i deportacji Polaków. Był znany z brutalnego traktowania polskich oficerów, żołnierzy, osadników, nauczycieli i księży. [884]


W Śniatyn, Władysław Bielecki i Wasilewski byli dwoma z kilku nauczycieli w lokalnej szkole średniej aresztowanymi przez NKWD po donosach przez pełnych radości Żydów. Donosiciel na Bieleckiego, którego ojciec był marnym uczniem, zwierzył się: "Dlaczego nie przepuścił mojego syna? Teraz będzie siedział". Na Bieleckim dokonano egzekucji jako oficerze rezerwy polskiej armii. [885]


Stanisław (Staszek) Jackowski, "Sprawiedliwy Goj", któremu przypisuje się uratowanie 32 żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci w Stanisławowie, wspominał, że "tysiące Żydów chętnie współpracowali z sowietami po okupacji Kresów w 1939". [886]


Świadectwo z Zaleszczyki: "Mojego dziadka deportowano na Syberię z żoną i rodzeństwem ojca po donosie przez żydowskiego współpracownika, któremu pomógł dostać pracę". [887] Inny Polak z regionu Stanisławowa też skomentował o dużej liczbie Żydów winnych zdrady. [888]



[880] Jan Marszałek, “Agitatorzy stalinowscy w Polsce (1939–41),” w Encyklopedia “Białych Plam”, vol. 1, 51.


[881] Szewczyński, Nasze Kopyczyńce, 24–25.


[882] Świadectwo Marii Zugaja, cyt. w J R Nowak, Przemilczane zbrodnie, 59–60, w oparciu o czasopismo Westerplatte, no. 2 (styczeń-luty 1994), 27.


[883] Świadectwo Bronisława Łozińskiego i Franiciszka (nazwisko nieczytelne) w Piotr Młotecki, “Powstanie w Czortkowie,” Karta (Warsaw), no. 5 (maj-lipiec 1991): 31, 39.


[884] Jan Marszałek, Słownik biograficzny stalinizmu i jego ofiar w Polsce (1939–1941) w radzieckiej strefie okupacyjnej (Warsaw: Polska Oficyna Wydawnicza, 1991), 9.


[885] Marek Jan Chodakiewicz, “Taki polski Kowalski: Wspomnienie o Tadeuszu Ungarze,” Glaukopis (Warsaw), no. 4 (2006): 239; Jadwiga Ungar, “Straszne dla Polaków,” list, Rzeczpospolita (Warsaw), 3.02.2001.


[886] Lukas, Z piekła / Out of the Inferno, 76.


[887] Świadectwo Hani Fedorowicz z 12.02.1988 (w posiadaniu autora).


[888] Świadectwo Zymunta Ł. w Gross, W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali…, 154.

__________


Świadek z Kosowa Huculskiego, miasteczka o ok. 7.000 mieszkańców w tym samym województwie, wspomina:

Pierwszymi aresztowanymi byli profesjonalni wojskowi, funkcjonariusze policji, urzędnicy ratusza i niektórzy leśniczy. Ukraińcy i Żydzi brali czynny udział w sporządzaniu list "wrogów ludu" i polowaniu na tych, których wyznaczono do deportacji na Syberię. [889]


W Drohiczynie, NKVD wkrótce przyciągnęła sieć pomocników i donosicieli, składającej się z Żydów i Białorusinów. Żydzi szczególnie zajmowali ważne funkcje w administracji i milicji. Z populacji 2.500, około 30 rodzin, w większości polskich, deportowano do gułagu. [890]


W Wilnie, będącym pod drugą okupacją sowiecką latem 1940, po ich przejęciu Litwy,

Wszystkich byłych polskich urzędników cywilnych, oficerów armii, obszarników, właścicieli fabryk… aresztowano i uwięziono. Aresztowań dokonywano głównie w nocy. Ich wykonawcami byli funkcjonariusze NKWD z pomocą lokalnych milicjantów, głównie Żydów. [891]

Autor tego świadectwa, Bolesław Jankowski, były policjant, został wskazany w miasteczku Podbrzezie 13.11.1940 przez Eljokuma Bersona, żydowskiego komunistę z Wilna, który go rozpoznał. Aresztowała go lokalna milicja i wysłała na przesłuchanie do Wilna, a potem do więzienia Łukiszki. Został skazany na 8 lat ciężkiej pracy i wypędzony do Workuty. Pewnych syjonistów też aresztowano, np. Menachema Begina, lidera Beitar, w domu w Wilnie 20.09.1940, aresztował oficer NKWD Waldstain i uwięziono w Łukiszki przed deportacją do gułagu dla odsiedzenia wyroku. Wielu przesłuchujących Begina było Żydami. [892]

Żydzi odegrali znaczącą rolę w sieci konfidentów ustanowionej przez NKWD w Wilnie i wydali wielu Polaków. [893] Historyk Marek Wierzbicki pisze:

Donosy Żydów na Polaków władzom sowieckim były innym źródłem konfliktu… Sądząc po częstotliwości z jaką wymienia się takie donosy w polskich świadectwach, musiały być powszechne. Milicjanci poszukiwali wszelkiego rodzaju przeciwników sowieckiego reżimu, w tym oficerów, policjantów i działaczy politycznych; oni też działali jako donosiciele. Żydowscy cywile donosili też na Polaków. Choć na pewno nie byli oni jedynymi donosicielami, to wydaje się, że było ich najwięcej. Zdaniem Andrzeja Jałbrzykowskiego, władze sowieckie aresztowały i deportowały lokalnych polaków na podstawie listy sporządzonej z raportów donosicieli, większość których stanowili młodzi Żydzi. To wydaje się prawdopodobne, skoro jeden z żydowskich świadków tych wydarzeń opisał żydowską rolę w donoszeniu na Polaków w podobny sposób. W tym świadectwie czytamy:

Żydzi często donosili na Polaków… i w rezultacie Polaków wsadzano do więzienia i wysyłano na Syberię. Przy każdej okazji szydzili z Polaków, wrzeszczeli, że ich Polski już nie ma… Żydowscy komuniści kpili z patriotyzmu Polaków, donosili na ich nielegalne rozmowy, wskazywali polskich oficerów i byłych wysokich urzędników, współpracowali z NKWD z własnej woli, i uczestniczyli w aresztowaniach.




[889] Świadectwo Rozalii Wołoszczuk w Na Rubieży (Wrocław), no. 31 (1998): 34.


[890] Skrzypkowski, Przyszliśmy was oswobodzić…, 15–17.


[891] Świadectwo Bolesława Jankowskiego (no. 9625?), Archives of the Polish Ministry of Information and Documentation, Hoover Institution on War, Revolution and Peace:

www.sfpol.com/zarchiwhoovera.html.


[892] Te szczegóły znajdują się w polskim przekładzie w dzienniku Begina, ale nie w wersji angielskiej. Zob. 2 pierwsze rozdziały Menachema Begina, Białe noce (Warsaw: CDN, 1989); Menachem Begin, Białe noce: historia więźnia w Rosji / White Nights: The Story of a Prisoner in Russia (London: Macdonald, 1957).


[893] Lewandowska, Życie codzienne Wilna w latach II wojny światowej, 203.

__________


A zatem, ze względu na ich zdecydowanie prosowieckie uczucia i udział w kierowanych przez sowietów działaniach, wydaje się prawdopodobne, że Żydzi faktycznie jawią się znacznie jako sowieccy donosiciele.

Sowiecka milicja bezpieczeństwa, NKWD, wykorzystywała raporty donosicieli by pomóc im zidentyfikować tych, których powinni aresztować. Donosiciele zapewniali też dowody obciążające, choć czasami wystarczyło żeby osoba należała do pewnej grupy społecznej czy zawodowej… Aresztowania wpływały na całe grupy etniczne w Wilnie; ale to Polacy byli najczęściej na celowniku, gdyż większość przedwojennych wileńskich urzędników, oficerów i policjantów było Polakami… Areszty odbywały się nocą, potajemnie, niemniej jednak wkrótce wiedziało o nich całe miasto. Ponad 560 osób zatrzymano w tych faslach aresztowań (nie licząc oficerów polskiej armii i bardziej niejasnych ludzi, o których nigdy więcej nie wspomniano)…

Aresztowaniami kierowali funkcjonariusze NKWD, ale lokalne jednostki Straży Robotniczej pomagały im je przeprowadzić. Lokalni byli tak entuzjastyczni, że wysocy rangą funkcjonariusze NKWD z aprobatą zauważali ich wysiłek…

Udział Straży Robotniczej i milicji w aresztowaniach i (czasem brutalnych) przeszukiwaniach odegrał znaczną rolę w niszczeniu relacji polsko-żydowskich. [894]


Tadeusz Kiersnowski, wybitny prawnik, radny miasta i działacz Stronnictwa Narodowego, został aresztowany 12 lipca 1940 przez NKWD, które przyszło do jego domu w towarzystwie Żyda. Kiersnowskiego więziono w Łukiszki i 23 czerwca 1941 deportowano do gułagu. Ten sam Żyd poszedł wtedy by aresztować dr Dobrzańskiego, członka Komitetu Polskiego. [895]

Na prof. Stanisława Cywińskiego, pisarza w katolickiej prasie nacjonalistycznej, donieśli wileńscy Żydzi, i aresztowały go sowieckie władze. Więziono go w Kirowie, gdzie zmarł w marcu 1941 po ciężkich torturach. [896] Ale lewicowcy też nie byli nietykalni: na Dewojnę, dyrektora Urzędu Skarbowego w Białymstoku, też donieśli Żydzi i dokonano na nim egzekucji. [897]

Według polskich raportów, masowe aresztowania Polaków w regionie białostockim rozpoczęły się w październiku 1939. NKWD i czerwona milicja, zwerbowana głównie z lokalnej ludności żydowskiej, wykorzystały liczne materiały zgromadzone przez nielegalny Sojusz Młodzieży Komunistycznej Zachodniej Białorusi. [898] (jeszcze przed wojną tego etnicznie polskiego terenu nie uważano za część Polski w komunistycznej propagandzie.)


Nawet w miasteczkach o ludności poniżej 1.000, takich jak Jody koło Brasławia, nie brakowało kolaborantów. Zdaniem żydowskiego mieszkańca,

NKWD (sowiecka tajna policja) wkrótce utworzyła w Jody klimat strachu. Kilku z naszych żydowskich chłopców pracowało z NKWD i kilku Zydów stało się wybitnymi w nowym rządzie Jody… Nasze rodziny uważano za neutralne z powodu 2 epizodów, które za Rosjan przyniosły nam cierpienia.

W grudniu 1939 spalił się doszczętnie nasz młyn w Jodach. Następnego ranka aresztowano i wysłano do więzienia w Brasławiu mojego ojca i wujów Abrahama, Meira, Leibke i Hillela, oskarżonych o podpalenie i jako wrogów państwa. Ktoś, (myślimy, że wiemy kto) [można bezpiecznie założyć iż był to Żyd – MP] powiedział NKWD, że wuj Hillel powiedział, że "zamiast oddać młyn komunistom, spalimy go". Oczywiście to nie była prawda, ale według sowieckiej "sprawiedliwości' żaden świadek nie musiał stanąć przed oskarżonym. Podpisane zeznanie prze pojedynczego świadka wystarczało by skazać każdego na długie więzienie czy nawet śmierć… Następnego dnia zwolniono ojca i wuja Abrahama. [To osiągnieto dzięki interwencji sowieckich oficerów mieszkających w domu rodziny, która też pomogła wydostać z więzienia innych. Natomiast Polacy rzadko mieli takie koneksje. – MP]…

NKWD systematycznie aresztowała i deportowała tysiące ludzi. Każdy kto był bogaty w Polsce, albo pracownik polskiego rządu, albo każdy kogo nie lubili czy podejrzewali iż może być wrogiem państwa był zagrożony. Rozwinął się nowy system donosicieli i wielu niewinnych ludzi aresztowano i deportowano bez żadnego procesu. [899]


W Klecku koło sowieckiej granicy, lokalny Żyd zaprowadził sowieckich żołnierzy do domu polskiego rejenta, którego auta skonfiskowali. W lutym 1940 inny lokalny Żyd przyszedł zarejestrować rodzinę, którą później deportowano do Kazachstanu w kwietniu tego roku. Żona rejenta wspomina: "Niestety, wielu z naszych lokalnych Żydów pomagali nowym przybyszom [tzn. sowietom] wskazując nasze rodziny [do deportacji] i uczestnicząc w przeszukiwaniach i innych działaniach". [900]




[894] Wierzbicki, Relacje polsko-żydowskie w Wilnie i regionie zach. Wilna za sowieckiej okupacji / “Polish-Jewish Relations in Vilna and the Region of Western Vilna under Soviet Occupation, 1939– 1941,” w Polin, vol. 19 (2007): 497–99.


[895] Kiersnowski, Tam i wtedy, 40.


[896] “W Wilnie i w Toruniu: Rozmowa z prof. Konradem Górskim,” Życie Literackie, 11.09.1988; Jerzy Surwiło, Rachunki nie zamknięte: Wileńskie ślady na drogach cierpień (Vilnius: Magazyn Wileński, 1992), 115.


[897] Gonczyński, Raj protelariacki, 14.


[898] Raport Polskiej Ambasady w Kujbyszewie z 31.05.1942, w Ściśle tajny raport o okupacji Białostocczyzny, 8.


[899] Peter Silverman, David Smuschkowitz i Peter Smuszkowicz, Od ofiar do zwycięzców / From Victims to Victors (Concord, Ontario: The Canadian Society for Yad Vashem, 1992), 62, 67–68.

____________


W miasteczku Kurzeniec koło Wilejki,

Władzom sowieckim pomogli w tych i innych sprawach lokalni działacze, którzy z nimi współpracowali, często na szkodę innych – tak Żydów jak i nie-Żydów – i donosili na nich w kwestii bogactwa, wiarygodności politycznej itd. Niektórych obłożono podatkiem do punktu biedy, pozbawiono ich domów, mebli i wszelkich dóbr materialnych. Niektórych wysłano nawet na Syberię na skutek działalności donosicieli… Większość tych działaczy wycofała się z sowietami, dużo wczesniej niż zbliżający się Niemcy, bo obawiali się zemsty ze strony ludności nie-żydowskiej, która była przeciwna sowietom… Wielu z tych którzy uciekli przeżyli wojnę. Z rodzin które działacze zostawili za sobą nikt nie przeżył. W pierwszych tygodniach niemieckiej okupacji nie można było przewidzieć takich rezultatów. Gdyby ktoś opisał taki scenariusz jako w końcu ustępujący, uważalibyśmy go za szaleńca. [901]


Bronisław Cianiecki, który mieszkał na północ od Wilna, opisał los swojej rodziny zrujnowanej przez donos.

W 1940 ojciec był oficerem medycznym na terenie Hoduciszki, Święciany, Łyntupy i Moldziewicze. Żydówka Birgsztajn, jego asystentka, doniosła sowieckim władzom, że ojciec miał koneksje, pomagał i chronił wrogów Związku Sowieckiego. W środku zimy, NKWD aresztowała ojca w białym kitlu i z apteczką pierwszej pomocy. Matka i my, 4 nieletnich dzieci – 2 starsze siostry, młodszy brat i ja – zostaliśmy sami. Po jakimś czasie lokalny Białorusin, pracownik państwowy, powiedział w zaufaniu matce, że każdego dnia możemy być wysłani na Syberię. W nocy uciekliśmy do Wilna i ukryliśmy się u przyjaciół. NKWD znalazła nas pośrednio poprzez litewską milicję. My czwórka dzieci zostaliśmy zabrani od matki siłą i umieszczeni w domu koło cerkwi przy ul. Ostrobramskiej… Po jakimś czasie zabrano nas z Ostrobramskiej, i razem z kilkuset polskich dzieci umieszczeni w jakichś chatkach w lesie nad rzeką Wilią ponad 10 km od Wilna… [Kiedy Niemcy zaatakowali w czerwcu 1941], w nocy żydowsko-bolszewicki personel nauczycielski zamknął drzwi budynków dla dzieci stalowymi prętami, zostawiając nas na śmierć bez jedzenia, kiedy oni odjechali autami… Dzieci krzyczały i strasznie płakały. Drzwi otworzyła kobieta z leśniczówki, która akurat zbierała gałęzie, i zareagowała na krzyki dzieci. Setki dzieci rozbiegły się po lesie i nie wiem co się z nimi stało. Nasza czwórka wróciła do Wilna trzymając się za ręce. [902]


Eugeniusz Klimowicz, członek polskiej organizacji podziemnej w Nalibokach na płn-wschód od Nowogródka, został aresztowany i uwięziony przez sowietów. Podczas przesłuchania pokazano mu donos wymyślony przez Chaję Szymonowicz, bogatą miejscową Żydówkę. [903] Polka z tej osady już zdążyła poznać Szymonowicz z ostrzeżenia jakie wypowiedziała w imieniu Żydów miasteczka: teraz Polacy będą pić wodę w której Żydzi myli nogi. Rzekomo ani jeden Zyd nie był deportowany przez sowietów z Naliboków. [904]




[900] Irena Szulakiewicz-Krzemińska, “…chociaż dzieci przywiozłam w zdrowiu,” Wspomnienia Sybiraków (Warsaw: Komisja Historyczna Zarządu Głównego Związku Sybiraków), vol. 5 (1991): 125, 129.


[901] Charles Gelman, Nie bądź delikatny: historia żydowskiego oporu w Polsce… / Do Not Go Gentle: A Memoir of Jewish Resistance in Poland, 1941–1945 (Hamden, Conn.: Archon, 1989), 4–5.


[902] Świadectwo Bronisława Cianieckiego, cyt. w J R Nowak, Przemilczane zbrodnie, 75.


[903] Świadectwo Eugeniusza Klimowicza z 30.05.1956 (napisane w więzieniu Wronki do prezesa Wojskowego Sądu Najwyższego w Warszawie), 31 (w posiadaniu autora). Choć autor miał okazję zemścić się na donosicielce po ucieczce sowietów w czerwcu 1941, i był szefem tymczasowej obywatelskiej straży porządkowej, Chai Szymonowicz nie skrzywdzono podczas krótkiego zatrzymania, ani nie oskarżono innych Żydów o kolaborację z sowieckim rezimem. Zatrzymania były, przeważnie, dla ich ochrony przed rozgniewanymi i nieposłusznymi jednostkami, i wszystkich Żydów zwolniono, dzięki interwencji Klimowicza, kiedy przybyli Niemcy. Ibid., 29–32. Niemniej jednak ten incydent przypieto do innych zarzutów jakie postawiono Klimowiczowi w stalinowskiej Polsce; ale jego głównym przestępstwem było bycie częścią lokalnej grupy samoobrony w Nalibokach, która odmówiła podporządkowania się sowieckim zwolennikom. W odwecie, sowieccy zwolennicy, razem z żydowską brygadą Bielski, zaatakowali Naliboki 8 maja 1943, i wyrżnęli 129 mieszkańców, między nimi kobiety. Skoro był o tam porozumienie o nieagresji, jednostkę samoobrony wzięto z zaskoczenia i nie stawiała oporu. Ibid., 4–19. Zob. też Mark Paul, Antysemicki pogrom w Ejszyszkach? Przegląd relacji polsko-żydowskich w wojennej płn-wsch. Polsce / “Anti-Semitic Pogrom in Ejszyszki? An Overview of Polish-Jewish Relations in Wartime Northeastern Poland,” w Historia dwóch sztetli / The Story of Two Shtetls, cz. 2, 110–112. Żaden z sowieckich czy żydowskich sprawców nigdy nie został ukarany za tę, ani za inną zbrodnię wojenną popełnioną na Polakach.


[904] Świadectwo Marii Chilickiej z 3.04.2004 (w posiadaniu autora).

____________


Teren wokół Jedwabnego miał szczególnie silne podziemie antysowieckie. 25 czerwca 1940 uchwalono rezolucję na specjalnym spotkaniu Biura Komunistycznego Komitetu Regionalnego w Białymstoku żeby zaangażować siły bezpieczeństwa, milicję i lokalne komitety żeby zlikwidować polskie podziemie. [905] (Według sowieckich źródeł, próby zwerbowania polskich agentów i donosicieli w większości nie udały się, i ich przydatność była bardzo ograniczona; złapanych członków polskiego podziemia oszczędzonych w zamian za ich usługi jako agenci, wkrótce zlikwidowano. [906]) Szef regionalnego urzędu NKWD poinformował w styczniu 1941, że większość rad wiejskich była w rękach polskiego podziemia. [907]


Kaprala z polskiej armii z wioski Witynie koło Jedwabnego, który był zastępcą dowódcy lokalnej polskiej organizacji podziemnej, został zdradzony w ręce sadystycznych oprawców z NKWD 4 lipca 1940, przez lokalnego rozyjskiego rezydenta i Żyda Jochera Lewinowicza, który odpowiadał za nowo utworzonej wiejskiej spółdzielni. Po znoszeniu miesięcy tortur w róznych więzieniach, został zmuszony do wyznania i skazany na 8 lat gułagu. Deportowano go na północne tereny Rosji w styczniu następnego roku. [908]


Kazimierzowi Żebrowskiemu, małemu właścicielowi ziemskiemu, na którego doniesiono do NKWD po powrocie z kampanii wrześniowej 1939, udało się uciec z domu w Żebrach-Wybranowo koło Łomży i się ukrył. MKWD stała się stałym gościem, szczególnie polski Żyd służący w ich szeregach, nękając rodzinę z powodu zniknięcia jej głowy. Cała rodzinę w końcu aresztowano 20 czerwca 1941o 2:00 deportowano. [909]


Podczas głosowania w listopadzie 1939 w celu usankcjonowania włączenia tego terenu do Sowieckiej Białorusi, oficer NKWD w towarzystwie Żyda przyszedł na plebanię w Szumowie żeby mieć pewność, że ksiądz pójdzie głosować. Kiedy polski kierownik szkoły sprzeciwił się nominowaniu go na stanowisko w lokalnym komitecie, żydowski organizator ostrzegł go by nie sprzeciwiał się sowieckiej władzy. Po niemieckiej inwazji w czerwcu 1941, jednemu z księży z Szumowa, ks. Kaziemierzowi Łupińskiemu pokazano donos znaleziony w byłym biurze NKWD w Śniadowie, złożony przez lokalnego Żyda, oskarżający go o kontakty z oficerem polskiej armii. [910]

_____________


[905] Gnatowski, W radzieckich okowach, 126.


[906] Ibid., 127, 148–51.


[907] Jan Jerzy Milewski, “Okupacja sowiecka w Białostockiem (1939–1941): Próba charakterystyki,” w Chmielowiec, Okupacja sowiecka ziem polskich (1939–1941), 205.


[908] Account of Antoni B. (Borawski) w Gross i Grudzińska-Gross, W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali…,332.


[909] Świadectwo Teresy Sosnowskiej (née Żebrowska), “Przeżycia mojej rodziny od 1941 r.,” ze stycznia 1997 (w posiadaniu autora).


[910] Jan Żaryn, “Przez pomyłkę: Ziemia łomżyńska w latach 1939–1945. Rozmowa z ks. Kazimierzem Łupińskim z parafii Szumowo,” Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, no. 8–9 (wrzesień-październik 2002): 112–17; Jan Jerzy Milewski, “Okupacja sowiecka w Białostockiem (1939–1941): Próba charakterystyki,” w Chmielowiec, Okupacja sowiecka ziem polskich (1939–1941), 204.

_____________


W wołyńskich wioskach koło Rokitna, aroganccy Żydzi z czerwonymi opaskami – w swoich nowych rolach jako wójtowie, milicjanci i wszelkiego rodzaju funkcjonariusze – stali się wyraźni. Budzili strach u wieśniaków kiedy przychodzili by zapisać nazwiska mieszkańców i dokonać wszelkiego rodzaju inwentaryzacji – gruntów, bydła itd. Rozwieszali plakaty pokazujące polskich rolników jako ujarzmione woły, i wzywali ich na długie spotkania, na których oczerniano polskie władze. Żydzi przychodzili też by zakupić bydło i świnie po obniżonej cenie, ponaglając ich: "Sprzedaj szybko, bo będziesz potrzebował pieniędzy. Pociągi towarowe już przygotowano dla was na stacji w Rokitnie". [911]


W Krzemieńcu, Żydzi zajęli czołowe stanowiska w administracji i placówkach edukacyjnych. Zadanie oczyszczenia zasobów biblioteki słynnego liceum spadło na młodego żydowskiego komunistę. Żydzi byli szczególnie widoczni w komitetach wyborczych agitujących na rzecz formalnego włączenia Kresów do Związku Sowieckiego. Duża liczba konfidentów NKWD pochodziła z szeregów lokalnych żydowskich komunistów, ułatwiała aresztowania dzesiatków polskich urzędników. [912] W październiku 1939 NKWD w towarzystwie lokalnych żydowskich i ukraińskich milicjantów, aresztowała Zaufala, starostę Krzemieńca. [913]


Kolej na Jana Sułkowskiego przyszła 22 marca 1940, w Wielki Piątek, kiedy aresztowano go w Krzemieńcu po donosie przez żydowskiego informatora, Joska Kagana, donosiciela dla NKWD. Sułkowskiego, sekretarza okręgu, oskarżono o takie zbrodnie jak "zadawanie się z kułakami", i "mówienie o słabej jakości produktów z ZSRR". Sprawa była parodią sprawiedliwości z lokalnymi Żydami zeznającymi przeciwko niemu jako "świadkowie" i sędzia z narodu żydowskiego przybił pieczątkę pod wyrokiem. [914]


Jego córka, Janina Sułkowska Gładuń, wspomina własne aresztowanie w Krzemieńcu pod koniec marca 1940. Więziono ją w Dubnie przez rok razem z polskimi kolegami z podziemia i poddawano ją róznym metodom tortur i rasistowskich drwin z rąk sadystycznego żydowskiego straznika, nie różniącym się od tych zadawanych przez nazistów w więzieniach. [915]

Rozpoznałam Truchuna [Trukhun] jako oficera NKWD, który aresztował mego ojca, towarzyszyli mu zwykły żołnierz Armii Czerwonej i lokjalny żydowski milicjant. Nie wiedziałam, że większość moich towarzyszy z podziemia byli podobnie wyłapywani, albo już byli aresztowani i przechodzili przesłuchania. Naszą podziemną organizację metodycznie niszczyła NKWD. Truchun ogłosił, że byłam aresztowana, i wepchnięto nas w róg kuchni kiedy przeprowadzono przeszukiwania. Dom splądrowano i porozrzucano moje rzeczy osobiste; do swojej teczki Truchun wrzucił moje listy i szkolne zdjęcie. Szukali "dowodów" – i łupu którego mogliby zażądać. Bałam się, że odkryją moje tajne przekazy i rozkazy, które trzymałam w wydrążonej kostce mydła koło kuchni. Fałszywe karty tożsamości i inne obciążające dokumenty były schowane w kanapie i w starym bukłaku na wino. Żyd usłyszał jakiś szelest w bukłaku i chciwie wygniatał go jakby on był zwierzęciem które połknęło coś cennego. Ale na szczęście przerwał przeszukiwania by udać się z Truchunem do auta…


______________


[911] Leon Żur, Mój wołyński epos (Suwałki: Hańcza, 1997), 43–44, 46. Inne świadectwo z Rokitna odnosi się do raczej biernego przyjęcia przez ukraińską ludność najeźdźczych sił sowieckich, kiedy wielu Żydów, wśród nich sklepikarze, byli zachwyceni, rzucając kwiaty i wrzeszcząc "Niech żyją tawariszczi Mołotow i Woroszyłow". Zob. świadectwo Stanisława Sikor w Grzelak, Wrzesień 1939 na Kresach w relacjach, 295.


[912] Antoni Jagodziński, “Początki okupacji sowieckiej w Krzemieńcu,” Życie Krzemienieckie, no. 7 (styczeń 1994), 11–15.


[913] Świadectwo Janiny Sułkowskiej Gładuń (w posiadaniu autora).


[914] Proces Jana Sułkowskiego / “The Trial of Jan Sulkowski” i Listy Natalii Sułkowskiej / “The Letters of Natalia Sulkowska,” w Gladun, Holokaust Polski: kronika rodzinna sowieckiego i nazistowskiego terroru / Poland’s Holocaust: A Family Chronicle of Soviet and Nazi Terror, www.geocities.com/chrisgladun/jantrial & natalia.


[915] Innym Polakiem który zauważył takie traktowanie w swoich dziennikach był Sławomir Rawicz: ci ludzie i ludzie z Mińska i Charkowa wszyscy byli Rosjanami [niewątpliwie, tego określenia autor używa generycznie odnosząc się do sowietów niezależnie od ich pochodzenia etnicznego – MP], motywowani tymi samymi nienawiściami, działający po tej samej linii, jednotorowo. Zostałem wyszydzony, moje odpowiedzi wycięto na wpół słyszane, walono w stół aż podskoczył i grzechotał ciężki kałamarz. Polski szpieg. Polski zdrajca. Polski bękart. Polski faszysta. Z pytaniami rzucano obelgi. Nowy i spięty, nie uśmiechnięty Misha wstał by kontynuować przesłuchanie… "Teraz, Rawicz, ty polski s…synu" – powiedział – "przestaliśmy ulegać twojej głupocie. Wiesz że jesteś brudnym szpiegiem i powiesz nam o tym". Zob. Slavomir Rawicz, Długi spacer /droga? / The Long Walk (London: Constable, 1956), 18–19.

____________



Do Dubna przywieziono mnie autem, i natychmiast zabrano do biura płk NKWD Vinokura, [916], naczalnika czy komendanta regionu. Jego biuro zatłoczone było różnymi meblami, żywnością i skradzionymi rzeczami, w tym kanapy, komody, gobeliny i gablota z dżemami i konserwami…

Vinokur siedział za dużym biurkiem i uprzejmie poprosił mnie bym usiadła naprzeciwko niego na pluszowym krześle.

Chaim Vinokur rozmawiał ze mną po ukraińsku (Żyd z Kijowa), ja odpowiadałam po polsku… Przesłuchujący zasypywali mnie pytaniami po rosyjsku… Raczej jakąś tępą umysłowo żydowską dziewczynę wezwano jako tłumacza, ale mogłam ją zmylić. Szybko odesłał ją Vinokur, który wkrótce pokazał chłopcom z Moskwy lepsze momenty przesłuchania… Sesja toczyła się w kółkach przez kilka godzin i byłam bardzo zmęczona… Jak łatwo wpadłam w jego pułapkę! Poczułam się jak dziecko złapane z rękami w słoju z ciastkami.

"Zabierzcie ta polskaja kurva!" Vinokur machnął ręką kiedy ludzie z Moskwy przytaknęli głowami zachwyceni… Wkrótce dowiedziałam się, że większość stanowisk w więzieniu i systemie bezpieczeństwa dawano mętom z żydowskiego społeczeństwa…

Po aresztowaniu mojej rodziny, moi przesłuchujący stali się bardziej złośliwi, kiedy spędzałam ok. 40 sesji na krześle pod jaskrawym światłem w otoczeniu śledczych NKWD. Teraz na powierzchnię wyszły złość Vinokura i Titova. Wrzeszczeli mi w twarz i obiecali wyrok śmierci. Paradowali przede mną przyjaciół po torturach, których później zamordują. Trzymali mnie w odosobnieniu i w bardzo zimnej celi. I torturowali mnie. Większość przesłuchań miała miejsce w pierwszej połowie mojego rocznego pobytu w więzieniu w Dubnie, który był od marca 1940 do marca 1941.

Szczególnie jedna sesja wryła mi się w pamięć. Wydawała się jak kolejna straszna noc. Odrzucałam niekończące się i przewidywalne pytania Titova, które wypluwał mi w twarz, zwykłym wzruszaniem ramion, kiedy płk Vinokur wyszedł z tyłu i przekręcił moje krzesło blisko jego twarzy.

"Więc nie wierzysz, że mógłbym cię zabić jak psa?" – warknął.

Wyczułam, że to było coś więcej niż zwykłe groźby. Zmrużył oczy i drgnął mu mięsień policzka. Odpiął kaburę i wyjął rewolwer… Nagle poczułam, że zimną lufą pociera mi policzek, a następnie skroń. Mogłam wyraźnie wyczuć obracający się magazynek, a później kliknięcie cyngla. O Boże! On grał ze mną w rosyjską ruletkę na mojej głowie!

"Uwierz. Uwierz, polska cipo!" – wrzasnął Vinokur i pociągnął za spust. Dźwięk spustu eksplodował mi w głowie – ale nie wyszedł żaden pocisk. I wtedy pociągnął spust drugi raz, i trzeci… prawie zemdlałam… i wtedy Vinokur odłożył rewolwer…

Tydzień później miałam przeżyć kolejną niezwykłą i "szokującą" metodę turtur wymyśloną przez moich oprawców. Stałam się królikiem doświadczalnym w ich eksperymentach w sztuce dochodzenia do "prawdy". Było to ich "krzesło elektryczne".

Zabrano mnie na nocną sesję i posadzono na zwykłym krześle pod światłem… nagle wyrzuciła mnie z krzesła jakaś wielka niewidzialna siła! Leżałam na podłodze z drżącymi nogami. Co się stało?

Podnieśli mnie i z powrotem rzucili na krzesło. Zadano mi to samo pytanie, które ledwie słyszałam, i nie odpowiedziałam – i jeszcze raz wyrzuciło mnie w powietrze. Trzęsłam się jak szmaciana lalka. Szok powtórzono trzeci raz i zaczęłam się dusić. Po mniej więcej minucie próby złapania powietrza, bezcielesny głos płk. Vinokura nudnie ogłosił,, że był zadowolony – na razie.

Zawleczono mnie z powrotem do celi. Moje ciało dziwnie się czuło, ale to umysł wymagał więcej czasu by wyzdrowieć. Marusia [z którą dzieliłam celę] później mi powiedziała, że bełkotałam i płakałam…

Było to również krzesło, które w mniej dramatyczny sposób powodowało jeszcze bardziej rozdzierający i znacznie dłużej trwający ból. Miałam ledwie 155 cm wzrostu, i nogi zwisały mi jak dziecku kiedy siedziałam na "krześle do przesłuchań". Sesje niemal zawsze odbywały się nocą i trwały 8 godzin lub dłużej, kiedy nie wolno mi było jeść ani pójść do łazienki, ani nie mogłam zejść z tego tronu by postawić nogi na podłodze. Skumulowany efekt bezczynności mięśni i gromadzenia się krwi w kończynach dolnych powodowały puchnięcie stóp i nóg - i wywoływały okropny ból, szczególnie podczas pierwszej próby chodzenia…

Ale zdałam sobie sprawę z tego, że traktowanie mnie przez MKWD było łagodne w porównaniu z tym czemu poddano moich przyjaciół, może w tych samych komnatach tortur. Leona Kowala wielokrotnie bito, jak i Pisa Zaleskiego. Innym wbijano igły pod paznokcie, miażdżono palce i przypalano jądra. Kobiety też były bite albo przetrzymywane w celach w zamarzającej wodzie albo ludzkich ściekach. Wielu z nich w końcu zostanie zamordowanych. Ale to co doświadczyłam później w gułagu było takie, że na pobyt w Dubnie patrzyłam jak na moje "złote dni'. [917]




[916] Major Iakov Davidovich Vinokur z agencji bezpieczeństwa GPU, w lipcu 1940 został szefem NKWD regionu Dubna. Kiedy NKWD podzieliła się na początku 1941na KKWD i NKGB, Vinokur został szefem regionalnym NKGB. W czerwcu 1941 awansował na stopień majora. Jego dokumenty zidentyfikowały go jako Żyda. Zob. Marco Carynnyk, Pałac na Ikwie-Dubno, 18 września 1939 i 24 czerwca 1941 / “The Palace on the Ikva—Dubne, September 18th, 1939 and June 24th, 1941,” w Barkan, Cole i Struve, Wspólna historia, różne wspomnienia / Shared History, Divided Memory, 297–98.

______________


Zbigniew Jan Dąbrowski, którego więziono w Łucku przed deportowaniem do Kołymy, dzielił celę z żydowskim dentystą z Torczyna, na którego doniesiono za ukrywanie kosztowności, i aresztowano. Na tego Żyda znowu doniósł w więzieniu żydowski kapo umieszczony w ich celi, i któremu dentysta się zwierzył. Kiedy w końcu Dąbrowskiego zabrano na proces po 5 miesiącach przesłuchiwań, jemu i jego oskarżonemu koledze wyznaczono adwokata z urzędu bezpieczeństwa o nazwisku Rachman, Żyda który słabo mówił po polsku. Zamiast bronić swoich "klientów", Rachman ciężko współpracował z sędziami by zagwarantować ich szybkie skazanie jako anty-rewolucjonistów. Dąbrowski dostał wyrok 15 lat ciężkiej pracy w Gułagu. [918]


W Deraźne, lokalni Żydzi i Ukraińcy donieśli na byłe polskie władze, i otwarcie cieszyli się z upadku Polski. [919] Lokalni Żydzi jak i Ukraińcy uczestniczyli w aresztowaniu polskich osadników w kolonii Piłsudy (Horodziec) koło Antonówki w regionie Sarny. [920]


W Niweck, kolonii koło Dąbrowicy, lokalni Ukraińcy i Żydzi, wśród nich członkowie komitetu komunistycznego, obrabowali domy polskich osadników i donieśli na nich sowieckim władzom. [921] Żydzi dołączyli do Ukraińców by rabowac Polaków mieszkających w

Serchów koło Bielskiej Woli i Klesów (region Sarny). Czerwona milicja pomogła NKWD wyłapywać Polaków i szukała ukrywających się w lasach polskich żołnierzy. [922]


Świadek opowiedział o częstych donosach i aresztach w Borysławiu:

Były donosy i aresztowania. Donosiciele – w większości żydowscy komuniści – działają pełną parą. Przez większość czasu aresztowano tych którzy zajmowali stanowiska państwowe – policjanci, sędziowie i nauczyciele. Aresztowano nawet leśniczego. Tych których więziono ładowano do bydlęcych wagonów z oknami zakrytymi kolczastym drutem. Nawet kobiety i dzieci zmuszano do wagonów. Później na głównej stacji kolejowej w Drohobyczu wagony łączono w jeden pociąg.

Moja babcia, Janina Latowska, pomogła ukryć 2 policjantów. Ci ludzie co noc musieli zmieniać miejsce spania. Musieli to robić, bo aresztowania zwykle odbywały się w nocy. Pewnego dnia zabrali z domu babcię i jej 2 synów, Jana i Kazika, i córkę Jadzię. Dwa dni później zabrali rodzinę mojego kuzyna Kazimierza Turkiewicza z żoną i 4 dzieci, z których najmłodsze miało 6 miesięcy.

Próbowaliśmy pomóc rodzinie, ale to nie było łatwe. Codziennie chodziliśmy do Drohobycza by przynieść im jedzenie. Czasem nam się udało – zależnie od tego kto wtedy pilnował więźniów. I trzeba było przynieść jakąś wódkę [jako łapówkę]…

Polaków sprowadzano do Drohobycza przez 2 tygodnie. Pewnego dnia do wagonów przyłączono lokomotywę i pociąg odjechał. Wszyscy płakali – i było oczywiste, że deportowano ich na Syberię. Ci biedni nieszczęśnicy w wagonach śpiewali polski hymn narodowy "Jeszcze Polska nie zginęła". [923]




[917] Dzienniki Janiny Sulkowskiej-Gladun z gułagu i holokaustu / “A Gulag and Holocaust Memoir of Janina Sulkowska-Gladun,” w Gladun, Holokaust Polski: rodzinna kronika sowieckiego i nazistowskiego terroru / Poland’s Holocaust: A Family Chronicle of Soviet and Nazi Terror. Sułkowska spotkała też żydowską dentystkę z Krzemieńca, która nie mogła ukryć swojej pogardy do wszystkiego co polskie, ani nowo znalezioną miłość do Związku Sowieckiego. Ukrainka uwięziona w Dubnie powiedziała, że kobiety więźniarki były rutynowo gwałcone w czasie przesłuchań. Zob. świadectwo Valentyny Łepieszkiewicz w “Dubno—drugi Katyń,” Nasza Polska (Warsaw), 17.07.2001.


[918] Zbigniew Jan Dąbrowski, Wspomnienia, które zawsze wracają: Pamięci tych wszystkich, którzy na zawsze pozostali pod Czerwonym Słupem (Toronto: n.p., 1992; Wrocław: Biuro Tłumaczeń, 1997), 8–10.


[919] Świadectwo Włodzimierza Drohomireckiego w Świadkowie mówią, 96.


[920] Leon Popek, red., Osadnictwo wojskowe na Wołyniu (Lublin: Towarzystwo Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko-Podolskiej, 1998), 75; Siemaszko and Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, vol. 1, 744.


[921] Popek, Osadnictwo wojskowe na Wołyniu, 76; Siemaszko and Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, vol. 1, 754.


[922] Siemaszko i Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, vol. 1, 751, 775.


[923] Janina Ziemiańska, “Z Kresów do Nowego Jorku (1),” Nasz Głos, 10.04.1999. Kiedy czasy się zmieniły po przybyciu Niemców w czerwcu 1941, rodzina Ziemiańskiej przemycała żywność dla Żydów w getcie. Ibid. (3), 15.07.1999.

_____________


Kiedy komsorg (organizator komsomołu) dowiedział się o udziale polskiego ucznia z jego szkoły w Drohobyczu w wojnie z Niemcami, kiedy ten był kadetem, zganił go: "Walczyłeś po stronie panów, broniłeś kapitalistów i obszarników Polski panów". Mimo że szkoła była polskojęzyczna, komsomoł składał się niemal wyłącznie z Żydów i Ukraińców. Na spotkaniu szefów szkolnych komitetów, syn żydowskiego prawnika wypowiedział się przeciwko Polakom: "Wy już jesteście w worku. Wszystko co pozostało to was zawiązać i wrzucić do wody". [924] Polaków jawnie dyskryminowano w urzędach państwowych. Wkrótce wystąpiły aresztowania i deportacje - ofiarami byli prawie wszyscy Polacy. [925]


Jan Onaczyszyn wspominał dramatyczną zmianę w postawie wykazywanej przez żydowskich bundystów, którzy teraz witali jego ojca, socjalistę, słowami: "Nie ma już waszej Polski, poszła do piekła! Teraz ona jest nasza!" [926] Po aresztowaniu, Onaczyszyna zabrano na proces i skazano na 10 lat więzienia jako "sługusa Polski panów" za działalność antysowiecką. Jego "obrońca", żydowski adwokat, uznaje jego "winę" i prosi o zmniejszony wyrok z powodu młodego wieku oskarżonego. [927]


Żyd o nazwisku Sussman, który został dyrektorem swoich nowo znacjonalizowanych cegielni w Drohobyczu, był znany ze złego traktowania i obrażania swoich polskich robotników, którym słabo płacił. Na ich narzekania grzmiał: "Głupi Polacy. Czy nie wiecie, że wszyscy już jesteście w worku, i trzeba was tylko wysłać". Groził wezwaniem NKWD, i rzeczywiście na niektórych pracowników donoszono i ich aresztowano. Sussman był tak samo otwarty na spotkaniach: "Te cholerne rządy polskich panów, kapitalistów i wyzyskiwaczy sią skończyły. Polska panów się rozpadła i nigdy nie wróci". W bardzo nietypowym zrządzeniu losu robotnicy zaatakowali niegdysiejszego kapitalistę i donieśli na niego jako wyzyskiwacza. Okazało się, że Sussman miał koneksje z przedwojennym polskim rządem, i wtedy doniósł na komunistów. Sussmana aresztowało NKWD w uderzeniu poetyckiej sprawiedliwości. [928]


Kiedy Tadeusz Chciuk, kurier polskiego rządu na uchodźstwie wpadł niespodziewanie by zobaczyć rodzinę w Drohobyczu podczas jednej z misji do Polski, matka poinformowała go o nagłym zainteresowaniu się nim Heli Wajs, żydowskiej sąsiadki, która stała się zaciekłym zwolennikiem sowieckiego reżimu i zagorzałym przeciwnikiem Polski. Jego matka ostrzegła go: "Musisz być bardzo ostrożny i nie pokazywać się ludziom. Większość sowieckich zwolenników jest wśród Żydów. Są roje ludzi jak Wajs. Musisz się pilnowac dzień i noc". [929]

Nic dziwnego w tym, że Chciuk, jak ówcześni Polacy, zadeklarował:

My Polacy, obawiamy się Żydów – nie wszystkich, oczywiście, ale kiedy się boimy, to boimy się ich bardziej niż wszystkich innych. Oni są pierwsi w kolejce do współpracy z bolszewikami, są najbardziej niebezpieczni, są wszędzie, są najgorliwszymi komunistami, oni dużo wiedzą, pomagają przeprowadzać dokładne obserwacje społeczeństwa. Sam mam takich kolegów ze szkoły średniej i uniwersytetu.

Na to Żydówka, przyjaciółka rodziny, odpowiedziała: "Wiem, wiem. Mówisz prawdę. Ale sam powiedziałeś, że nie wszyscy są tacy… I dla tych szanowanych Żydów, inni Żydzi, ci komuniści, są też niebezpieczni". Chciuk jej odpowiedział: "Na pewno. Ale nie tak niebezpieczni jak dla Polaków, nie nawet w połowie tak niebezpieczni". [930]

____________


[924] Dominik Mieczysław Baczyński, Ty musisz żyć, aby dać świadectwo prawdzie: Pamiętnik zesłańca (Warsaw: Ministerstwo Obrony Narodowej, 1990), 12, 16, 22. Po długich perswazjach, autor w końcu dołączył do komsomołu z powodów praktycznych, broniąc polskich studentów i interweniując w ich imieniu kiedy tylko mógł. Ibid., 30, 39.


[925] Ibid., 12, 22, 35–37.


[926] Budzyński, Miasto Schulza, 154.


[927] Ibid., 153–54.


[928] Baczyński, Ty musisz żyć, aby dać świadectwo prawdzie, 30–34.


[929] Celt, Biali kurierzy, 61.


[930] Ibid., 209. Ta sprawiedliwa Żydówka może być jedynym Żydem który kiedykolwiek przeprosił Polaków za ohydne zachowanie jej braci Żydów. Według jednego żydowskiego źródła, najwyraźniej nieświadomego sytuacji panującej w okupowanej przez sowietów Polsce, strach przed Żydami odczuwali nawet ci Polacy, którzy uciekli z polski do sąsiedniej Rumunii: "Jesienią 1939, po wybuchu wojny niemiecko-polskiej, Sadgóra była pełna polskich, w większości chrześcijańskich uchodźców; zostali dobrze przyjęci przez Żydów. Postawa polskich uchodźców wobec żydowskich gospodarzy była dziwna. Tak się stało, że wielu uchodźców uciekło z domu gdzie otrzymali ciepłą gościnność kiedy tylko dowiedzieli się, że gospodarzami byli Żydzi". Zob. Leo Bruckenthal, “Sadagura,” w Hugo Gold, red., Geschichte der Juden in der Bukowina (Tel Aviv: Olamenu Publishers, 1962), vol. II, 103. Zob. też Wiesław Jan Wysocki, red., Kapelani wrześniowi: Służba duszpasterska w Wojsku Polskim w 1939 r. Dokumenty, relacje, opracowania (Warsaw: Rytm, 2001), 731 (w miasteczku na rumuńskiej stronie granicy koło Śniatynia, dwie biuedne starsze Żydówki sklepikarki proponują nocleg i jedzenie grupie polskich żołnierzy i ich kapelanowi).

___________


Dziennik ze Lwowa opisuje ciepłe przyjęcie okazane przez wielu Żydów najeźdźczej sowieckiej armii; ich zatrudnienie jako donosicieli w szkołach; ich prosowiecka działalność polityczna szczególnie w czasie lipnych "wyborów" w październiku 1939; ich oportunizm polityczny; i ich antypolska agitacja. [931] Autor zauważa też sporadyczne czyny żydowskiej solidarności z Polakami, jak kiedy starsza Żydówka rozpłakała się na widok Żydów gromadzących się by przywitać sowieckich najeźdźców i utraty "jej" ojczyzny – Polski. [932]


Dziesiątki polskich księży uwięziono, deportowano lub zamordowano na okupowanych przez sowietów Kresach w okresie wrzesień 1939 - lipiec 1941. Jednym z nich był ks. Adam Gromadowski z miasteczka Podwołoczyska koło Skałat, którego aresztowała NKWD w kwietniu 1940, wraz z innymi, za dystrybucję polskich gazet podziemnych, i później zamordowany. Aresztowanie było wynikiem zdrady przez żydowską rodzinę której niektórzy Polacy się zwierzali. [933]


Śmierć ks. Wacława Ródźko, pasterza z Traby w Archidiecezji Wileńskiej Polacy przypisali przedwojennemu konfliktowi z lokalnymi żydowskimi kupcami, którym sąd nakazał usunąć stragany z miejsca należącego do kościoła. Ks. Rodźko zaatakowały nieznane osoby i zamordowały w maju 1940 w wiosce Rosalszczyzna. Sowieckie władze nie znalazły sprawców. [934] Na ks. Bolesława Zabłudowskiego, któyy schronił się w Kaunas, doniósł litewski Żyd, i NKWD aresztowała go wiosną 1941, i deportowała do gułagu. [935]


Ks. Józef Zator-Przytocki, który organizował nielegalne przejścia Polaków du Rymunii i na Węgry, i zagrożonym Polakom wydał fałszywe dokumenty, miał więcej szczęścia. Choć zdradzony NKWD przez żydowskiego konfidenta, mógł potajemnie opuścić Stanisławów w sowieckiej strefie i udać się do Krakowa w strefie niemieckiej. [936]


Wbrew temu co mówią żydowscy apologeci, zajmowanie stanowisk w sowieckim reżimie niekoniecznie oznacza, że ci Żydzi odcinają kontakt z braćmi Żydami i byli wyobcowani z żydowskiej społeczności, że oni odrzucili swoje żydowskie dziedzictwo na rzecz ideologii komunistycznej, i że już nie funkcjonowali jako Żydzi. Argument, że nie powinno się ich osądzać jako Żydów, a tylko jako komunistów, którym przydarzyło się być pochodzenia żydowskiego, jest po prostu nie do przyjęcia. Jest zbyt dużo przypadków gdzie Żydzi którzy stali się komunistami, nie mieli żadnego problemu z pogodzeniem swojego nowo nabytego statusu z żydowskością.




[931] Barbara Mękarska-Kozłowska, Burza nad Lwowem: Reportaż z lat wojennych 1939–1945 we Lwowie. Kartki z pamiętnika (London: Polish Cultural Foundation, 1992): 14, 264; 47– 48; 265–66, 271–72; and 86–87, 288, 293.


[932] Ibid., 14.


[933] Aleksander Korman, “O księdzu Adamie Gromadowskim,” Semper Fidelis, no. 1 (18) 1994: 8–11.


[934] Zygmunt Zieliński, red., Życie religijne w Polsce pod okupacją 1939–1945: Metropolie wileńska i lwowska, zakony (Katowice: Unia, 1992), 494; Krahel, Doświadczeni zniewoleniem, 98–100. Według żydowskich źródeł. Po przybyciu niemieckich wojsk 2 lipca 1941, grupa 30 Polaków zdemolowała żydowskie domy w Morach i zastrzeliła rabina i jego żonę. Niewiarygodność tego źródła jest wyraźnie widoczne w następującym oświadczeniu: "Najwyraźniej to zrobiono w odwecie za uwięzienie [sic] księdza z parafii za sowieckiej okupacji, za co rzekomo odpowiadali lokalni Żydzi". Zob. Dean, Encyclopedia of Camps and Ghettos, 1933–1945, vol. 2, cz. B, 1237.


[935] Krahel, Doświadczeni zniewoleniem, 133.


[936] Anna Kołakowska, “Żołnierz Kościoła,” Nasz Dziennik, 26.09.2002.

______________

W miasteczku Kisielin na Wołyniu, na przykład, Żydzi z rady miejskiej przenieśli duże ilości żydowskich towarów z miasta, potajemnie, by przechować je w tajnych miejscach na wioskach. Lokalny nauczyciel Ginzberg, który uczył religii przed wojną, stał się krzykliwym agitatorem antyreligijnym za sowieckiej okupacji, który mierzył w polską i ukraińska młodzież. Niemiej jednak dalej praktykował żydowskie rytuały religijne w domu i wszczepiał je swoim 2 synom, którzy dołączyli do komsomołu. (skonfrontowany przez Polaka w kwestii jego obłudnego zachowania, ze strachu przed ujawnieniem, Ginzberg zaprzestał antychrześcijańskiej agitacji.) Żyd z Kisielina który nadzorował zbiór uciążliwych podatków nakładanych na majątek kościelny, otwarcie zachwycił się, w obecności księdza katolickiego, perspektywą zniszczenia przez władze sowieckie "polskiego" kościoła. [937]

____________


[937] Włodzimierz Sławosz Dębski, W kręgu kościoła kisielińskiego, czyli Wołyniacy z parafii Kisielin (Lublin: n.p., 1992), 6, 9, 11.

___________

Cdn.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 3
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 2
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 7
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 5
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 1
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 8
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 14
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 12
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 15
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 16 ostatnia
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 10
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 9
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 4
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 13
SĄSIEDZI w przeddzień holokaustu cz 6
PHP Co nowego w PHP 5 (cz 3) 11 2004
Struktura organizacyjna cz 2 11 10
Rynek czynnik cz 1" 11 06
Oto ja cz 11

więcej podobnych podstron