Rozdzial XXVI
Koszmary
Ta noc była dla mnie okropna. Miałam dwa koszmary. Pierwszy dotyczył Jacoba i jego wyjazdu. A mianowicie, śniło mi się, że napadł go szaro-biały wilk.
Szliśmy lasem. Nagle usłyszeliśmy szelest liści krzewów. Jacob i ja odruchowo się cofnęliśmy.
-Uciekaj Nessie!- krzyknął
Puścił moją dłoń i delikatnie popchnął w drugą stronę. Odwróciłam się ze łzami w oczach.
-Jacob, ja nigdzie się nie wybieram!- krzyknęłam- nie mam zamiaru cię tu samego zostawić- dodałam.
Podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę. W tej samej chwili z krzaków wyłonił się wilk. Zaczął warczeć na nas i zbliżać w naszym kierunku. Był jakieś trzy metry od nas gdy Jacob puścił moją dłoń i wyszedł trzy kroki do przodu. Zaczął cały dygotać, gotowy się przemienić. W tym momencie się obudziłam. Zaświeciłam lampkę na biurku i zaczęłam oglądać sufit, na którym była namalowana podobizna Jacoba. Przytuliłam się do poduszki i zamknęłam oczy. Po kilku minutach odpłynęłam.
Następnym snem był obraz Volterry, której nigdy w życiu nie widziałam. Na pewno był to inny obraz, niż ten oryginalny. Był to wielki plac, na środku znajdowała się fontanna. A po przeciwnej stronie stała wieża , na której znajdował się zegar. Obok wieży zauważyłam wejście. Teraz dopiero spostrzegłam, że nie jestem sama. Jest ze mną tato, Emmett, Alice i Jasper. Poprowadziłam rodzinę do tego wejścia, które zobaczyłam. Przeszłam przez próg, odwróciłam się do rodziny
-Alice możesz ty nas dalej poprowadzić?- spytałam ją,
Posłusznie mnie wyprzedziła. Szła z gracją i bardzo powoli, jak to w snach bywa. W snach wszystko jest powolne. Szliśmy przez wąski, ciemny korytarz. Nagle trzeba było skoczyć w dół, przez wąski otwór. Oczywiście wszyscy zeskoczyliśmy w doł. Ale nie oczekiwanie pojawiła się Jane.
-O, Cullenowie! Jak miło was widzieć.- powiedziała i zrobiła słodkie oczka do wujków i do taty.
Odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w stronę, w którą zamierzaliśmy iść.
-Aro, chce się z wami spotkać- powiedziała przez ramię.
Westchnęłam i podążyłam za nią. Weszliśmy do windy, a potem już przez przytulny przedsionek udaliśmy się do wielkiej Sali. Miała szarawy kolor. Na trzech tronach siedziały głowy majestatu. Na jednym siedział Aro,, na drugim Marek, a na trzecim Kajusz, obok Kajusza stał Feliks, Alec i Dimitri.
-Rodzina Cullenów! Co za miłe spotkanie, dlaczego nie przyjechał z wami Carlisle?
-Nie mógł z nami przyjechać- odpowiedział tato.
Aro podszedł do mnie.
-Witaj Renesmee! Bardzo miło cię widzieć- wypowiedziawszy te słowa wyciągnął rękę przed siebie.
Odwróciłam głowę, by spojrzeć na tatę. Tato odpowiedział
-Podaj mu rękę Nessie.
Wyciągnęłam posłusznie rękę i położyłam na jego ręce. Wpadł w trans. Jego oczy były zamglone. Nagle tato krzyknął
-Aro, nie myśl nawet o tym
Aro wychylił głowę i spojrzał na tatę. Ja także odwróciłam głowę i spojrzałam na niego pytająco. Tato wyjaśnił mi o co chodzi
-Aro chce wypróbować na tobie dar Jane- powiedział to z wrogością w głosie.
Odwróciłam się do Ara. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam
-Niech Jane wypróbuje na mnie swój dar.
-Co?!- krzyknął tato razem z Alice.
Wujkowie stali spokojnie.
Aro uśmiechnął się do mnie szeroko. Spojrzał na Jane i w tedy się zaczęło. Po całym ciele przeszły mnie ciarki, a potem ogarnął mnie wielki ból.
-Nie!!!- krzyknął tato.
Wtedy się obudziłam. Ten sen był bardzo realistyczny. Aż za bardzo. Zerknęłam na drzwi. Stał tam tato. Na pewno już wiedział co mi się śniło. Były to dwa koszmary, o których już chciałam zapomnieć. Tato podszedł do mnie. Usiadł na łóżku. Przytuliłam się do niego.
-Tato to było straszne- mówiłam przez łzy
-To tylko sen Nessie- powiedział i pogłaskał mnie po głowie
-Wiem tato, ale to był okropny sen- powiedziała chlipiąc
-Nessie, jeśli nie chcesz jechać do Włoch to nie pojedziemy, poczekamy aż oni tu przyjadą- powiedział tato patrząc mi prosto w oczy.
-Nie tato. Pojedziemy tam -powiedziałam
-Porozmawiamy jeszcze o tym Nessie, teraz śpij. Będę przy tobie cały czas- powiedział tato.
Położyłam się na poduszce i odwróciłam na drugi bok. Pomyślałam jeszcze o tym że do wyjazdu zostało szesnaście dni.
-Nessie nie myśl teraz o tym- powiedział tato i zaczął nucić moją kołysankę.
Nagle moje powieki same się zamknęły i odpłynęłam.