PROLOG
Dociekliwe umysły chcą wiedzieć…
Czy nie byłoby miło wiedzieć dokładnie, co kto myśli? Gdyby ludzkie głowy były jak przezroczyste torebki Marca Jacobsa, a opinie równie widzialne, jak pęk kluczyków do samochodu albo tubka z pomadką Hard Candy? Wiedziałybyście, co naprawdę miał na myśli przeprowadzający przesłuchanie do South Pacific student, kiedy mówił „Dobra robota”. Albo wiedziałabyś, że twój partner od mieszanego debla w tenisie uważa, że twoja pupa wygląda seksownie w spódniczce do tenisa Lacoste. Albo, co najlepsze, nie musiałabyś zgadywać, czy twoja przyjaciółka jest na ciebie wściekła za to, że ją olałaś na noworocznym przyjęciu dla seksownego studenta czwartego roku ze zmarszczkami od uśmiechu w kącikach oczu. Po prostu zajrzałabyś do jej głowy i byś wiedziała.
Niestety, wszystkie głowy są pozamykane solidniej niż Pentagon. Czasami ludzie dają wskazówki, co dzieje się w środku - jak grymas prowadzącego casting, kiedy przegapisz to wysokie A, albo lodowate ignorowanie przez przyjaciółkę pierwszego stycznia wszystkich twoich sms-ów. Ale największe znaczenie mają znaki, których się nie dostrzega. W gruncie rzeczy, cztery lata temu pewien złoty chłopak z Rosewood dał olbrzymią podpowiedź, co się dzieje w jego wstrętnej łepetynie. Ale prawie nikt nawet nie zwrócił na to uwagi.
Może gdyby ktoś się zastanowił, pewna piękna dziewczyna wciąż by żyła.
***
Stojaki na rowery przed Rosewood Day były przepełnione kolorowymi szosówkami, rower z serii spejalnej Trek, który ojciec Noela Kahna dostał prosto od publicysty Lance'a Armstronga, i cukierkowo różowy skuter Razor, wypucowany na błysk. Sekundy po tym, jak zabrzmiał ostatni dzwonek i szósta klasa zaczęła się wylewać na podwórko, kędzierzawa dziewczyna niezdarnie przeskoczyła stojak, czule poklepała skuter, i zaczęła rozpinać jaskrawo-żółty zamek Kryptonite z jego kierownicy.
Jej wzrok przykuła obijająca się o kamienną ścianę ulotka.
- Dziewczyny. - zawołała do trzech przyjaciółek przy fontannie. - Chodźcie tutaj.
- O co chodzi, Mona? - Phi Templeton była zajęta rozplątywaniem żyłki swojego nowego jo-jo Duncan w kształcie motyla.
- Spójrz! - Mona wskazała kartkę papieru.
- Łał. - Chassey Bledsoe zsunęła purpurowe szkła kocich okularów na czubek nosa.
Jehna Cavanaugh zagryzła różowy paznokieć.
- Niesamowite. - powiedziała słodkim, wysokim głosem.
Podmuch wiatru poderwał kilka przypadkowych liści ze starannie zagrabionej sterty. Była połowa września, kilka tygodni temu rozpoczął się nowy rok szkolny, i oficjalnie nastała już jesień. Co roku turyści z z całego Wschodniego Wybrzeża przyjeżdżali do Rosewood w Pensylwanii, żeby podziwiać olśniewające czerwone, pomarańczowe żółte i purpurowe listowie. W powietrzu było coś, co sprawiało, że liście były wyjątkowo zachwycające. Cokolwiek to było, sprawiało, że wszystko inne też było wyjątkowo zachwycające. Golden retrievery o lśniącej sierści, które krążyły po dobrze utrzymanych miejskich psich parkach. Niemowlęta o różowych policzkach z troską usadowione w dziecięcych wózkach Burberry-by-Maclaren. Oraz zaczerwienieni zapaleni piłkarze trenujący na boisku Rosewood Day, najszacowniejszej prywatnej szkoły w mieście.
Aria Montgomery obserwowała Monę i pozostałe dziewczyny ze swojego ulubionego miejsca na niskim kamiennym szkolnym murku, na kolanach miała otwarty szkicownik Moleskine. Dzisiaj na ostatniej lekcji miała sztukę i nauczycielka, pani Cross, pozwoliła jej włóczyć się po terenach należących do szkoły i rysować, co tylko zechce. Pani Cross podobno nalegała na to, bo Aria była wybitną artystka, ale sama Aria podejrzewała, że chodzi raczej o to, że nauczycielka czuje się przy niej niezręcznie. Ostatecznie, Aria była jedyną dziewczyną, która w Dniu Artystycznych Przezroczy nie plotkowała z przyjaciółkami, ani nie flirtowała z chłopcami, kiedy pracowali nad malowaniem pastelami martwej natury. Aria też by chciała mieć przyjaciółki, ale to nie oznaczało, że pani Cross musi ją wyganiać z klasy.
Scott Chin, inny szóstoklasista, jako następny zobaczył ulotkę.
- Super. - odwrócił się do swojej przyjaciółki, Hanny Marin, która bawiła się nowiutką srebrną bransoletką, którą ojciec dopiero co jej kupił, żeby przeprosić za kolejną kłótnię z jej matką. - Han, zobacz! - trącił ją w żebra.
- Nie rób tego. - powiedziała ostro Hanna wzdrygając się. Chociaż była prawie pewna, że Scott jest gejem - nawet bardziej od Hanny lubił przeglądać Teen Vogue - nienawidziła, kiedy dotykał jej obrzydliwego, ciastowatego brzucha. Zerknęła na ulotkę i zaskoczona uniosła brwi. - Och.
Spencer Hastings szła z Kirsten Cullen gawędząc o Młodzieżowej Lidze hokeja na trawie. Prawie zderzyły się z dziwaczką Moną, której skuter blokował ścieżkę. Wtedy Spencer zauważyła ulotkę. Rozdziawiła buzię.
- Jutro?
Emily Fields też prawie przeoczyła ulotkę, ale jej najlepsza przyjaciółka z drużyny pływackiej, Gemma Curran, obejrzała się.
- Em! - krzyknęła wskazując znaki.
Wzrok Emily przeleciał po nagłówku. Zadrżała podekscytowana.
Do tej pory praktycznie każdy szóstoklasista zgromadził się przy stojaku na rowery i gapił na kartkę papieru. Aria ześlizgnęła się z murku i zerknęła na wielkie drukowane litery na ulotce.
Jutro startuje Kapsuła Czasu! Głosiła ulotka. Przygotujcie się! To Wasza szansa na nieśmiertelność!
Kawałek węgla do rysunków wyślizgnął się z palców Arii. Kapsuła Czasu była od 1889 roku, kiedy to założono Rosewood Day, szkolną tradycją. Udziału w zabawie zakazono osobom poniżej szóstej klasy, więc możliwość brania w końcu w niej udziału była równie ważnym rytuałem przejścia, co kupienie przez dziewczynę pierwszego stanika Victoria's Secret… albo dla chłopaka podniecenie się pierwszym katalogiem Victoria's Secret.
Wszyscy znali zasady - zostały im przekazane przez starsze rodzeństwo, naszkicowane na blogach na MySpace, i nabazgrane na tytułowych stronach książek z biblioteki. Co roku kierownictwo szkoły cięło na kawałki szkolną flagę i odrębnie wybrani starsi uczniowie ukrywali je w Rosewood. Enigmatyczne wskazówki prowadzące do każdego skrawka były wywieszane na szkolnym korytarzu. Osoba, która odnalazła kawałek, była wyróżniana na apelu dla całej szkoły i mogła ozdobić ją zgodnie z życzeniem, a wszystkie zebrane skrawki były z powrotem zszywane i zakopywane w Kapsule Czasu za piłkarskim boiskiem. Nie trzeba chyba wspominać, że odnalezienie skrawka flagi z Kapsuły Czasu było wielką sprawą.
- Będziesz grała? - zapytała Emily Gemma, zasuwając po samą szyję zamek swojej pływackiej kurtki z kapturem Upper Main Line YMCA.
- Chyba tak. - zachichotała nerwowo Emily. - Ale czy sądzisz, że mamy szanse? Podobno zawsze ukrywają ślady w liceum. A ja byłam tam tylko dwa razy.
Hanna myślała dokładnie o tym samym. Ani razu nie była w liceum. Wszystko ją tam onieśmielało - zwłaszcza piękne dziewczyny, które tam uczęszczały. Za każdym razem, kiedy szła do Saks'a w Centrum Handlowym „King James” z mamą, nieunikniony był widok grupki cheerleaderek z liceum zgromadzonych przy ladzie z kosmetykami. Hanna zawsze potajemnie je obserwowała zza wieszaków z ubraniami, podziwiając to, jak biodrówki idealnie otaczają ich biodra, proste i lśniące włosy odrzucone na plecy, i gładką, brzoskwiniową cerę nawet bez podkładu pozbawioną pryszczy. Codziennie przed zaśnięciem Hanna modliła się takeż, by obudzić się jako piękna cheerleaderka z Rosewood Day, ale każdego ranka w lusterku do makijażu w kształcie serca widziała tą samą, starą Hannę z brązowawymi włosami, cerą pełną plamek i ramionami przypominającymi grube kiełbaski.
- Ty przynajmniej znasz Melissę. - wymruczała do Spencer Kristen, która także dosłyszała słowa Emily. - Może była jedną z osób, które ukrywały flagę.
Spencer potrząsnęła glową.
- Już bym o tym usłyszała. - równie wielkim honorem, co znalezienie flagi z Kapsuły Czasu było jej ukrycie, a siostra Spencer, Melissa, nigdy nie zaniedbałaby przechwałek o swoich szkolnych obowiązkach - zwłaszcza wtedy, gdy rodzina grała w Gwiazdę, zabawę, podczas której opisywali swoje najbardziej ambitne osiągnięcie dnia.
Ciężkie podwójne drzwi szkoły otworzyły się, i reszta szóstoklasistów wypłynęła się ze szkoły, w tym także grupa dzieciaków, które wyglądały jakby zeszły ze stonic katalogu J. Crew. Aria wróciła na murek i udawała, że pilnie szkicuje. Z żadnym z nich nie chciała ponownie nawiązywać kontaktu wzrokowego - kilka dni temu Noami Ziegler przyłapała ją, kiedy na nią patrzyła i zakrzyknęła: „Co, zakochałaś się w nas?”. Ostatecznie, były elitą wśród szóstoklasistek - albo, jak nazywała je Aria Typowymi Rosewoodkami.
Każda z nich mieszkała w strzeżonej posiadłości, kompleksie na wielu akrach albo luksusowych, odrestaurowanych stodołach ze stajniami dla koni i garażami na dziesięć aut. Były takie szablonowe: chłopcy grali w piłkę nożną i mieli ultra krótkie włosy, dziewczyny dokładnie tak samo się śmiały, nosiły podobne odcienie powiększającej usta pomadki Laury Mercier i torebki z logo Dooney & Bourke. Aria, gdy zmrużyła oczy, nie potrafiła odróżnić jednej od drugiej.
Oprócz Alison DiLaurentis. Nikt nigdy nie pomylił z nikim Alison DiLaurentis.
I to Alison prowadziła tłum po kamiennej szkolnej ścieżce, blond włosy falowały za nią, szafirowe oczy błyszczały, stopy pewnie stąpały w butach na trzycalowych koturnach. Naomi Ziegler i Riley Wolfe, jej dwie najbliższe przyboczne, szły za nią, pilnie obserwując jej każdy ruch. Wszyscy hołubili Ali, odkąd w trzeciej klasie przeprowadziła się do Rosewood.
Ali podeszła do Emily i pozostałych pływaków, i na moment przystanęła. Emily obawiała się, że Ali będzie się natrząsać z ich suchych, zabarwionych na zielonkawo od chloru włosów - znowu - ale co innego przyciągnęło jej uwagę. Gdy czytała ulotkę, na jej twarzy pojawił się podstępny uśmieszek. Szybkim ruchem nadgarstka zerwała kartkę ze ściany i odwróciła się do przyjaciółek.
- Mój brat chowa dzisiaj jeden z fragmentów flagi. - powiedziała wystarczająco głośno, żeby wszyscy na podwórku ją usłyszeli. - Już mi obiecał, że powie gdzie.
Wszyscy zaczęli szemrać. Hanna z respektem pokiwała głową - Ali podziwiała bardziej niż starsze cheerleaderki. Dla odmiany Spencer zagotowała się z wściekłości. Brat Ali nie miał prawa mówić jej, gdzie ukryje kawałek Kapsuły Czasu. To było oszustwo! Węgiel drzewny Arii gorączkowo fruwał nad szkicownikiem, oczy miała utkwione w twarzyczce Ali w kształcie serca. A Emily kręciło w nosie od mocnego waniliowego zapachu perfum Ali - był równie niebiański, jak stanie w drzwiach piekarni.
Starsi uczniowie zaczęli schodzić po majestatycznych, kamiennych stopniach liceum na podwórko, przerywając wielkie oświadczenie Ali. Wysokie, powściągliwe dziewczyny i eleganccy, wysocy chłopcy spokojnym krokiem wyminęli szóstoklasistów zmierzając do samochodów na dodatkowym parkingu. Ali patrzyła na nich spokojnie, wachlując twarz ulotką Kapsuły Czasu. Kilku wątłych drugoklasistów ze zwisającymi przy uszach białymi słuchawkami iPoda, wyglądało na wręcz przestraszonych samą obecnością Ali, gdy odpinali ze stojaka swoje szosówki. Naomi i Riley na nich prychnęły.
Potem wysoki blondyn zauważył Ali i się zatrzymał.
- Co słychać, Al?
- Nic. - Ali ściągnęła usta i jeszcze bardziej się wyprostowała. - Co u ciebie, Eee?
Scott Chin szturchnął Hannę łokciem i ta się zarumieniła. Ian Thomas - Eee - dzięki swojej opalonej, boskiej twarzy, blond lokom i oszołamiającym, smutnym orzechowym oczom był na drugim miejscu jej listy Przystojniaków Wszechczasów, tuż za Seanem Ackardem, w którym kochała się odkąd w trzeciej klasie grali w tej samej drużynie kickball'u. Nie było do końca jasne, skąd Ian i Ali się znają, ale plotka głosiła, że uczniowie ostatnich roczników zapraszali Ali na swoje wypasione przyjęcia, pomimo tego, że była o wiele młodsza.
Ian pochylił się nad stojakami na rowery.
- Czyżbym słyszał, że wiesz, gdzie jest fragment flagi Kapsuły Czasu?
Policzki Ali poróżowiały.
- A co, ktoś jest zazdrosny? - uśmiechnęła się zuchwale.
Ian potrząsnął głową.
- Nie chwaliłbym się tym na twoim miejscu. Ktoś mógłby spróbować go ci ukraść. Wiesz, to też część gry.
Ali roześmiała się, jakby sam pomysł był niedorzeczny, ale między jej oczami pojawiła się zmarszczka. Ian miał rację - kradzież cudzego kawałka flagi była absolutnie dozwolona i zapisana w Oficjalnym Regulaminie Kapsuły Czasu trzymanym przez dyrektora Appletona w zamkniętej szufladzie biurka. W zeszłym roku got z dziewiątej klasy ukradł fragment wystający z torby członka drużyny z ostatniej klasy. Dwa lata wcześniej ośmioklasistka ze szkolnej orkiestry wślizgnęła się do szkolnego studia tanecznego i zwinęła dwa kawałki należące do pięknych szczupłych baletnic. Tak zwana Klauzula Kradzieży jeszcze bardziej wyrównywała pole walki - jeśli nie byłeś dość mądry, żeby przy pomocy wskazówek znaleźć fragment, to może byłeś dość przebiegły, żeby wyrwać go z cudzej szafki.
Spencer zerknęła na zaniepokojoną twarz Ali i w jej głowie powoli uformował się pomysł. Powinnam ukraść kawałek flagi Ali. Było bardziej niż prawdopodobne, że pozostali szóstoklasiści pozwoliliby Ali absolutnie nieuczciwie go znaleźć, i nikt nie odważyłby się go jej odebrać. Spencer miała już dosyć tego, że Ali wszystko tak łatwo przychodzi.
Ten sam pomysł powstał w głowie Emily. A gdybym tak okradła Ali, pomyślała, nieokreślone emocje przyprawiły ją o ciarki. Co by jej powiedziała, gdyby Ali ją przyłapała?
Czy ja mogłabym okraść Ali? Hanna zagryzła porządnie już poobryzany paznokieć. Ale… nigdy w życiu niczego nie ukradła. Czy gdyby to zrobiła, Ali zaprosiłaby ją do swojego kręgu?
Ale byłoby niesamowite, gdybym okradła Ali, pomyślała też Aria, jej dłoń wciąż poruszła się nad szkicownikiem. Tylko sobie wyobraź, Typowa Rosewwodka zdetronowana… przez kogoś takiego jak Aria. Biedna Ali musiałaby szukać kolejnego kawałka i chociaż raz byłaby zmuszona naprawdę przeczytać wskazówki i skorzystać z mózgu.
- Ja tam się nie martwię. - Ali przerwała milczenie. - Nikt się nie ośmieli mnie okraść. Jak już zdobędę kawałek, cały czas będę go ze sobą nosić. - porozumiewawczo mrugnęła do Iana, i zarzucając spódniczkę dodała. - Będzie można go zdobyć tylko po moim trupie.
- Cóż, skoro to konieczne. - Ian pochylił się do przodu.
Powieki Ali drgnęły w tiku, a jej cera pobladła. Uśmiech Naomi rozpłynął się. Twarz Iana skrzywiła się chłodno, ale potem błysnął nieodpartym, żartobliwym uśmiechem.
Ktoś zakaszlał, Ian i Ali obejrzeli się. Prosto w stronę Iana szedł po szkolnych stopniach brat Ali, Jason. Zaciśnięte wargi i przygarbione ramiona świadczyły, że chyba dosłyszał ostatnie słowa Iana.
- Coś ty powiedział? - Jason zatrzymał się mniej niż dwie stopy przed Ianem. Rześki wietrzyk odgarnął z jego czoła kilka złotych kosmyków.
Ian zakołysał się w swoich czarnych Vans'ach.
- Nic. Tak tylko się wygłupialiśmy.
- Jesteś pewien? - oczy Jasona pociemniały.
- Jason! - syknęła oburzona Ali. - Co cię ugryzło?
Jason spojrzał na Ali, ulotkę Kapsuły Czasu w jej dłoni i z powrotem na Iana. Reszta zgromadzonych wymieniła zdezorientowane spojrzenia, niepewni, czy była to udawana kłótnia czy też coś poważniejszego. Ian i Jason byli w tym samym wieku, obaj też grali w szkolnej repezentacji piłki nożnej. Może to była walka o dominację, bo Ian we wczorajszym meczu przeciwko Pritchard Prep podebrał Jasonowi szansę na gola.
Gdy Ian nie odpowiedział, Jason wziął się pod boki.
- Dobra. Nieważne. - okręcił się, ciężkim krokiem podszedł do czarnego sedana z końca lat sześćdziesiątych, który podjechał na pas dla autobusów i wsunął się na miejsce pasażera. - Jedź już. - powiedział do kierowcy zatrzaskując drzwiczki. Samochód z warkotem obudził się do życia, wykrztusił chmurę trujących spalin i z piskiem opon odjechał od krawężnika. Ian wzruszył ramionami i odszedł, zwycięsko szczerząc zęby.
Ali przeczesała dłońmi włosy. Przez krótką chwilę miała odrobinę nieobecny wyraz twarzy, jakby coś wymknęło się spod jej kontroli. Ale ten moment szybko minął.
- Jaccuzi u mnie? - zaszczebiotała do swojej świty biorąc Naomi pod rękę. Przyjaciółki podążyły za nią do lasu za szkołą, do skrótu prowadzącego do jej domu. Z bocznej kieszeni skórzanej teczki Ali wystawał znajomy skrawek papieru.
Jutro startuje Kapsuła Czasu, głosił. Przygotujcie się.
Zaiste, przygotujcie się.
***
Kilka krótkich tygodni później, kiedy większość skrawków Kapsuły Czasu została odnaleziona i zakopana, zmienił się skład wewnętrznego kręgu Ali. Znienacka usunięci zostali normalni członkowie, a ich miejsce zajęły inne osoby. Ali znalazła nowe najlepsze przyjaciółki - Spencer, Hannę, Emily i Arię.
Żadna z nich nie zastanawiała się dlaczego to one zostały wybrane z wszystkich szóstoklasistek - nie chciały niczego zapeszyć. Czasami myślały o czasach przed-Ali: jakie były wtedy nieszczęśliwe, jak zagubione się czuły, jak pewne, że nigdy niczego nie osiągną w Rosewood Day. Myślały też o konkretnych chwilach, również o dniu, kiedy ogłoszono Kapsułę Czasu. Raz czy dwa przypomniały sobie, co Ian powiedział Ali, i jak nietypowo dla siebie była ona zmartwiona. Ostatecznie, niewiele rzeczy potrafiło zbić ją z tropu.
Ale przez większość czasu spychały te wspomnienia na boczny tor - zabawniejsze było myślenie o przyszłości niż roztrząsanie przeszłości. Teraz były tymi dziewczynami z Rosewood Day, a to oznaczało mnóstwo emocjonujących obowiązków. Mogły się spodziewać sporo dobrej zabawy.
Ale może nie powinny były tak szybko zapominać o tym dniu. I może Jason powinien był trochę bardziej się postarać chronić Ali. Ponieważ, cóż, wszyscy wiemy, co się stało. Jedyne półtora roku później Ian dotrzymał słowa.
Naprawdę zabił Ali.
Rower szosowy to sportowy rower, dostosowywany przede wszystkim do warunków drogi asfaltowej.
Lance Armstrong (ur. 1971 w Plano w Teksasie) - amerykański kolarz, o wybitnych osiągnięciach sportowych. Mistrz Świata w kolarstwie szosowym. Jest absolutnym rekordzistą pod względem zwycięstw w największym wieloetapowym wyścigu kolarskim świata - Tour de France (7 wygranych).
Moleskine - marka notatników produkowana przez włoską firmę Moleskine Srl, z dobrej jakości papieru w kolorze kremowym, w charakterystycznej, szytej, najczęściej czarnej oprawie z zamknięciem z taśmy elastycznej. Chętnie używana przez pisarzy, malarzy, rysowników i projektantów.
Obrzęd przejścia - obrzęd, którego charakterystyczną cechą jest zmiana (odebranie i nadanie) jakiejś właściwości poddanego mu człowieka. Często służy do zaznaczenia przełomowych okresów w życiu jednostki, związanych z przechodzeniem z jednej fazy życia do kolejnej, zmianą grupy wiekowej lub społecznej. Charakter obrzędów przejścia mogą mieć także rytuały odprawiane przy okazji fizycznych zmian miejsca: przekroczenia granicy terytorium, przeprowadzki, podróży (szczególnie podróż sakralna - pielgrzymka).
Kickball - gra dziecięca oparta na regułach baseballu
Pretty Little Liars - Wicked Nikczemność
5