ROZDZIAŁ 21
Spencer wstrzymuje oddech
Nad stojakiem na rowery, widoczna dla wszystkich, przypięta była ulotka. Wielkie, czarne litery głosiły: Jutro startuje Kapsuła Czasu. Przygotujcie się!
Zabrzmiał ostatni dzwonek tego dnia. Spencer zauważyła siedzącą na kamiennym murku, bazgrzącą coś Arię. Hanna, z okrągłymi, puszystymi policzkami, stała obok Scotta China. Emily szeptała coś do pozostałych pływaczek, Mona Vanderwaal odpinała swój skuter, a Toby Cavanagh przykucnął pod odległym drzewem i szturchał patykiem kupkę piachu.
Ali przedarła się przez zbiegowisko i zdarła ulotkę.
- Jason chowa jeden z fragmentów flagi. I powie mi gdzie ją ukrył.
Wszyscy wydali radosny okrzyk. Ali dumnie przeszła przez tłum i przybiła ze Spencer piątkę. To było zdumiewające - Ali nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na Spencer, chociaż mieszkały tuż obok siebie.
Ale wyglądało na to, że dzisiaj są przyjaciółkami. Ali trąciła biodro Spencer.
- Nie cieszysz się?
- Hm, jasne. - wyjąkała Spencer.
- Chyba nie będziesz próbowała mi go ukraść, prawda? - Ali zmrużyła oczy.
- Nie! Absolutnie nie! - Spencer potrząsnęła głową.
- Właśnie, że spróbuje. - rozległ się za nimi głos. Na chodniku stała druga, starsza Ali. Była odrobinę wyższa, i miała trochę szczuplejszą twarz. Wokół nadgarstka miała zawiązaną niebieską bransoletkę z nici - tą samą, jaką zrobiła dla nich po Sprawie Jenny - i była ubrana w blado niebieski t-shirt American Apparel i zrolowany w pasie kilt do gry w hokeja. Taki sam strój miała na sobie podczas kończącego siódmą klasę noclegu w stodole Spencer. - Na sto procent spróbuje ci go ukraść. - zapewniła druga Ali rzucając Młodszej ukradkowe spojrzenie. - Ale tego nie zrobi. Uda się komuś innemu.
Młodsza Ali zmrużyła oczy.
- Zgadza się. Ktoś chce mnie zabić, żeby zabrać moją flagę.
Tłum uczniów z Rosewood Day rozstąpił się, między nimi prześlizgnął się Ian. Z nikczemnym wyrazem twarzy otworzył usta. Miał powiedzieć Ali: Jeśli to konieczne. Ale kiedy odetchnął z jego ust wydobył się zamiast tego dźwięk syreny strażackiej, ostry i boleśnie głośny.
Obie Ali zasłoniły uszy. Młodsza cofnęła się o krok.
Starsza Ali położyła ręce na biodrach i kopnęła Młodszą bokiem stopy.
- Co z tobą nie tak? Idź, poflirtuj z nim. Jest boski.
- Nie. - powiedziała Młodsza Ali.
- Tak. - nalegała Starsza. Ich kłótnia była zażarta, co sprzeczki Spencer i Melissy. Starsza Ali przewróciła oczami i stanęła twarzą do Spencer. - Nie powinnaś była tego wyrzucać, Spencer. Było tam wszystko, czego potrzebowałaś. Wszystkie odpowiedzi.
- Wyrzuciłam… co? - zapytała zmieszana Spencer.
Młodsza i Starsza Ali spojrzały po sobie. Na twarzy Młodszej Ali pojawiło się przerażenie, jakby nagle zrozumiała, o czym mówi Starsza.
- To. - powiedziała Młodsza Ali. - To był wielki błąd, Spencer. I jest już prawie za późno.
- O czym ty mówisz? - krzyknęła Spencer. - Jakie to? I dlaczego jest prawie za późno?
- Będziesz musiała to naprawić. - powiedziały zgodnie Młodsza i Starsza Ali, ich głosy brzmiały teraz identycznie. Wzięły się za ręce i połączyły się znowu w jedną Ali. - Wszystko zależy od ciebie, Spencer. Nie powinnaś była tego wyrzucać.
Syrena Iana rozbrzmiewała coraz głośniej. Nagły podmuch wiatru wyrwał ulotkę Kapsuły Czasu z dłoni Ali. Przez chwilę zawisła w powietrzu, po czym poleciała prosto na Spencer, mocno uderzając ją w twarz, bardziej jak kamień niż kartka papieru. Spencer miała przed oczami napis: Przygotujcie się!
Spencer poderwała się z łóżka, jej kark ociekał potem. Waniliowy zapach balsamu do ciała Ali łaskotał jej nos, ale nie była już na szkolnym podwórku, tylko w swojej nieskazitelnej, cichej sypialni. Promienie słońca wpadały przez okno. Psy ganiały się po podwórku, ubłocone śnieżno-błotnistą breją. Był piątek, pierwszy dzień procesu Iana.
- Spencer? - w jej polu widzenia pojawiła się twarz Melissy. Unosiła się nad łóżkiem Spencer, symetrycznie ścięte blond włosy otaczały ją, a wiązania bluzy z kapturem w biało-niebieskie prążki prawie muskały nos Spencer. - Wszystko okay?
Spencer zacisnęła oczy i przypomniała sobie ubiegłą noc. Nagłe pojawienie się Iana na ganku, palenie papierosa, opowiadanie tych szalonych, przerażających rzeczy. A potem wiadomość: Czy gdyby Panienka Już-Nie-Tak-Doskonała zniknęła, kogokolwiek by to w ogóle obeszło? Chociaż bardzo chciała, za bardzo się bała, by komukolwiek o tym powiedzieć. Gdyby zadzwoniła do Wildena i powiedziała, że Ian naruszył warunki aresztu domowego, pewnie zostałby wrzucony z powrotem do więzienia, ale bała się, że jeśli to zrobi, przytrafi się jej - albo komuś innemu - coś okropnego. Po tym, co przytrafiło się Monie, nie zniosłaby więcej krwi na swoich rękach.
Spencer przełknęła ślinę i spojrzała na siostrę.
- Będę zeznawać przeciwko Ianowi. Wiem, że nie chcesz, żeby trafił do więzienia, ale na miejscu dla świadków będę musiała powiedzieć prawdę o tym, co widziałam.
Twarz Melissy pozostała spokojna. Światło odbijało się od jej diamentowych kolczyków Asscher.
- Wiem. - powiedziała z roztargnieniem, jakby myślała o czymś innym. - Nie proszę, żebyś kłamała.
Po tych słowach poklepała Spencer po ramieniu i wyszła z pokoju. Spencer powoli wstała, głęboko oddychając. Oba głosy Ali wciąż rozbrzmiewały w jej uszach. Jeszcze raz uważnie rozejrzała się po pokoju, na wpół oczekując, że jedna z nich przy niej stanie. Ale oczywiście, nie było tam nikogo.
***
Godzinę później Spencer zajechała swoim Mercedesem na szkolny parking i szybko pobiegła do szkoły podstawowej. Większość śniegu już stopniała, ale kilkoro odpornych na zmiany maluchów wciąż była na zewnątrz, robiąc na śniegu wzruszające orzełki i bawiąc się w Szukanie Żółtego Śniegu. Jej przyjaciółki czekały przy huśtawkach, ich dawnym, tajnym miejscu spotkań. Proces Iana zaczynał się o 13:00, ale chciały wcześniej porozmawiać.
Gdy Spencer truchtała w ich stronę, pomachała do niej Aria, wyraźnie trzęsąca się w obrębionej futerkiem kurtce. Hanna miała pod oczami fioletowe kręgi i nerwowo stukała o ziemię czubkami botków Jimmy'ego Choo. Emily wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać. Zobaczenie ich, wszystkich razem, w ich dawnym miejscu, sprawiło, że coś się złamało we wnętrzu Spencer. Musisz im powiedzieć, co się stało, pomyślała. Utrzymywanie wizyty Iana w tajemnicy nie wydawało się właściwe. Ale jego wiadomość była ciągle obecna w jej umyśle: Jeśli komuś o mnie powiesz…
- To co, jesteśmy gotowe? - zapytała zagryzając nerwowo wargę Hanna.
- Chyba tak. - odparła Emily. - Dziwnie będzie… no wiecie. Zobaczyć Iana.
- Zgadza się. - szepnęła Aria.
- Aha. - wydukała nerwowo Spencer, nie odrywając spojrzenia od zygzaka pęknięcia w chodniku.
Słońce przebiło się przez chmurę, oślepiając odbiciem w resztkach śniegu. Za drabinkami przesunął się cień, ale gdy Spencer się odwróciła, okazało się, że to tylko ptak. Przypomniał jej się poranny sen. Młodsza Ali nie wydawała się zainteresowana, ale Starsza nalegała na nią, żeby flirtowała z Ianem - był boski. Bardzo to przypominało to, co Ian wczoraj powiedział Spencer. Początkowo, Ali nie traktowała go zbyt poważnie. A kiedy zaczął jej się podobać, to stało się to w jednej chwili, jakby ktoś włączył światło.
- Nie pamiętacie przypadkiem, czy Ali kiedykolwiek mówiła coś… negatywnego… o Ianie? - wypaliła Spencer. - Na przykład, że uważa go za zbyt starego albo że jest paskudny?
- Nie… - Aria, zmieszana, zamrugała.
Emily także potrząsnęła głową, jej blond-rudy kucyk zakołysał się.
- Ali mówiła mi kilka razy o Ianie. Nigdy nie wspomniała jego imienia, tylko, że jest starszy, i że jest nim bardzo zainteresowana. - wzruszyła ramionami, spuszczając wzrok na błotnistą ziemię.
- Tak podejrzewałam. - stwierdziła usatysfakcjonowana Spencer.
Hanna przesunęła palcami po bliźnie.
- A ja słyszałam wczoraj coś dziwnego w wiadomościach. Robili z ludźmi wywiady na stacji kolejowej na temat jego przesłuchania w sprawie zwolnienia za kaucją. Taka dziewczyna, jakaś Alexandra, powiedziała, że jest niemal pewna, że Ali uważała Iana za zboczeńca.
- Alexandra Pratt? - Spencer spojrzała na nią.
Hanna ze wzruszeniem ramion potaknęła.
- Chyba tak. Ona jest dużo starsza?
Spencer słabo odetchnęła. Gdy była z Ali w szóstej klasie, Alexandra Pratt była w ostatniej. Jako kapitan szkolnej reprezentacji hokeja na trawie była głównym sędzią ze strony uczniów podczas naboru do drużyny. W Rosewood Day szóstoklasiści mieli możliwość starać się o przyjęcie, ale każdego roku tylko jednemu z nich to się udawało. Ali przechwalała się, że ona może mieć szanse, bo kilka razy brała jesienią udział w treningu z Alexandrą i innymi starszymi zawodniczkami, ale Spencer zwyczajnie ją wyśmiała - Ali nawet w połowie nie była tak dobra jak ona.
Z jakiegoś powodu Alexandra nie polubiła Spencer. Bez ustanku krytykowała jej umiejętności dryblingu i powtarzała, że źle trzyma kij do hokeja - taj jakby Spencer nie spędziła każdego lata na obozach hokejowych ucząc się od najlepszych. Gdy na ogłoszonej liście przyjętych zawodniczek pojawiło się imię Ali, a nie Spencer, dziewczyna, przepełniona niedowierzaniem i wściekłością, popędziła do domu, nie czekając na Ali, która miała z nią iść.
- Zawsze możesz spróbować w przyszłym roku. - mizdrzyła się później do niej Ali przez telefon. - Poza tym, daj spokój, Spence. Nie możesz być najlepsza we wszystkim. - i zachichotała radośnie. Tego samego wieczoru Ali zaczęła wieszać w oknie swój nowiutki drużynowy mundurek, świadoma, że Spencer wyjrzy i go zobaczy.
Nie chodziło tylko o hokej na trawie. Między Ali i Spencer toczyła się nieustanna rywalizacja o wszystko. W siódmej klasie założyły się, która z nich spotka się ze starszym chłopcem, niż druga. Chociaż żadna z nich nie powiedziała tego otwarcie, obie wiedziały, że ich głównym celem jest Ian. Zawsze, gdy były w domu Spencer, i równocześnie przebywali w nim Melissa i Ian, Ali ostentacyjnie przed nim defilowała, podciągając do góry hokejową spódniczkę, albo bardziej się prostując i wypinając piersi.
Zdecydowanie nie zachowywała się, jakby uważała Iana za zboczeńca. Alexandra Pratt najwyraźniej się pomyliła.
Przy zjeździe na przystanek zaryczał autobus, zaskakując Spencer. Aria spojrzała na nią zaintrygowana.
- Dlaczego w ogóle o to pytasz?
Spencer przełknęła ślinę. Powiedz im, pomyślała. Ale zacisnęła mocniej usta.
- Z ciekawości. - odparła w końcu. Ciężko westchnęła. - Szkoda, że nie ma czegoś, co mogłybyśmy znaleźć, czegoś solidnego, co na dobre by uziemiło Iana.
- Taa, ale co? - Hanna kopała twardą grudę śniegu.
- Dzisiaj rano Ali powiedziała mi, że czegoś mi brakuje. - powiedziała zamyślona Spencer. - Jakiegoś ważnego dowodu.
- Ali? - słońce ostro zabłysło w małym srebrnym kółku w uchu Emily.
- Śniła mi się. - wyjaśniła Spencer wciskając ręce do kieszeni. - Właściwie, to w tym śnie było ich dwie. Jedna była z szóstej klasy, a druga z siódmej. Obie były na mnie wkurzone, i zachowywały się, jakbym nie dostrzegała czegoś oczywistego. Powiedziały, że wszystko zależy ode mnie… i że wkrótce będzie za późno. - ucisnęła mostek nosa, usiłując złagodzić pulsujący ból głowy.
Ali zagryzła paznokieć kciuka.
Kilka miesięcy temu miałam podobny sen o Ali. To było wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę, że spotykała się potajemnie z Ianem, powtarzała ciągle: Prawda jest przed tobą, prawdę masz przed oczami.
Mnie Ali śniła się w szpitalu. - przypomniała im Hanna. - Stała nade mną. Ciągle mówiła, żebym się nie martwiła. Że ona jest okay.
Po plecach Spencer przebiegły zimne ciarki. Wymieniła z resztą spojrzenia, usiłując przełknąć gigantyczną gulę w gardle.
Do krawężnika podjechało więcej autobusów. Małe dzieci podskakiwały na chodniku, ich pudełka na lunch kołysały się, rozmawiały wszystkie na raz. Spencer pomyślała ponownie o złośliwym uśmieszku Iana, zanim zniknął między drzewami. Zupełnie jakby uważał to wszystko za zabawę.
Jeszcze tylko kilka godzin, napomniała się. Prokurator sprawi, że Ian ugnie się pod presją i przyzna do zabicia Ali. Może nawet zdoła go skłonić do wyznania, że prześladuje Spencer i resztę udając nowego „A”. Ian miał mnóstwo pieniędzy - mógł wynająć całą drużyną szpiegów „A” i zarządzać całą operacją z domowego aresztu. Miało sens, dlaczego wysyłał wiadomości: nie chciał, żeby którakolwiek z nich przeciwko niemu zeznawała. Chciał zastraszyć Spencer, żeby wycofała swoje zeznanie, żeby powiedziała, że nie widziała Iana z Ali w noc jej zniknięcia. Że tak naprawdę wszystko sobie wymyśliła.
- Cieszę się, że Ian znowu zostanie po dzisiejszym dniu zamknięty. - westchnęła Emily. - Wszystkie będziemy mogły się odprężyć na jutrzejszej imprezie.
- Ja się nie uspokoję, dopóki Ian nie zniknie na dobre. - odpowiedziała Spencer, w jej gardle nabrzmiewały łzy. Jej głos uniósł się nad powykręcanymi gałęziami drzew, aż do turkusowo błękitnego, zimowego nieba. Okręcała kosmyk włosów wokół palca, aż prawie je wyrwała. Tylko kilka godzin, powtórzyła. Ale nagle te kilka godzin wydało się jej wiecznością.
Pretty Little Liars - Wicked Nikczemność
6