1.Na randkę się dziś umówiła. Zdenerwowana cały dzień była. Nie wiedziała jak ma się ubrać, którą sukienkę wybrać? Umalować się też nie zaszkodzi. Choć twarz się na to nie godzi zostaje przykryta warstwą grubą. Puder okazał się jej zgubą Oczy też swój wyraz zmieniły, tuszu do tej pory nie polubiły. Teraz usta zabłysły czerwienią, a policzki bardziej się rumienią. W pełni gotowa do chłopaka podchodzi. Po jego sylwetce oczami wodzi. Przez nią w ramie gładzony odwraca się: ,,Przepraszam to nie z Panią byłem umówiony”.
2."Wczoraj żona,że tak powiem wręcz mnie zaskoczyła, gdy przyszedłem późno z pracy to już w łóżku była. Przecież nigdy tak nie robi, zawsze na mnie czeka, zatem chyba jest przyczyna, że jej nie odwleka. Co się stało moja droga?zatroskany pytam, i na wszelki już wypadek poręczy się chwytam. Bo gdy powie coś strasznego wszak się trzymać wolę, jednak dobrą wiadomością to się zadowolę. Nie wiem czy Ci się spodoba mój mężu kochany, lecz niestety co do domu musisz zmienić plany! Musisz pokój jeden więcej jeszcze dobudować, i na jego wykończenie forsy nie żałować. Tak się właśnie zastanawiam czemu temat drąży, chyba jednak się domyślam pewnikiem jest w ciąży! Więc powiadam:Ja go zrobię, będzie tak wspaniały, że z zachwytu wszystkim gościom na wierzch wyjdą gały. Skoro jesteś w błogim stanienie waż się przemęczać, i o nowy pokój w domu przestań już zadręczać. To nie ciąża! Tylko mama sprzedała mieszkanie, i mówiła, że na zawsze u nas pozostanie. "
3.Razu pewnego się mu zachciało, by połączono nas w jedno ciało. Powiedział "teraz " nie traćmy czasu.. i zabrał mnie na grzyby do lasu. Lecz idąc lasem tak się zdyszałam, ze na nic więcej energii nie miałam. Powiedział do mnie zróbmy to tu, lecz nie zauważył że brak mi tchu … To miał być pierwszy magiczny raz, lecz całe starania poszły gdzieś w las. I przyjemności z tego nie było, szkoda ze tak się to nam złożyło. Lecz nadal próbować zawzięcie będziemy, i do perfekcji w końcu dojdziemy..
4.Prawdziwa historia osiołka... „Osiołkowi w żłoby dano w jednym owies, w drugim siano”... ...Lecz on na to obojętny, Do jałówki bardziej chętny. Wodzi za nią mętnym wzrokiem, Coraz bliżej z każdym krokiem, Ale ona go nie chciała. Z bykiem dzisiaj randkę miała. Stoi osioł zrozpaczony Przy swym żłobie wypełnionym, Lecz na żarcie nie spogląda. Śmierć mu w ślepia już zagląda. Tak po tygodniu wzdychania Padł osiołek z wyczerpania. Pośród żłobów pełnych jadła, Śmierć głodowa go dopadła. A na koniec tak się działo, To, co z osła pozostało Chłop przemielił z kopytkami I przerobił na SALAMI. MORAŁ: Gdy osioł pokocha krowę. I dla niej straci głowę. To zanim sobie pohasa. Skończy jako kiełbasa.
Nr.5Owsikowa dola. Wyszedł z odbytnicy, Owsik wraz z rodziną. Oczy chciał nacieszyć, Przepiękną krainą. Długo go nie było, Na tym łez - padole. Zrobił, więc wycieczkę, Dzieciakom po szkole. Popatrzcie uważnie, Moje drogie dzieci. To jest świat zewnętrzny, Tu słoneczko świeci. Ptaszki wiją gniazda, Zielenią się drzewa. Wszystko dookoła, Radością rozbrzmiewa. Czasem deszczyk spadnie, By trawę porosić. A my, jakie męki, Musimy tam znosić. We wnętrzu człowieka, W oparach zgniliny. I nie wiedzieć, czemu, I z jakiej przyczyny. Też od pasożytów, Nawet wyzywają. Dlaczego zapytam, Nas jednak trzymają. Lecz dość już tych wrażeń, Zbierać się do kupy. Czas wracać kochani, Do domu, do .... .
6.Proszę Sądu, ja to wszystko wytłumaczę. To nie było wcale tak, jak mówi on. Bo to wszystko, wiatr wiosenny wtedy zaczął i podwinął mi spódniczkę - właśnie tą. A i słońce, proszę Sądu, nie bez winy. Przygrzewało z całych sił, tamtego dnia. No i upał tą bluzeczkę mi rozchylił, a ten chłopak, tak się gapił, że aż strach. A to wszystko, stało się pod starym drzewem, gdy przysiadłam ze zmęczenia, tam na mchu i te ptaki, co mnie usypiały śpiewem, więc nie miałam siły, by odmówić mu! Teraz mówi, że mu skradłam jego serce, lecz to serce, tam pod drzewem, oddał sam. Moje serce, nosi w swojej butonierce, że bez serca jestem, to pretensję ma? Proszę sądu, ja nie jestem temu winna, że zakochał we mnie się, tamtego dnia. Słońce, wietrzyk, moje nogi i bluzeczka / Boże drogi/, wszystko winne, proszę Sądu lecz nie ja.
7. Drzwi zamknięcie nie pomoże. Gdy za nimi dziewczę hoże. Kiedy rozum odebrany. Nic nie dadzą kraty ściany. On łbem walił o nie będzie. Póki dziewki nie zdobędzie. Cóż zrobić ma dziewczyna. Gdy dojrzała jej malina. A tu drzwi na klucz zamknęli. Czy amory diabli wzięli. Nie bo nawet pasy cnoty. Popękały od ochoty. Bezsens aby chuć zamykać. Gdy hormony chcą pobrykać. Kiedy dwoje się zadurzy. Krew się sama w żyłach burzy. Miast metody upuszczania. Dajmy im szansę kochania.
8.Jesienny problem. Zewsząd zarazków niemało czyha na me biedne ciało. I wirusy, i bakterie wytaczają swe baterie. Sąsiad nos dziś ma jak bania, Rycha, lecz ust nie zasłania. W pracy koncert na sześć osób (każda kaszle w inny sposób). W autobusie i w tramwaju także wszyscy zarażają. No i jak tu się zachować, żeby też nie zachorować? Czy odsuwać się troszeczkę, czy też nosić wciąż maseczkę? Może inne są sposoby, żeby ustrzec się choroby? (Czosnek ? sex ? czy kubek wina?- zastanawia się Helena). Przez dylemat ten nie spocznę - wszystko skutki ma uboczne! (pustka wokół, wielki brzuch lub na kacu łeb za dwóch). Więc narzekam tylko w głos: Ciężki mój jesienny los!
9.Sms Milczący sygnał telefonu ku smutkowi skłania. Gdy nie słyszę tonu tęsknota pochłania. Co chwile zerkam w ekran plastikowy. Tak długo już czekam jest wiadomość esek nowy. Otworzyłam no i czytam oczom nie dowierzam. Już zębami zgrzytam numer twój namierzam. Już dzwonię do ciebie pytam się co znaczy. Sms z tym tekstem co mnie tak uraczył. Odpowiadasz zdaniem tęż tęsknie za Tobą. Te słowa Kochanie po głowie wciąż chodzą.
10.Za mym domem, gdzieś pod lasem, mieszkała rodzina. Bardzo ostry jeżyk-facet i żona jeżyna. Jakby tego było mało, doszły do rodzinki, okrąglutkie, dwie córeczki, urocze jeżynki. Wieczorami tuż po zmroku, słychać tupot jeżych kroków. Jeż z jeżową już się wspina, uwielbiają ryć w jeżynach. Gdy już siedzą w nich po szyję, nie wiadomo kolce czyje. Czy to kłują jeżyn krzaki. Czy to te miłe zwierzaki? By już więcej się nie mylić, sadzę krzaki nowe. Jak już mają być jeżyny, będą bezkolcowe. Jeżom się nie spodobały, nie ma ich już z nami. Poszły sobie, szukać domu z większymi kolcami. Z opowiastki morał taki. I zdania nie zmienię. Tam, gdzie w życiu jest przyjemność Bywa i cierpienie!