Zbiorek Nr. 17
1. Już słychać kolędy, już pachnie świętami... Syn Boży się rodzi, by zamieszkać z nami. W betlejemskiej grocie, w żłóbku na sianie I w każdym kościele jest Jego mieszkanie! My więc jak pasterze do Niego idziemy, Dziecięcą modlitwę w darze Mu niesiemy. Prosimy w modlitwie o pokój na świecie, By było szczęśliwe trzecie Tysiąclecie. By jedność i zgoda wszędzie panowały: Błogosław nam, Jezu, Panie, Boże mały! Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia przyjmij ode mnie skromne życzenia. Niech nadchodzące Święta będą dla Ciebie niezapomnianym czasem spędzonym bez pośpiechu, trosk i zmartwień. Życzę, aby odbyły się w spokoju, radości wśród rodziny, przyjaciół oraz wszystkich bliskich dla Ciebie osób. Gdy nadejdzie dzień Wigilii i opłatek weźmiesz w ręce, chociaż jestem gdzieś w oddali z Tobą będzie moje serce. Miłej i pełnej nastroju Wieczerzy Wigilijnej - zdrowia, spełnienia marzeń. Pokoju serca, wiary, nadziei i miłości. |
---|
2. Brzuchu mój, brzuszku ukochany. Dziwnej rozkoszy dzisiaj poddany. Mnogości picia, ciasta i jadła. Jakby bomba na Ciebie spadła. A te oczęta rozbiegane. Prawie ze szczęścia, że pijane .W lot chwytają wiktuały. Ale żołądek taki mały. Jak tu połknąć tyle dobroci .W kieszeń nie można moi złoci. A gdy do lodówki wszystko się schowa .Z poczucia głodu pęka głowa. Więc cichcem z łyżką ukrytą w dłoni .Slalom pomiędzy pokojami. Próbujesz język udobruchać .Sałatki pysznej małymi kęsami. A że markowe winko się chłodzi .To jego łyczek tez nie zaszkodzi. Kawałek białej przegryźć trzeba. Zanim się wyjdzie z tego nieba. I tak zmęczony tym spożywaniem. Brzuszek spuchnięty padł na tapczanie.Potem są w TV komunikaty. Ilu obżartych zabrano z chaty. Dalszego uroczego świętowania życzę ,
3. Świąteczny drugi dzień : Wstajemy późno, lekko zmęczeni, lecz świętowania dalej spragnieni. Głowa nam pęka, kiszki szaleją, ale są święta, one istnieją. Znów stół zapełnia pyszne jedzonko, karp w galarecie, sandacza dzwonka. Także przecudnie pieczone prosię, z jabłkiem upchniętym w samiutkim nosie. Kiełbasy, schaby, różne delicje, by zadowolić nasze ambicje. Jeszcze wódeczka, i mamy całość, która świąteczną daje nam…żałość. Gdzieś tak z wieczora przyszła rodzina, i znów biesiada się rozpoczyna. Chociaż poprawniej, ona wciąż trwała, i żadnej przerwy, wcale nie miała. Zapomnieliśmy iść na spacerek, wdychać grudniowy, chłodny wiaterek. Odwiedzić lasy, parki czy klomby, tak zasiedziałe jesteśmy głąby. Jeżeli kogoś tutaj obrażam, to proszę by się, do mnie nie zrażał. Że go wsadziłem do wora tego, z miłośnikami dnia świątecznego.
4. „Gierki teściowej” Pani Wiesia syna ożeniła.I tym sposobem stała się teściową. Synowej swej bardzo nie lubiła. A i tamta żywiła ku niej niechęć morową. Wszystko pani Wiesi przeszkadzało. Uważała swą synową za osiołka. Co dziewczyna zrobiła według niej polotu nie miało. Że też Bóg dał jej takiego matołka. Ale przy gościach chcąc uchodzić za dobrą kobiecinę. Choć myślała: ty głupi baranie! Robiła do synowej przymilną minę i mówiła: Kasiu, kochanie. Tak też pewnego razu przy imieninach się zdarzyło, Pani Wiesia porzuciła swoje dąsy i chcąc być bardzo miłą, dalej w umizgi i pląsy. Nigdy do synowej po imieniu nie mówiła, raczej wołała: Ej, ty! Ale przy gościach chyba wypadało, aby jej charakterek nie okazał się zły i dalej: Kasiu, Kasieńko, wołała. A Kaśka wytrzeszczała oczy zdziwiona. Choć jej wcale nie kochała. Chciała gości zrobić w konia. Kasia nie w ciemię bita podjęła zabawę. Mamusiu kochana, mówiła także i ona pracowała na swą sławę. Więc sztuczkę teściowej kupiła. Wreszcie pani Wiesia skapitulowała.Bo jej walka zbrzydła. Chcąc okazać się dobrą przed gośćmi teściową. Sama wpadła w swoje sidła.
5.Po damskich nóżkach niech rzucę oczkami. Na coś co można nazwać miłości pączkami. Jawią się dwoma cudnymi wzgórkami. Okraszonymi w różu suteczkami. Mają kształt apetycznych dojrzałych jabłuszek .Chciałby po nie sięgnąć każdy łakomczuszek. Od wieków wywołują wśród pań animozje. A w panach wyzwalają hormonów eksplozję. Wabią, kuszą, twardnieją i wzrok przyciągają. Prężą się a w tańcu bardzo wdzięcznie drgają. Podniecają wychylając swe kształty z stanika. Z ich istnienia tak wiele miłych chwil wynika. Gdy je pieścisz rozwiną się jak dwa kwiatuszki. Tak bardzo są zmysłowe naszych pań cycuszki.O nich myślą smakosze oraz wielbiciele. Ja się też przyłączam i ich zachwyt dzielę.
6. Przymierzał się wielbłąd do przejścia igielnego ucha. Stwierdził, że nie przejdzie z sierścią i nie zmieści brzucha. Nie chciały przejść mu nogi za żadne skarby i wreszcie - Boże drogi! - najważniejsze - garby! Nie mieściła się głowa, ni szyja, ni boki... Próbował od nowa, trenował podskoki... Okazało się - na nic gimnastyka cała. Nie przekroczy granic, chyba, że... bez ciała.
7.TAJEMNICE ALKOWY - Mężczyźnie potrzeba urozmaicenia, tak niewiele pragnie do pełni spełnienia. Bywa że wystarczy lampka rumu wina, rozluźni odpręży w tym też tkwi przyczyna. A może kolacja z lubczykiem podana, rozbudzi podniety męża twego pana. Stań się ulubionym wykwintnym specjałem, a będzie cię pragnął sercem duszą ciałem. Lecz jeśli kolacja nie będzie smakować, wtedy na głodniaka musi funkcjonować. Wspólna kąpiel w wannie tudzież pod prysznicem, diametralnie zmieni małżeńskie pożycie. Rekwizyt zwyczajny normalna drabina, pomoże związkowi dobrą formę trzymać. Będzie to wyzwanie ekscytacja wielka, kiedy do sypialni wejdzie po szczebelkach. Ty niczym księżniczka udasz że zdziwiona, bez żadnych oporów toń w jego ramionach. Nie pozwól by u was powiało rutyną, bo wszystkie uczucia przepadną i zginą.
8.Rzekł do żony mąż - Kochanie! Dziś wybieram się na łanie, więc przygotuj mi ubranie, bo się spieszę niesłychanie. Spodnie mi wyprasuj ładnie... Już? Jak zwykle niedokładnie. I koszulę białą daj - zresztą wszystko wybierz "naj"! Kąpiel wziął, wyczyścił uszy, pudrem sypkim nos przyprószył, zęby mył i włos przygładzał, by mu w łowach nie przeszkadzał. Jeszcze tylko się ogolił, złapał sztucer, garść naboi, stwierdził, że ma mało czasu no i pognał w stronę lasu. Wraca rankiem ciut wymięty - Ależ mnie dziś bolą pięty!... Całą noc postrzałka gnałem. Bardzo przy tym się zziajałem... Na to żona ciut wkurzona: Tak, to widać! Lecz mój drogi, odkąd łania ma dwie nogi? W odwet za twoje wybryki, dziś wybieram się... na byki!
9. Odwiedził nas ksiądz, po kolędzie."Cześć mały", przywitał Go papug siedzący na grzędzie. "Halo, halo jestem Żaczek chłopaczek", pięknie się przedstawił. Ksiądz najpierw zaniemówił, a potem się rozbawił. Wszak słusznego był wzrostu, a usłyszał "cześć mały" po prostu. Tak bywa, a historia jest prawdziwa, że gdy Żako się rozgada, najfajniejsze jest to,że wie co kiedy powiedzieć wypada.
10. W familoku jest impreza, wszyscy u Józka są, baby noszą na talerzach, chłopy w karty, w skata, rżną. U Józka dzisiaj święto, on zaś będzie starszy rok, też familok też pamiętał i postawić musiał chłop. Bo jak ślązak ma urodziny, każdy z nas to przecież zna, to we flaszkach ma on pusto, za to w żyłach fol. Jak wybije zegar północ, to trza do dom ciągnąć spać, choć się karty fajnie grało, to trza do roboty wstać. Jutro będzie każdy chory, chłopów będzie trzymał kac, baby przyjdą pomóc pomyć i impreza będzie zaś. Cały tydzień się bawimy, jak ma urodziny ktoś. My okazję se znajdziemy, przecież to nie żadne zło.