Podziemie.
Teoretycznie w przypadku podziemia granica sięga do jądra Ziemi.
Granica funkcjonalna, teoretycznie do jądra możemy zejść, w praktyce granice będzie sięgała tam, gdzie sięgać będą możliwości techniczne eksploatacji.
Przestrzeń powietrzna i kosmiczna.
Czy samemu można wykorzystywać, w jaki sposób, czy można w pewnym momencie powiedzieć STOP jeśli chodzi o wykorzystywanie przez podmioty zewnętrze?
Historyczne momenty w czasie i przestrzeni wskazujące na pojawienie się rozwiązań.
Konwencja: przestrzeń nad terytorium jest suwerennym terytorium państwa.
Potrzeba rozdzielenia płaszczyzn.
Są różne koncepcje co do różnic w charakterze prawnym poszczególnych obszarów (przestrzeń powietrzna a kosmiczna).
Wszystko wyrasta z suwerenności jako zasady.
Nie ma żadnej normy zwyczajowej, która by mówiła o rozdzieleniu tych przestrzeni.
Są pewne zasady: ustalmy tą granicę na poziomie technicznej możliwości usytuowania satelity Ziemi; jeśli jest w stanie się utrzymać, to mamy rozdzielenie przestrzeni; inni mówią, że przestrzeń, gdzie zanika tlen atmosferyczny; najczęściej praktykowana wersja z satelitą Ziemi.
Wyjątek: orbita wokół równika – przypadek, z którym łączy się problem szczególnego reżimu prawnego (wspólne dziedzictwo ludzkości). Wymyślono szczególną formułę, która by mówiła, że mamy wyjątek od przestrzeni kosmicznej. Uznajmy, że orbita to tez dobro ograniczone i stwórzmy odrębny reżim prawny – ciągły spór.
Praktyka doprowadziła do tego, że mamy sumę wyjątków. Zwierzchnictwo terytorialne państwa może być ograniczone na rzecz innych podmiotów w przestrzeni powietrznej.
Gdzie są normatywne podstawy? (patrzymy czy są wielostronne umowy, jednostronne, zwyczaj międzynarodowy, etc.).
W zależności od charakteru przelotu, rodzaju, etc. można różnicować, ale zawsze wymagana jest zgoda danego państwa na przelot obcych statków powietrznych – może to być reguła ogólna albo jednorazowe pozwolenie. Jest to obszar, który siłą rzeczy generuje normy, które umożliwiają współdziałanie na zasadzie wzajemności. W Konwencji chicagowskiej mamy o tzw. wolnościach – elementy wyjątkowo, do których sięgniecie pozwala na rozwijanie; wyłączenie pełnej suwerenności – pozwala na wykorzystywanie przestrzeni powietrznej.
RB ONZ wydała dyrektywę interpretacyjną: ochrona suwerenności państwa w czasie pokoju nie wymaga ani nie nakłada obowiązku zestrzelenia statku cywilnego, który znajdzie się na obszarze, gdzie nie powinien, nie ma normy, która by to nakazywała.
Nieraz jednak może samolot wojskowy wlecieć – tutaj praktyka i normy nie są już takie wspaniałomyślne; może on być poddany rygorystycznym formułom, gdy w przestrzeni tej pojawia się bez zgody. Statek cywilny winien być zmuszony do lądowania jeśli nie chce opuścić przestrzeni powietrznej, w przypadku wojskowego ostatecznym rozwiązaniem jest zestrzelenie.
Od 2001r. WTC zmieniło się zdanie USA – w sytuacji zagrożenia zastrzegają sobie nawet prawo do zestrzelenia własnego statku! (a co dopiero obcego) – gdzie podstawa? Należy dojść do wniosku, że to rozstrzygnięcie suwerena.
Formuła zbliżona do formuły Antarktyki do przestrzeni kosmicznej – nie można suwerenności do tej przestrzeni rozszerzyć, powinna być możliwość wykorzystania jej przez wszystkie zainteresowane podmioty, jeśli chcą ją oczywiście w celach pokojowych wykorzystać, nie można w celach militarnych, ale to można różnicować ewentualnie.
Międzynarodowe prawo kosmiczne – suma norm określających, jak wykorzystywać przestrzeń kosmiczną, określające reżim prawny tej przestrzeni.
Są kwestie budzące wątpliwości: cele pokojowe – traktat z 1967r.: w przestrzeni kosmicznej nie powinniśmy umieszczać broni jądrowej albo masowego rażenia; mamy pewną lukę, z której państwa jednak korzystają: brak zakazu umieszczania innych broni; przestrzeń ta zatem w pełni zdemilitaryzowana nie jest.
Reżim szczególny – odpowiedzialność na zasadzie ryzyka za to, że w ogóle wpadło się na pomysł wykorzystania przestrzeni kosmicznej – działalność pokojowa, legalna, ale przecież można straty spowodować, więc ktoś wtedy musi za to odpowiadać.
Co z działaniami na Księżycu?
Z punktu widzenia ramowej regulacji mowa o tym, że państwa nie mogą wyprowadzać suwerenności – niektórzy z tego wyprowadzili normę, że skoro nie państwo, to czemu nie np. pojedynczy przedsiębiorca. Tutaj rzecz otworzyła pole do licznych spekulacji. Wg prof. Kozłowskiego są to dosyć naciągane interpretacje, a nawet będące niekiedy sprzeczne z prawem. Problem jednak polega na tym, że ci, którzy mogą najwięcej namieszać (USA, Rosja, Chiny) nie ratyfikowały konwencja 1997 (?). Można wyprowadzić normę cząstkową, ale są tendencje do wykorzystania literalnej interpretacji, gdyż za tym stoją pewne roszczenia, wizje związane z tą przestrzenią.
Jak w przyszłości to może wyglądać?
Stopień wykorzystania, potrzeby przestrzeni kosmicznej będą wymagały prób, zasady będą się różnicować.
Wszystko zależne od danego reżimu prawnego, patrzymy na prawo danego państwa – podstawowy reżim prawny. Perspektywa może ulegać zmianie, o tym reżimie musimy mieć pojęcie w zależności od terytorium – kto poniesie odpowiedzialność?
Prawo morza. [<3]
Z czego ono wyrasta, jeśli chodzi o podstawę normatywną?
Przykład prawa morza o tyle jest dobry, ze tam nakłada się na siebie wiele płaszczyzn. Aby rozwiązać te problemy musimy odwołać się do wielu sposobów prawniczego rozumowania. Aspekt delimitacji. W związku z występowaniem szeregu obszarów w związku z prawem morza po raz kolejny pojawia się kwestia suwerenności.
Suwerenne prawa do szelfu kontynentalnego – czy oznacza to, że szelf stanowi część terytorium państwowego?
Nie! Mamy wykazane pewne suwerenne uprawnienia w związku z pojawieniem się państwa. Granica szelfu kontynentalnego nie jest granica państwową.
Szelf kontynentalny rozdziela dwa obszary, z których żadne nie jest terytorium państwowym.
Płaszczyzna normatywna.
Jeśli mówimy o prawie morza, to te normy musimy skądś wyprowadzić. Prawo morza, a prawo morskie to co innego.
Jeśli chodzi o PMP i prawo morza to rzecz sięga paru wieków wstecz do czasów Grocjusza (Mare librum). Mamy do czynienia z czymś takim, jak morze otwarte, z którego mogą korzystać wszyscy – był to głos sprzeciwu wobec innego stanowiska dominującego. Dziwne stanowisko w PMP, że to jest poza naszym władztwem. Grocjusz powiedział, że jest taki obszar morza, z którego każdy może korzystać.
Prawo morza to przykład, kiedy dwie tendencje się zderzyły ze sobą i funkcjonują w ramach jednego reżimu prawnego.
Początkowo prawo zwyczajowe potem poziom traktatowy, już coś w ramach Ligi Narodów, ale nie wyszło. Potem Konwencje Genewskie.
Były to konwencje kodyfikujące. Z rozwojem technika zaczęła przerastać konwencje.
Potrzeba rekodyfikacji – Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza, sporządzona w Montego Bay dnia 10 grudnia 1982 r.