PISMO ŚWIĘTE, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE


- 1 - 

Brat Małgosi, Jurek, już się uczył języka angielskiego. Dwa razy na tydzień przychodziła pani nauczycielka, kazała wybierać z czytanki trudne słowa, zapisywać do zeszytu, tłumaczyła, co te słowa znaczą.

- Jurku - powiedziała kiedyś mamusia, przynosząc książeczkę, w której są zapisane słowa Boże - weź i czytaj, stąd dotąd.

Jurek upewnił się skąd i wziął książeczkę.

- Bo widzisz - mówi mamusia - tutaj są zapisane słowa Boże, które ksiądz przeczyta w najbliższą niedzielę. Ciekawa jestem, czy ty to sam zrozumiesz:

Mamusia zaczęła przyszywać guzik. Jurek otworzył książeczkę i się zamyślił. Ile tu jest obcych słów. Jurek przeczytał wpierw po cichu dwa razy, potem głośno mamusi. Czego nie rozumiał, wytłumaczyła mu mamusia. Małgosia nie umie jeszcze czytać, zaczęła dopiero chodzić do przedszkola, ale zamyśliła się nad tym, co czytał mamusi Jurek.

- 2 -

W książce Andrzeja Drzycimskiego i Adama Kinaszewskiego: "Dziennik Internowanego, zawierającej zapiski internowanych ze Strzebielinka, czytamy pod datą 9 kwietnia /Wielki Piątek/: Kilka minut: przed 15"" poszedłem do kaplicy. Trafiłem akurat na przerwę i przez dobry kwadrans mogłem posiedzieć samotnie na ławce... Otworzyłem tekst Ewangelii Świętego Marka, a potem Łukasza opisujący dzień Męki Pańskiej. Autor pisze dalej, że ta lektura połączona z modlitwą uspokoiła go, uświadomiła, że jest analogia pomiędzy internowaniem w Strzebielniku a uwięzieniem Chrystusa w Jerozolimie. Że nie liczy się odległość czasowa tych wydarzeń. Ojciec nie uwolnił Chrystusa od męki, ale z tej męki wyprowadził tyle dobra. Bóg nie uchronił wielu od internowania, ale ich cierpienie zaowocowało dobrem dla Ojczyzny.

Ks. Bańkowski T. COr, Czy Ewangelia jest niewykonalna?, BK 5-6 /1990/, s. 351

- 3 - 

Pismo Święte stanowiło umiłowaną lekturę wybitnego teologa protestanckiego, Dietricha Bonhoeffera. Żył w latach 1906 -1945. Był ewangelickim pastorem i teologiem, nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Był człowiekiem konsekwentnym i moralnie zaangażowanym w przemiany zachodzące w Niemczech okresu międzywojennego. Od samego początku był negatywnie nastawiony do hitleryzmu. Wierny swoim zasadom, wziął udział w spisku na życie Hitlera w lipcu 1944 roku, za co został skazany na śmierć. Stracono go 9 kwietnia 1945 roku. Ostatnie chwile spędził z księgą Pisma Świętego w rękach. Była to Wielka Niedziela. Odczytał współwięźniom teksty wielkanocne z Biblii, wygłosił krótką homilię. Jeszcze nie skończył, gdy w drzwiach rozległ się głos: "Więzień Bonhoeffer, przygotować się i wymarsz". Na pożegnanie Bonhoeffer powiedział do współwięźniów: "To koniec, a zarazem początek nowego życia dla mnie", i poszedł na śmierć. Było to w więzieniu we Flossenburgu.

- 4 -

Autor Księgi Koheleta uczy nas właściwego spojrzenia na rzeczy doczesne: "Marność nad marnościami i wszystko marnościami ..."

Jeden z komentarzy do tej maksymy spotykamy w dziele pt. "O naśladowaniu Jezusa Chrystusa", w którym Tomasz a Kempis pisze:

"Cóż ci przyjdzie ze wzniosłej dysputy o Trójcy Świętej, jeśli nie masz współczucia dla ludzi, a więc nie możesz podobać się Bogu w Trójcy Świętej? Naprawdę wzniosłe słowa nie czynią świętego ani sprawiedliwego, ale życie prawe czyni człowieka miłym Bogu. Wolę odczuwać skruchę niż umieć ją zdefiniować.

Choćbyś znał całą Biblię na wyrywki i wszelkie mądre zdania filozofów, cóż ci z tego przyjdzie, jeśli nie masz miłości.

- 5 -

W Poznaniu wychodzi miesięcznik, który nosi tytuł "W drodze". Wydają go zakonnicy - dominikanie. A dlatego taki tytuł W drodze", bo treść drukowanych w tym piśmie artykułów dotyczy ludzkiego życia, które - czy chcemy, czy nie chcemy - jest drogą do życia wiecznego. Jest to droga wskazana nam przez Pana Jezusa, który jest Przewodnikiem, i dla piszących autorów, i dla czytelników. Jest tam dużo o modlitwie, o życiu chrześcijańskim według przykazań i Ewangelii, o nauczaniu Ojca świętego, o trudnych i często bolesnych sprawach dzisiejszego świata, takich jak alkoholizm, narkomania, obrona ludzkiego życia. Są też odpowiedzi na stawiane przez zwyczajnych ludzi pytania. Ale we wszystkich tych artykułach jest obecny Pan Jezus i Jego Ewangelia. To On jest w drodze razem z nami, a to pismo pomaga nam rozpoznać Go, oraz iść przez życie w Jego towarzystwie.

Ks. Ludwik Warzybok - W DRODZE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(136) 1996

- 6 -

Basia często przynosiła swojemu ponad dziewięćdziesięcioletniemu dziadkowi książki o przygodach, które on namiętnie lubił czytać. Kiedy zaczęła naukę w liceum, przyjeżdżając do domu na wakacje, przywiozła ze sobą Odyseję Homera. Ponieważ dziadek nie miał nic innego do czytania, zainteresował się także tą książką. Pochłonęła go! Zaczął na jej temat rozmawiać z Basią. Mówił, że jest podobny do Odyseusza, który wkrótce wróci do swojej ojczyzny Itaki. Dziadek wspominając o tym myślał o swojej śmierci. "A babcia Hania jest oczekująca wiernie dziadka Penelopą" - powiedziała Basia próbując odwrócić uwagę dziadka od myśli o rychłej śmierci. Zaśmiał się cicho i powiedział: "Nie była wystawiona na takie próby, jak Penelopa!" Penelopa wierząc, że Odyseusz żyje, powiedziała swym zalotnikom, że wtedy wyjdzie za mąż, kiedy szata, którą tka, będzie gotowa. Szata jednak nie mogła być nigdy gotowa, bo co utkała za dnia, pruła w nocy. ,Przecież nie widziałaś - powiedział dziadek, aby babcia Hania nocą pruła to, co utkała w dzień! "Nie widziałam - stwierdziła Basia - ale widziałam często, jak przesuwa wieczorami paciorki różańca, żeby jej «Odyseusz» powrócił."

Basia sama przestraszyła się tego co powiedziała, bo dotknęła sprawy bardzo bolesnej w rodzinie, a mianowicie tego, że dziadek od wielu lat nie chodził do kościoła i nie przystępował do sakramentów świętych. Była jednak zaskoczona, że dziadek nie zareagował gniewem, ale się jedynie zamyślił.

Po przeczytaniu Odysei dziadek zapytał Basię, czy nie ma jeszcze jakiejś książki. Przyniosła mu Pismo Święte. "Co to? - zdumiał się - Ewangelie? Co ty mi wtykasz? To tylko z początku, dziadku, dalej są Dzieje Apostolskie opisujące podróże i różne perypetie życiowe Pawła z Tarsu". Dziadek zabrał się do czytania. Przeczytał Dzieje Apostolskie, a potem zaczął czytać inne księgi Pisma Świętego. Im bardziej się w nie wgłębiał, tym bardziej był zamyślony. Przed wyjazdem Basi dziadek dostał zawału serca... Umarł cicho wyspowiadawszy się i przyjąwszy Komunię świętą, z Ewangelią w ręce. (Jabłońska B., Powrót Odyseusza, w: W dobrej i złej doli, Rzym 1980, s. 9-18).

Bóg przebacza w swoim miłosierdziu ludziom wszystkie grzechy, przebacza im nawet wtedy, jeśli do Niego chcą wrócić u schyłku swego życia. Tak wracał do Boga dobry łotr prosząc na krzyżu Chrystusa o odpuszczenie win, tak też wracał dziadek z przytoczonej przed chwilą opowieści, która nie jest bajką, bo wydarzenie to rzeczywiście miało miejsce.

Ks. Jan Wal - BÓG UCZY NAS MIŁOSIERDZIA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(137) 1996

- 7 -

Niedawno papież Jan Paweł II beatyfikował niemieckiego księdza, Adolfa Kolpinga (1813-1865), zwanego też często "Katolickim Marksem". Poświecił on swoje życie ochronie praw robotników, zwłaszcza kobiet i dzieci, w okresie rewolucji przemysłowej w Europie. Uchodzi za pioniera chrześcijańskiej doktryny społecznej i twórcę alternatywy wobec marksizmu.

Rozpoczął on swoją działalność w 1848 roku, tj. w roku, w którym Karol Marks opublikował swój Manifest Komunistyczny. W 1849 roku w Kolonii ks. Kolping utworzył pierwsze katolickie stowarzyszenie robotników. Jan Paweł II podczas Mszy beatyfikacyjnej na Placu Świętego Piotra powiedział: ."W wielu krajach Europy totalitarne reżimy komunistyczne upadły. Czym zostaną one zastąpione? Jaka jest alternatywa wobec marksistowskiej teorii społecznej, której konsekwencje doprowadziły świat do ruiny? Alternatywa, jaka Kolping nam oferuje, opiera się na Ewangelii: nie zrozumie się nigdy wystarczająco i jak należy głębokiej rzeczywistości świata politycznego i społecznego, jeśli nie uwzględni się równocześnie aspektu religijnego. Religia jest i pozostanie, czy się tego chce, czy nie, najgłębsza, pierwsza i ostatnia potrzeba człowieka". Te słowa Papieża jakżeż są aktualne dzisiaj, w uroczystość Wszystkich Świętych!

Ks. Władysław Kolorz - "KTO POKŁADA W NIM NADZIEJĘ, UŚWIĘCA SIĘ" BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(137) 1996

- 8 -

Głosić Ewangelię to znaczy przekazać innym, że Jezus jest Panem, Przyjacielem najlepszym, Kimś najważniejszym w życiu.

Jak to zrobić? - Chyba trudniej wyrazić to słowami, lepiej czynami, najlepiej sobą. Ktoś patrząc na mnie, na moją radość i pokój musi się zadumać i zapytać: Skąd to masz w sobie? Potem zacznie podpatrywać, zaskoczy go fakt niepalenia, niepicia alkoholu, trwania w czystości i może zapragnie takiego stylu życia. Również wiele będzie mówić postawa stania się "wszystkim dla wszystkich". Oznacza ona solidarność, bycie razem z potrzebującymi pomocy. Charakterystyczny jest nacisk na duchowe dzielenie losu z nimi, próba odczuwania tak jak oni. To wyraża słowo: współczucie. Potrzebujących jest wielu: ktoś jest niezrozumiany w rodzinie, ktoś ma kłopoty w szkole, ktoś zachorował... Dla słabych stać się słabym - jest tu sugestia pokory. Pomoc może być przyjęta tylko w klimacie delikatności i równości, bez zarozumialstwa i poczucia wyższości.

Mój drogi! Tak dobrze, że jesteś! Cudownie, że spotkałeś Jezusa i jesteś z Nim. Tak wspaniale, że będąc z Jezusem pokazujesz innym, gdzie znajduje się źródło szczęścia. Tak dobrze, że jesteś z potrzebującymi pomocy. Może wtedy jesteś najbliżej Jezusa? Bądź właśnie taki!

Ks. Eugeniusz Guździoł - WIERZYĆ I ŻYĆ WEDŁUG WIARY BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997

- 9 -

Z dalekiej Algierii przyjechała do Poznania siostra zakonna ze zgromadzenia Sióstr Białych. Algieria jest krajem na wskroś muzułmańskim. Co więcej, niekiedy fundamentaliści islamscy posuwają się do morderstw chrześcijan, których tam jest bardzo mało. Trzeba zaznaczyć i to, że jeśli wyznawca Allaha chce przejść na katolicyzm, to spotyka się z niezwykle wielkimi trudnościami i szykanami. Oto pewne zdarzenie, które miało miejsce w jednym z miast opowiedziane przez siostrę Danutę.

Otóż do sklepu spożywczego wszedł Algierczyk, muzułmanin, by kupić ser. Po zapłaceniu otrzymał towar, który był zapakowany w papier z nadrukiem. Jadąc autobusem zaczął czytać tę niezwykłą lekturę. Gdy po kilku dniach kupił to samo, otrzymał ser zapakowany w taki sam papier. Ponownie przeczytał to wszystko, co na nim było wydrukowane. Ta niezwykła lektura bardzo go wciągnęła. Za trzecim razem udał się do sklepu prosząc już tylko o sam papier. Ekspedientka bez problemu dała mu książkę, w której wyrywała kartki służące jej do pakowania towaru. Ową książką okazała się Biblia. Lektura Pisma św. tak wciągnęła Algierczyka, że poszukał w swoim mieście katolicką kaplicę i wspólnotę; która przy niej się zbierała. Tam jeszcze lepiej poznał tych, którzy żyli Książką służącą w pewnym sklepie do pakowania. Po okresie przygotowania zwanego katechumenatem, przyjął chrzest.

Czyż ta relacja nie jest potwierdzeniem słów z Listu Hebrajczyków: "Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikający aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca?" ...

Wróćmy do wspomnianego na początku zdarzenia z Algierii. Po ludzku może się wydawać, że to co stało się z owym Algierczykiem, muzułmaninem - jest niemożliwe. A jednak naprawdę tak się stało. Obok słowa Bożego nie można przejść obojętnie.

Ks. Maciej Kubiak - ŻYWE JEST SŁOWO BOŻE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(139) 1997

- 10 -

Oto pewien student uniwersytetu w Paryżu, żyjąc bez Boga, pozwalał sobie na żarty z ludzi wierzących. Wtedy jeden z kolegów zapytał go: "A czytałeś ty Ewangelię? Odpowiedział uczciwie, że nie interesował się nią do tej pory. Na to ów kolega: "Jeśli nie czytałeś Ewangelii, nie masz prawa mówić w ten sposób". Student nie chciał uznać się za pokonanego i tak oświadczył: "Dobrze, ja tę twoja Ewangelię przeczytam, a ty zobaczysz, że przegrasz".

Wypadło mu wnet płynąć statkiem do Hiszpanii. Mając dużo czasu, czytał uważnie Ewangelię. A rezultat był taki: po przypłynięciu do Hiszpanii poprosił o chrzest, a do kolegi napisał krótko: "Przegrałem ja, ale cieszę się z tego, bo w mojej duszy zamieszkał Bóg. Wszystko to sprawiły twoje mądre słowa: Jeśli nie czytałeś Ewangelii..." - Czy nie rozpoznajemy w tym zdarzeniu działania Ducha Św.?

Ks. Stanisław Tulin Cor - "WIERZĘ W DUCHA ŚWIĘTEGO" BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(139) 1997

- 11 -

Być wierzącym dzisiaj... Cóż to znaczy? Jaką przyjąć postawę, na co położyć nacisk? Aby zaproponować odpowiedź, posłużę się trzema sytuacjami. Zdarzenie pierwsze. Byłem razem z klerykami pierwszego roku seminarium duchownego z wizytą u sióstr karmelitanek. Zaskoczyła nas pogoda ducha i jakiś trudny do wyrażenia pokój emanujący z sióstr. Każdy z nas podświadomie zadawał sobie pytanie: jakie jest jego źródło? Odpowiedź pojawiła się, gdy Siostry przedstawiły plan swojego dnia. Wszystkie zajęcia mają zogniskowane wokół bycia z Jezusem. Bliskość z Nim daje takie efekty. Bardzo ciekawie sprecyzowały swoje powołanie: mamy służyć Kościołowi i światu przez modlitwę...

Zdarzenie drugie. Z podziwem obserwuję przez ostatnie lata mojego znajomego, który po spotkaniu Jezusa i nawróceniu podjął zadanie jak najlepszego poznania swojego Pana. Jak to robi? Często jest na Mszy św. i przygotowuje się do niej rozważając teksty Pisma świętego, które w liturgii danego dnia są czytane. Ponadto jego egzemplarz Biblii jest podniszczony przez częste korzystanie. Dużo też czyta książek pozwalających jak najgłębiej poznać Osobę Jezusa. Obserwacja systematycznego poznawania Chrystusa mówi i mobilizuje do wysiłku na rzecz codziennego karmienia się słowem Bożym zawartym w Piśmie świętym i zrozumienia go, także przez studiowanie. Zdobycie wiedzy jest pierwszym krokiem do zażyłości z Jezusem. Zdobyć wiedzę o Ukochanym!

Zdarzenie trzecie. W ostatnie wakacje trafiłem na wczaso-rekolekcje dla chorych. Dużo młodych ludzi z zaangażowaniem pomagało niepełnosprawnym. Patrząc trochę z boku, widziałem realizację wezwania Chrystusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 24,40). Nikt nie nazwał tam w ten sposób zaangażowania pomagających. Ale jestem przekonany, że byli oni przedłużeniem rąk Jezusa i Jego kochającego serca. Niepełnosprawni mogli doświadczyć dotknięcia Jezusa. Zazwyczaj dokonuje się też proces odwrotny - chorzy pomagają zdrowym, zwłaszcza w sferze ducha. Jezus przychodzi, pomaga, dotyka wykorzystując do tego ludzi. Wspaniale jest być blisko Jezusa i być posłanym przez Niego do pomagania innym ludziom.

Ks. Eugeniusz Guździoł - JAKĄ DROGĄ? - POSTAWA CZŁOWIEKA WIERZĄCEGO BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(141) 1998

- 12 -

Dziwna to księga - pisał o Ewangelii Dymitr Mereżkowski, nie możne jej przeczytać, bo ilekroć by ją czytano, wciąż zdaje się, że czegoś nie doczytano, coś z niej zapomniano, czegoś nie zrozumiano, a kiedy się już czyta na nowo - znów wraca to samo, i tak bez końca. Jak niebo nocą: im dłużej patrzeć, tym więcej gwiazd. Czytam ją codziennie i czytać będę, póki oczy widzą, przy wszelkim, od słońca czy serca biegnącym świetle, w najjaśniejsze dni i najciemniejsze noce, szczęśliwy czy nieszczęsny, chory czy zdrów, czujący czy nieczuły. I wydaje mi się, że chociaż czytam coś nowego, nieznanego, że nigdy nie przeczytam, nie poznam do głębi”. /Jezus Nieznany, Warszawa 1957, s. 9-11/.

Ks. Widła B., Jeden jest wasz Nauczyciel - Jezus Chrystus, BK 1(96) /1976/, s. 8

- 13 -

W 1848 roku przebywał w Poznaniu u Bukowieckich Juliusz Słowacki. Synek gospodarzy nadszedł później, a dowiedziawszy się, że sławny poeta jest u nich, wsunął się cicho do jego pokoju. Słowacki mocno zaczytany w jakiejś książce, podszedł bliżej i ujrzał dokładnie blade, wynędzniałe, ale piękne oblicze poety, który zdawał się całą duszą tonąć w grubej książce. W pewnym momencie podniósł znad książki swe oczy, spostrzegł zaciekawionego malca. Zaczął z nim rozmawiać.

- A co pan czyta - zapytał ciekawie chłopiec.

- Niewyczerpane źródło pociechy - odpowiedział poeta.

- To znaczy co, bo nie wiem - pyta dalej mały ciekawski.

- Biblię - rzekł Słowacki.

W testamencie swoim zapisał matce nie grube tomy własnej poezji: owoc pracy całego życia, lecz skromną księgę Pisma Świętego które, jak się wyraził: „Ta księga każdemu człowiekowi powinna towarzyszyć w życiu.

Ks. Śliwiński J., Chrystus Król Wszechświata, BK 8-9 /1967/, s. 110

- 14 -

Można nawet powiedzieć, że nasz stosunek do Bożego słowa określa nasz stosunek do Chrystusa w ogóle.

"Jeżeli podchodzisz do Ewangelii najpierw jak uczony, historyk, działacz; jeżeli szukasz przede wszystkim wrażeń, idei, przepisów religijnych, zasad moralnych, mylisz się i bardzo szybko się zniechęcisz; jesteś podobny do chrześcijanina, który patrzyłby na cyborium i szczegółowo je oglądał, zapominając o Hostii. Jeżeli czytasz Ewangelię jak zwykłą książkę, znajdziesz w niej zwyczajne myśli i przepisy. Jeżeli tak jak dzieło dyktowane przez Ducha Świętego, jej słowa staną się w tobie i w twoim życiem zasiewem wieczności. (...) Trzeba się do niej zbliżać z religijną czcią i bezinteresownie, żeby SŁUCHAĆ I WIDZIEĆ (to znaczy kontemplować) Chrystusa ŻYWEGO, który zwraca się dzisiaj do ciebie przez swoje życie i słowa" (M. Quoist).

Tylko takie czytanie Ewangelii Jezusa Chrystusa daje mi nie tylko wiedzę, ale i moc.

Ks. Antoni Dunajski - NAUKA Z MOCĄ Współczesna Ambona 1991

- 15 -

Rozmawialiśmy o sztuce czytania Pisma świętego. Ksiądz Mirosław powiedział:

- Czytając Biblię, Zbyszku, zwróć uwagę zarówno na to, co natchniony autor w niej ujawnia, jak i na to, co pragnie przed czytelnikiem ukryć. Dopiero to ujawnione i to ukryte stanowi razem o wartości Bożego dzieła.

Ks. Zbigniew Trzaskowski KARTOTEKA TEMATÓW Współczesna Ambona 1994

- 16 -

Jeśli chcemy się przekonać, że Biblia to ocean mądrości, przeczytajmy niewielką książeczkę pisarza Romana Brandstaettera: Krąg biblijny. Dziadek Brandstaettera na kilka dni przed śmiercią tak do niego mówił: "Będziesz Biblię nieustannie czytał. Będziesz ją kochał więcej niż rodziców. Więcej niż mnie. Nigdy się z nią nie rozstaniesz. A gdy się zestarzejesz, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jednej księgi”.

Taki testament zostawił dziadek wnukowi - pisarzowi Brandstaetterowi.

Ks. H. Kiemona Najlepszy podręcznik pedagogiczny s. 111. Materiały Homiletyczne Wrzesień/Październik nr 152.

- 17 -

Pewnego razu zdarzyło mi się być w jednym z typowych domów katolickich w Polsce. W trakcie rozmowy okazało się, że trzeba coś sprawdzić w Piśmie Świętym. Pani domu wpadła w lekki popłoch. Zaczęła głośno zastanawiać się: Gdzież ono się mogło podziać? Przecież dostaliśmy je kiedyś od znajomego księdza. Po dłuższej chwili szukania w pokoju, w którym siedzieliśmy, a później i w innych, pani domu z tryumfem wniosła poszukiwaną Księgę. Wygląd Biblii był opłakany. Miękkie, z tworzywa wykonane okładki, były mocno powyginane. Kartki nosiły ślady długotrwałego zarzucenia i przyłożenia innymi książkami. Do tego kurz, który zażenowana pani domu najpierw zdmuchnęła, a potem zaczęła usuwać ściereczką.

Zrobiło mi się przykro. Słowo Boże zapisane na kartach Biblii zostało w tym domu sponiewierane. Ktoś w dobrej wierze przyniósł egzemplarz Biblii, sądząc że dar ten zostanie dobrze przyjęty. Niestety, odbiorcy prezentu okazali się nieprzygotowani na przyjęcie tak wielkiego daru. Nie było w nich ani głodu słowa Bożego, ani szacunku religijnego dla Biblii. Przyniesione Pismo Święte potraktowano jako jedną z tych książek, z którymi nie wiadomo co robić, można je jedynie gdzieś upchać.

Ks. R. Pindel Katecheza biblijna s. 21 - 22 Materiały Homiletyczne Wrzesień/Październik  nr 137.

- 18 -

Przypominam sobie charakterystyczne spotkanie, które miało miejsce przed kilku laty w Wiedniu. Na ulicy zostałem nieoczekiwanie zagadnięty przez młodego, skromnie, ale schludnie ubranego człowieka. Nie pamiętam ,już, jak brzmiało jego pierwsze pytanie. Przy kolejnym zorientowałem się, że mam da czynienia z przedstawicielem którejś z sekt. Odruchowo zapytałem: No dobrze, ale na podstawie czego ty odpowiadasz na te pytania, które mi zadajesz? Wtedy ów młody człowiek wyciągnął dwie na czarno oprawione książki. Jedna z nich miała dobrze znany mi tytuł Biblia. Drugą widziałem po raz pierwszy: Book of Mormon. W toku rozmowy okazało się, że ta ostatnia była jednak dla mojego rozmówcy ważniejsza. Tak, jak wszyscy mormoni, był przekonany, iż księgę tę założyciel sekty przekazał ludzkości zgodnie z objawieniem otrzymanym od Boga. Biblia stanowiła w tej rozmowie jakiś punkt wyjścia. Później wspominana po to, by podkreślać, że i w niej jest część tej nauki, którą głoszą mormoni. Oczywiście, jedynie przedstawiciele tej sekty są przekonani o boskim pochodzeniu Księgi Mormona.

Ks. R. Pindel Biblia, ale jaka? s. 25 - 26 Materiały Homiletyczne Wrzesień/Październik  nr 137.

- 19 -

Carlo Carretto mając dwadzieścia lat odkrył dla siebie wartość Pisma św., a w związku z tym nową wartość miłości. Napisał popularną książkę pt. "Liczy się tylko miłość", w której wyznaje: "Nieodwracalne jest odkrycie na nowo miłości, będącej przecież duszą i pełnią posłannictwa chrześcijańskiego w świecie"

Ks. Jerzy Bors - POWOŁANIE DO ŚWIĘTOŚCI W KOŚCIELE

- 20 -

Wymownym przykładem jest w tym względzie Mahatma Gandhi. Oto jego wypowiedź:

Poznałem Biblię około czterdzieści pięć lat temu. Stary Testament nie budził we mnie większego zainteresowania; ale gdy dotarłem do Nowego i do Kazania na Górze - zacząłem rozumieć nauczanie Chrystusa. W Kazaniu zabrzmiało coś, co poznałem już w wieku dziecięcym. Nauka żeby się nie mścić i nie odpłacać złem za zło. Z tej lektury na całe życie zapamiętam to, że Jezus raz szedł aby ustanowić nowe prawo. Oczywiście On pogodził, stało się nowym: prawo Mojżesza. Zmienił je w taki sposób, że już nie oko za oko, ząb za ząb, ale być gotowym do przyjęcia dwóch policzków, jeżeli się otrzymało jeden i do pójścia dwa kilometry jeżeli żądają jednego. Mówiłem sobie: z pewnością to nie jest chrześcijaństwo. Dla mnie obrazem chrześcijaństwa była wolność trzymania butelki wódki w jednej ręce, a widelca z befsztykiem w drugiej. Kazanie na Górze ukazało mi mój błąd. W miarę jak wzrastały moje kontakty z prawdziwymi chrześcijanami, tzn. z ludźmi żyjącymi dla Boga, zobaczyłem, że to Kazanie było całym chrześcijaństwem dla tych którzy chcą żyć życiem chrześcijańskim. To Kazanie wzbudziło moją miłość do Jezusa" (Autobiografia, Książka i Wiedza 1973).

Ks. Leonard Poloch - EWANGELIA KSIĘGĄ POJEDNANIA

- 21 -

Dla wielkiego pisarza Dostojewskiego Ewangelia była w czasie jego wygnania jedyną pociechą. Cztery lata miał ją pod poduszką. Co dnia ją czytał. Znalazł w niej dla siebie prawdziwe odrodzenie. Uczył się jej na pamięć, czytywał ją współwięźniom a nawet jednego nauczył na niej czytania. Jego córka wyznała potem:. Nie było to przypadkiem, że mój ojciec w tych latach czytał tylko Ewangelię". Umierając zaś. po zaopatrzeniu sakramentami św., zwrócił się do żony: "Wiem, że dziś umrę, zapal święcę Aniu, i podaj mi Ewangelię".

Ks. Leonard Poloch - EWANGELIA KSIĘGĄ POJEDNANIA

- 22 -

Bóg mówi do nas i wzywa do przemiany życia. Doświadczył tego na sobie św. Augustyn. Przez długi okres życia wahał się, szukał prawdy, nie umiał się zdecydować, czy pójść za Chrystusem. Pewnego dnia kiedy zastanawiał się nad kierunkiem swego życia usłyszał głos dziecka wyśpiewującego: „Weź i czytaj". Św. Augustyn zrozumiał, że ma przeczytać fragment Pisma św. w miejscu, na które natrafi. Jego wzrok natknął się na następujący urywek: „Nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwość". To był punkt zwrotny w życiu św. Augustyna. Te słowa przemówiły do niego szczególnie mocno.

I do nas Bóg chce mówić. Jeżeli będziemy czytali i rozważali Pismo św., Bóg będzie nas formował przez swoje słowo i zmieniał nasze życie.

Bóg chce, abyśmy czytali Pismo św. Czasami przypomina o tym w zaskakujący sposób, jak to miało miejsce w przypadku jednego z przyjaciół Romana Brandstaettera. Otóż przyjaciel ten, chociaż był wierzący, nie doceniał jednak wartości Pisma św. Aż pewnego dnia - pisze Roman Brandstaetter wybuchło Powstanie Warszawskie i mój przyjaciel obudził się na ruinach swojego zburzonego domu. Grzebiąc wśród gruzów znalazł egzemplarz Pisma Świętego, które, dotychczas nigdy nie czytane, od wielu lat spokojnie stało na półce w jego szafie bibliotecznej. Prawdopodobnie stałoby tam dalej, po kres dni swojego właściciela, gdyby nie potężny podmuch historii... Mój przyjaciel wsunął Biblię pod pachę, ostatnią pamiątkę po swojej bibliotece, czterech pokojach z kuchnią i łazienką. Po kilku dniach, siedząc w jakimś schronie (...) odruchowo otworzył Pismo Święte i rzucił okiem na otwartą stronicę. Były to Treny Jeremiasza. Przeczytał raz, drugi, trzeci. Potem łapczywie rzucił się na Ewangelię. Płakał, czytając o płaczu Jezusa nad Jerozolimą. Czytał o sobie. Czytał o zburzonej Warszawie, o wrzasku mordowanych ludzi, o huku pękających domów"*.

Pismo św. jest wielkim skarbem, jak gdyby listem kochającego nas Boga, dlatego powinniśmy je codziennie czytać i rozważać. Postaramy się codziennie, w ramach naszych kilkunastu minut rozmowy z Bogiem, przeczytać i rozważyć przynajmniej parę zdań z tej świętej Księgi.

Ks. Kaszowski M., Z Maryją... Katowice 1991, s. 125

- 23 -

Adam Grzymała-Siedlecki wspomina swoje zaskakujące spotkanie ze Stanisławem Wyspiańskim. "Z ulicy Św. Krzyża szedłem - opowiada - przez Szczepańską na Krupniczą, gdzie mieszkam. Gdy tylko ze Szczepańskie skręciłem na Planty, na ogródku przed zamkniętą jeszcze kawiarnią Szmida ujrzałem siedzącego, skulonego Wyspiańskiego. Czy się jednak nie mylę?. Podchodzę: nie mylą się! Zobaczył mnie, dał znak, bym siadł koło niego. Rzuciłem nań okiem i przeraziłem się. Siny z zziębnięcia, oczy przekrwione, okrążone ciemnymi "podkowami", twarz umęczona, zgaszona w wyrazie. „Co się stało”? - Zaczął się wynurzać. Przez dzień i dwie sąsiadujące z dniami noce czytał bez przerwy Stary Testament, od pierwszej strony do ostatniej i od nowa. Skończył i znów od nowa. W dzieje Izraela zanurzał się z taką zapamiętałością, że np. uszło jego uwagi, iż przez całe 36 godzin nie miał nic w ustach. Oderwał się od czytania dopiero przed dwiema godzinami i teraz cały dygocze z przerażenia. - Po skończeniu czytania nie mogłem sobie dać rady ze sobą, nie wiedziałem, co robić, przyszedłem do Szmida, by się doczekać otwarcia kawiarni.

Ks. Kaszowski M., Z Maryją... Katowice 1991, s. 138

- 24 -

Roman Brandstaetter wspomina, z jaką czcią w jego domu odnoszono się do Pisma św., które często było czytane głośno. "Biblia leżała - pisze  na biurku mojego dziadka. Biblia leżała na stołach moich praojców (...) - W naszym domu nikt Biblii nigdy, nie szukał, nigdy również nie słyszeliśmy, aby ktokolwiek pytał, gdzie ona leży. Wiadomo było, że u dziadków na biurku (...) Miejsce, na którym leżała Biblia, było dla mnie miejscem wyróżnionym (...). Było ono dla mnie środkiem całego mieszkania, wyniesionym wysoko nad całe mieszkanie, punktem, dokoła którego wszystko się obracało. Gdy ojciec wieczorem czytał Biblię, chodziłem po pokoju na palcach. Dziadkowi nigdy bym się nie ośmielił przerwać jej lektury. Obaj byli dla mnie w takich chwilach naznaczeni przywilejem nietykalności (...). Dziadek od wczesnej młodości zapisywał drobnym, hebrajskim pismem na wewnętrznych stronach okładek Biblii, a potem na wklejonych do niej arkusikach papieru przyciętych z pedantyczną dokładnością do rozmiarów Księgi, daty śmierci swoich przodków i najbliższych z rodziny (...). Dlaczego zapisujesz w Biblii imiona umarłych - zapytałem. - Bo jest księgą żywych - odparł, nie przerywając pisania".

Brandstaetter umiłował Pismo św., ponieważ w jego domu było czytane i otaczane wielką czcią.

Ks. Kaszowski M., Z Maryją... Katowice 1991, s. 142-143



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PASYJNE, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
WIELKI PIĄTEK, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB BOŻEJ RODZICIELKI, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
ROCZNICA WYBUCH WOJNY, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB GROMNICZNEJ, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB NIEUSTAJĄCEJ POMOCY, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB FATIMSKIEJ, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
NIEDZIELA PALMOWA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
TYDZIEŃ MIŁOSIERDZIA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
WIELKA SOBOTA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
PIERWSZY PIĄTEK, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
ROCZNICA POŚWIĘCENIA KOŚCIOŁA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MATKI KOŚCIOŁA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB NIEPOKALANEGO POCZĘCIA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
BOŻE CIAŁO, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
ŚLUBNE, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE

więcej podobnych podstron