Echo kulturowe
ten sam materiał, cięty mechanicznie na równe kostki, używany j est w miejscowym budownictwie.
Maltańskie świątynie przystają do wyspy. Mają ten sam beżowa-wy kolor, szarożółty kolor skał i ziemi. Sprawiają wrażenie zagęszczenia czy spotęgowania pejzażu. Jakby ziemia przyciśnięta upałem i rozjuszona to tu, to tam wypiętrzała się w skupiska stojących kamieni. Ta architektura nie ma charakteru ludzkiego, tylko ziemski. Jednocześnie, oprócz monumentalności, ma też w sobie rys łagodniejszy, bo w pewien sposób nawiązuje do uprawnych pól, które otaczane są murkami ułożonymi z kamieni niczym miniatury stojących w świętych kręgach głazów. Tak jest dzisiaj, ale wiemy, że największym kobiecym wynalazkiem dokonanym w okresie neolitu było rolnictwo. Świątynie musiały więc mieć związek z położonymi przy nich polami. Przejście od zbierania pożywiania na łąkach i w lasach do uprawiania ich na polach było jedną z największych rewolucji w dziejach ludzkości i trudno się dziwić, że hodowli roślin patronowała osobiście Bogini.
Człowieka naszej cywilizacji uderza niespójność, a nawet sprzeczność między monumentalną ekspresją kamiennych ścian i miękkim, organicznym w swym charakterze planem świątyń (ilustr. 2).
Ilustr 2. Plan świątyni ógantija na Gozo (wg. Z Krzak, Megality Europy, ryc. 117).
_Bogini. Neolityczne zabytki Malty i Gozo_
Gdy widziane są z góry, przypominają delikatne liście akacji czy koniczyny. W niektórych można dopatrzyć się kształtu krótkiej łodyżki, do której przyczepione są parami blaszki listków: dwie, znów kawałek łodyżki i następne dwie, a piąta na czubku. Jakby pięcioli-stna koniczyna lub górna część liścia robinii. Łodyżka, to pasaż prowadzący środkiem świątyni, a blaszki liścia to duże, owalne nawy rozłożone symetrycznie po obu stronach centralnego przejścia, które u szczytu świątyni zamyka mała, piąta nawa. Z naszego punktu widzenia kamienne bloki nie mają żadnego związku z kształtem roślinnym. Dla nas jedno jest organiczne, drugie nieorganiczne, jedno żywe, drugie martwe. Jesteśmy zdezorientowani. Albo ludzie neolitu lubowali się w dysharmonii, albo nadawali tym formom jakieś inne, wspólne znaczenie.
Miejscem spotkania tego, co kamienne, z tym, co roślinne, jest ziemia. Więc jeśli wznosząc świątynię myśleli o ziemi, to mury i plan budowli trafnie oddają tę ideę lub, mówiąc inaczej, dobrze służą tej Bogini. Być może także to, co żywe, i to, co martwe, nie było w ich wyobrażeniach tak ostatecznie rozdzielone jak w naszych. W całym neolicie kamienie i rośliny symbolizowały żeńską zasadę świata. Kamień, to skondensowanie ziemi, symbol jej mocy. Roślina symbolizuje życie.
Zwróćmy jeszcze uwagę na wyeksponowanie parzystości i krą-głości kształtów. Nawy idą symetrycznie, parami i są koliste, brzuchate. O umiłowaniu przez ludzi epoki neolitu parzystości i krągłości pisała Marija Gimbutas. Analiza figurek i ornamentów spotykanych w całym starym świecie od Europy po Japonię pozwoliła jej stwierdzić, że parzystość symbolizowała zwielokrotnienie, pomnażanie, obfitość. Podobne znaczenie miały kształty wypukłe, okrągłe. Tę ideę odczytać można w tysiącach figurek kobiecych rzeźbionych w górnym paleolicie, od trzydziestu tysięcy do dwudziestu tysięcy lat przed naszą erą. Okrągłość i parzystość była regułą ich kompozycji: wyeksponowana para dużych piersi, wypięte do tyłu sterczące, wielkie pośladki, niżej para grubych ud i wreszcie dwa mocno uwypuklone kolana. Poza parzystością w tych figurkach istotne było wypiętrzanie ciała Tak jak wypiętrzanie ziemi czytelne jest w budo-
21