100 Włodzimierz Bolecki
Witkacego rewolucja to — paradoksalnie — ...przyszłość ludzkości, to cała ta zasadnicza zmiana, która ma wywrócić struktury społeczne istniejącego świata i wartości będące jego podstawami32. Stosunek Witkacego do rewolucji jest jednoznacznie negatywny: brzydzi się zarówno jej ideami, jej metodami, jej ideologami (Tempe), jak i jej wykonawcami. Podmiotem rewolucji jest bowiem dla niego przede wszystkim motłoch: gdy nadchodzi rewolucja, „burzy się śmierdzący tłum” (s. 267). „Ludzi ogarnął szał wyzwalania się. Nie chcieli pracować, tylko brać i używać”33.
Ale „podmiotami” rewolucji są także pierwszoplanowi bohaterowie powieści. Hela jest zwolenniczką rewolucji, bo w demokracji dostrzega jedynie „kłamstwo” i wierzy, że komunizm jest po prostu jej koniecznym i naturalnym następstwem („po zbankrutowanej demokracji przychodzi komunizm”). Atanazy również „nic może znieść kłamstw dzisiejszej demokracji z jej równym startem dla wszystkich, parlamentaryzmem, niby-równością wszystkich wobec prawa” (s. 237) i nadejście rewolucji wyobraża sobie jako „nieprawdopodobny erotyczny szał na tle politycznego przewrotu” — co o tyle jest uzasadnione, że ma na myśli Helę (s. 269). Atanazy początkowo akceptuje rewolucję, gdyż wierzy w jej transcendentalność i — jak pamiętamy — przygotowuje nawet memoriał o „Transcendentalnej konieczności mechanizacji”. Kiedy jednak po powrocie z tropików ogląda rzeczywistość porewolucyjną wprowadzoną przez Tempego, nigdzie nie dostrzega tej wymarzonej „transcendentalności” (rozdział Tajemnica wrześniowego poranka). Obojętny stosunek do rewolucji mają Lohoyski, Chwazdrygiel i Prepudrech, ale nawet Atanazy oświadcza Zosi, że rewolucja go wcale nic obchodzi, ponieważ przyniesie totalne unicestwienie wszystkich wartości („Więcej lituję się nad mrowiskiem spalonym przez pastuchów czy nad zdychającym z głodu, oślepionym starym kotem niż nad całą ludzką nędzą świata”, s. 237). Mimo te deklaracje bohaterowie Witkacego wyczekują nadejścia rewolucji jak
Błoński zauważa, że w Pożegnaniu jesieni rewolucja nie jest pojedynczym przypadkiem, lecz losem zbiorowym, przeznaczeniem ludzkości, Witkacy a rewolucja, s. 83.
” Na lemat tłumu w koncepcjach Witkacego zob. M. Szpakowska. Światopogląd Stanisława Ignacego Witkiewicza, Wrocław 1976, s. 73.
zbawienia, mając nadzieję, że wyzwoli ich z... dekadencji. Rewolucja ma ich przede wszystkim uwolnić od nudy. „Wszystko było już takie nudne, ramolciowate, bezprzyszłościowe i bezpłciowe, że najwięksi nawet zakalcowaci zakamienialcy cieszyli się gdzieś na dnie zamarłych ośrodków niespodzianki. Tak cieszą się wojną, rewolucją lub trzęsieniem ziemi ludzie nie mający odwagi strzelić sobie w łeb mimo przekonania o słuszności tego zamiaru” (s. 267). Cieszą się — dodaje Witkacy — mają bowiem nadzieję, że przewroty społeczne dają lepsze objawienia od seansów narkotycznych. Dla wielu — powiada narrator — rewolucja „to tylko narkotyk, taki sam jak kokaina czy morfina”.
Kto się jednak z nadejścia rewolucji zupełnie nie cieszy? Po pierwsze ci, którzy coś posiadają, po drugie sportowcy (bo przestaną się nimi interesować), po trzecie dancingmani (bo nastąpi przerwa w tańcach), po czwarte biznesmeni (bo stracą swoje kapitały) oraz po piąte wymierający gatunek istnień poszczególnych.
Mechanizm rewolucji w Pożegnaniu jesieni jest następujący: przewrót urządzają prawicowi socjaliści, czyli najbardziej konserwatywna wśród partii rewolucyjnych, to znaczy wojskowa partia generała Bruizora zwana „zlepieńcami”. Ci konserwatyści-socjaliści (wojsko) wyrzekają się stosowania represji wobec przeciwników politycznych propagując tolerancję „nawet dla tych, co nóż bez ceremonii w brzuch samemu ustrojowi państwowemu wbijali”. Ich „miękkość” natychmiast wykorzystują socjaliści-chłopomani, którzy powołują rząd „fachowców” z Bertzcm jako premierem, ale i ci długo nic utrzymują się przy władzy. Zaraz potem — w trzeciej fazie — przewrotu dokonują niwcliści pod przywództwem Sajetana Tempego, o którym było wiadomo, że cały czas czekał na swoją chwilę i przygotowywał „zamach trzeciego, ostatniego” stopnia. Tempe zaraz po zwycięstwie najważniejsze stanowiska w państwie obsadza... swoimi znajomymi.
W Pożegnaniu jesieni na rewolucję czekają zatem wszyscy, wszyscy też uświadamiają sobie jej nieuchronność i konieczność, bo jest dla nich jak burza, o której wiadomo, że musi nadejść, tylko nie bardzo wiadomo kiedy. Znamienne, że w powieści Witkacego nie ma rewolucjonistów — poza Tempem.
Dla bohaterów Witkacego rewolucja — do momentu zamachu Bruizora — nie jest bowiem faktem historycznym, lecz... projekcją