134 Włodzimierz Bolecki
Wątki anty utopi i były charakterystyczne dla piśmiennictwa przełomu wieków — w tym także dla literatury Młodej Polski54. W twórczości Gustawa Daniłowskiego (Fragment pamiętnika, 1906), Andrzeja Struga (Ludzie podziemni, 1905-1907), Antoniego Langego {Memoriał doktora Czang-fu-li, 1911), Teodora Jeske-Choińskiego {Po czerwonym zwycięstwie).
Niewykluczone też, że z myślą antyutopijną wyrażającą obawy przed nadciągającą rewolucją Witkacy zetknął się też w Rosji, w której ten gatunek był bardzo popularny i... na czasie. Dość wspomnieć takie utwory, jak Wieczór w 2217 roku M. Fiodorowa (1906), Czerwona gwiazda (1908) i Inżynier Menni (1913) A. Bog-danowa, Płynne słońce A. Kuprina (1912), Zwiastun M. Czaadajewa (1917) i wreszcie My J: Zamiatina (1924). Kontekst europejski był zresztą bogatszy: RUR K. Ćapka (1921), Nowy wspaniały świat A. Huxleya (1932), Kolonia karna (1914) F. Kafki, a po drugiej wojnie światowej — najsłynniejsza realizacja gatunku 1984 G. Orwella (1949).|W powieściach tych znaleźć można wątki bliskie późniejszej wizji społeczeństwa niwelistycznego z ostatniego rozdziału Pożegnania jesieni, a mianowicie izolację społeczeństwa od przeszłości, od dziedzictwa kultury i świata, mechanizację pracy zamieniającą ludzi w śrubki ideologicznej machiny państwowej, eliminację religii z życia prywatnego i publicznego, idee „naukowej” lub „filozoficznej” zmiany charakteru człowieka oraz mentalności społecznej, etc.
RECEPCJA POWIEŚCI
Recepcję powieści Witkacego rozpoczyna... Przedmowa Witkacego do Pożegnania jesieni, która została opublikowana w „Wiadomościach Literackich” na dwa tygodnie przed ukazaniem się książki
'4 Zob. K. Duda, Antyutopia w literaturze rosyjskiej XX wieku, Kraków 1995; J. Miklaszewska. Antyutopia w literaturze Młodej Polski, Wrocław 1988 — autorka uważa, że młodopolskie antyutopie były oryginalnymi antycypacjami późniejszych europejskich antyutopii; A. Pomorski. Posłowie do: E. Zamiatin, My, Warszawa 1989; J. Błoński, W poszukiwaniu formuły konstrukcyjnej powieści Witkacego, w: Spotkanie z Witkacym, s. 17-18.
w sprzedaży. Tytuł prasowy tej Przedmowy, Powieść, która wzbudzi sensacją, wskazuje, że był to chyba chwyt reklamowy wydawcy; notabene żadna informacja Witkacego w listach nie wskazuje, by autor miał zamiar wywołać Pożegnaniem jesieni „sensację”, jego uwagi były wyraźnie defensywne i pełne obaw co do recepcji utworu — pisarz bał się nawet jego przemilczenia.
Sensacji nie było. Utwór Witkacego, opublikowany w kwietniu 1927 roku nie wzbudził większego zainteresowania krytyki — ukazało się bowiem zaledwie osiem recenzji oraz kilka wzmianek, w sumie publicznych świadectw lektury było zaledwie kilkanaście. Reakcja znajomych pisarza — o której Witkacy donosił w listach — była również skromna. „Dr Oszadzki powiedział, że jestem schizo-frenik, a Sinko, że to gorsze od Orgaza [tj. Wesela hrabiego Orgaza Romana Jaworskiego]. A p. Ołtaszewski [właśc. M. Nusbaum — W.B.] bardzo się zachwyca” (1 VII 1927).
Z dzisiejszej perspektywy recepcja Pożegnania jesieni była jednak ważnym elementem świadomości literackiej dwudziestolecia międzywojennego. Witkacemu zarzucono przede wszystkim prymitywizm techniki narracyjnej nie nadążającej za ewolucją tak zwanej nowoczesnej powieści, posługującej się już strumieniem świadomości i monologiem wewnętrznym, anachroniczność bezpośrednich zwrotów do czytelnika i bezpośrednich, nie wbudowanych w tekst komentarzy (chodziło o Witkacowskie „informacje”). A ponadto nieumiejętność połączenia fikcji powieściowej z „teoretyzującym intelektem” autora („gadulstwo filozoficzne”), nieudolną budowę fabuły i postaci traktowanych jak kukiełki, a nie ludzi żywych, nadmiar erudycji, której ujawnianie wykluczać się miało z fikcyjnym charakterem powieści, niechlujność stylistyczną oraz niezrozumialstwo. Jednym słowem, dla większości recenzentów powieść Witkacego, choć oryginalna i interesująca, okazała się klęską artystyczną.
Rozgoryczony opiniami o swej powieści, Witkacy napisał w 1928 r. odpowiedź recenzentom, której jednak nie opublikował (uczynił to dopiero z manuskryptu pisarza J. Degler w roku 1973). Witkacy — jak zawsze — zarzucił recenzentom opaczne rozumienie jego założeń artystycznych, brak duchowej swobody do dyskutowania estetycznej strony powieści, a przede wszystkim niedouczenie