136 Włodzimierz Bolecki
i intelektualną niezdolność zrozumienia ideowych problemów powieści — w tym przede wszystkim elementarnego dla niego faktu, że powieść nie należy do sztuki czystej, w której ważne są przede wszystkim wartości formalne, i dlatego „prozą ma prawo mówić tylko ten, co ma coś określonego do powiedzenia”. Słowem, pisarz musi jasno sformułować idee i poglądy, i dlatego celem Pożegnania jesieni było wypowiedzenie ważnych dla autora tez. „A więc: od poglądu indywidualistycznego, wychodzącego z założenia, że kosztem cierpień masy indywiduum tylko stworzyło rzeczy w trzech naczelnych sferach ludzkiego działania — Sz[tuce], Fil[ozofii] i relfigii], przeszedłem do poglądu radykalnie społecznego, na podstawie skonstatowania tego faktu, że epoka demokratycznych kłamstw nie była w stanie wydać wielkich dzieł w tych sferach i że z konieczności muszą te sfery zaniknąć w społecznym rozwoju”1.-
POŻEGNANIE JESIENI DZISIAJ:
CZY WITKACY BYŁ POSTMODERNISTĄ?
Oczywiste dla czytelników międzywojennych i długo jeszcze podtrzymywane po wojnie zastrzeżenia krytyków wobec artystycznej budowy powieści Witkacego dzisiaj coraz bardziej wydają się nietrafne, a przynajmniej przestają być bezdyskusyjne. Przez dziesięciolecia powieść (powieści) Witkacego usiłowano bowiem wtłoczyć w schemat tak zwanej powieści nowoczesnej (modernistycznej), której podstawowym wyznacznikiem miało być zniknięcie autora. Mierzone takim kryterium powieści Witkacego musiały się okazać nie tylko nieudolne, ale i anachroniczne. Tymczasem nie ma żadnego powodu, by powieść Witkacego oceniać za pomocą kryteriów zupełnie obcych jej założeniom artystycznym. Poza tym, z dzisiejszej perspektywy widać wyraźnie, że w modernistycznej powieści XX wieku nigdy nie obowiązywał jeden model nowoczesności — i na pewno nie tworzyła go powieść modernistyczna pisana w konwencji tak zwanej narracji obiektywnej.
Z drugiej strony, powieści Witkacego doczekały się zaskakującego uwspółcześnienia. Gdy dla pierwszych czytelników były dowodem całkowitego anachronizmu na tle powieści modernistycznej, to dzisiejsi czytelnicy skłonni są widzieć prekursorstwo wobec... postmodernizmu. Jedni Witkacowski sposób pisania odsyłali do powieści z przełomu wieku XVIII i XIX, drudzy dostrzegają w nim zapowiedź praktyk pisarskich typowych dla ostatnich dekad naszego wieku. Nie ma jednak żadnych powodów, by obie te lektury — anty-modemistyczną i postmodernistyczną — uznać za trafne. Pierwsza, wytykająca Witkacemu anachronizm jego narracji, wyrasta z bardzo wąskiego rozumienia powieści nowoczesnej, druga, postmodemizu-jąca twórczość pisarza, odrywa estetykę pisarza od jego metafizyki i historiozofii, a przede wszystkim od jego historycznoliterackich korzeni. Źródłem pierwszej było niedostrzeganie artystycznego bogactwa modernizmu, źródłem drugiej — lokowanie go dopiero w postmodernizmie. Nie ulega jednak wątpliwości: Witkacy, podobnie jak Bolesław Leśmian, a później Witold Gombrowicz i Bruno Schulz, należał w dwudziestoleciu do najwybitniejszych pisarzy polskiego modernizmu2.
'/■
Na temat recepcji zob. J. Degler, Polemika Witkacego z recenzentami „Pożegnania jesieni”, Acta Univcrsitatis Wratislavicnsis, nr 200, Prace Literackie XV, 1973, s. 139-153; Pisma krytyczne i publicystyczne, passim; W. Bolecki, Poetycki model prozy w dwudziestoleciu międzywojennym. Witkacy, Gombrowicz: Schulz i inni, Wrocław 1982.
Piszę o tych sprawach w szkicach: Polowanie na posimodernisiów (w Polsce). „Teksty Drugie" 1993, nr 1 (tam odmienna opinia Z. Łapińskiego w szkicu: Postmodernizm — co to i po co)\ Witkacy—Gombrowicz—Schulz. „Dialog” 1995, nr 10; Postmodernizowanie modernizmu. „Teksty Drugie” 1997, nr 1-2.