224 Konteksty i metody w badaniach h<storyc2^(>ęedagogfCznych
w edukacji głównego bohatera książki - Zbigniewa pochodzącego z bogatej rodziny mieszczańskiej. Jego prywatni nauczyciele byli sztywni, autorytatywni, bezkrytyczni wobec programów nauczania. Prowadzone k ilkugodzinne wykłady były nudne j niezrozumiałe dla dziecka. Chłopiec był karany za słabe wyniki nauczania.
Jerzy Ostrowski nie tylko krytykował werbalny sposób przekazywania wiedzy, ale pokazywał też, jak zachęcić dziecko do nauki, rozbudzić zainteresowania i motywacje. Poznajemy Stefana - n iedyplomo wanego nauczyciela, który zajął się edukacją chłopca. Na biwaku, w lesie nauczyciel zapoznawał Zbyszka „Wusia” i jego kolegów z przyrodą. Opowiadał o różnych krajach, ludności, kulturze, wiążąc te wiadomości z zaleceniami programu przyrody, geografii, historii. W wyniku tej nauki nie było żadnych świadectw; trwała przez okres wakacji. Jednakże efekty były widoczne przez samodzielną aktywność i zainteresowania bohatera „Sobieradka”. Świadczą o tym jego słowa:
Niech sobie nawet będzie trudno spamiętać — to nic, spamięta się. Bo wie się, dlaczego tego trzeba się dowiedzieć i jest w tern coś... coś bohaterskiego, przygodowego. A od takich rzeczy nie odstraszy żadna trudność1.
W encyklopedycznej szkole za mało jest czasu na wychowanie, kształcenie charakteru. Zmusza się uczniów do przyjmowania i reprodukowania cudzych sądów. W propagowaniu radosnej i podmiotowej szkoły poglądy J. Ostrowskiego zbliżone są do tezy G. Kerschensteinera o wprowadzeniu do szkoły twórczej samodzielnej i radosnej pracy.
W cyklu reportaży Widły Wisły i Sanu J. Ostrowski zwrócił uwagę na problematykę oświaty i dziecka na wsi. Książka składa się z 10 reportaży. Jeden z nich p.t. Chrzestni poświęcony jest Uniwersytetowi Ludowemu w Gaci Przeworskiej, który prowadziło małżeństwo I. i Z. Solarzowie. Autor z podziwem i uznaniem odnosi się do tej działalności. Szczególnie zwraca uwagę na szerzenie oświaty i kultury na wsi, niepowtarzalną atmosferę wychowawczą „zakładu”, upór i konsekwencję w rozbudowywaniu uniwersytetu. Wyraził to następującymi słowami:
Tych dwoje ludzi, nie mających prywatnego życia, przyjęło najpiękniejszy i najgłębszy tytuł, jaki zna język ludzki. Nie chcą być niczym więcej, jak tylko rodzicami chrzestnymi odradzającej się duszy ludzkiej. Trzeba im za to nawet przebaczyć omyłki, nieuniknione - być może2.
Zastanawiał się nad formami i metodami oświaty dorosłych.
W tymże cyklu J. Ostrowski krytycznie oceniał ograniczone możliwości nauki dzieci wiejskich. Zwracał uwagę na rozbicie szkolnictwa powszechnego na stop-
* J. Ostrowski, Sobitradek, Warszawa 1922, s. 160.
J. Ostrowski. Mdły Wisły i Sanu. Warszawa 1938. s. 96-97.