30
Badanie powierzchni ziemi.
był Fernand Mendez Pinto, który losy swe i przygody opisał w sposób, dozwalający ocenić w istotnem świetle wartość moralną ówczesnych kolonizatorów Azji wschodniej; zarazem znajdujemy tam żywy obraz zmiennej doli awanturniczego żeglarza owych czasów. Poza tern całe sprawozdanie, jak się wyraża Richthofen, jest morzem kłamstw, w którem kilka zaledwie wysp rzetelnych wyłowić się daje. Jeżeli, co zresztą jest bardzo prawdopodobne, sam był w Japonji, stało się to niewątpliwie dopiero, gdy poprzednio już w Ning-po, głównem podówczas stanowisku handlowem Portugalczyków na wybrzeżu chińskiem, dowiedział się o niedobrowolnem tern odkryciu. Istotne zresztą otwarcie Japonji, podobnie jak Chin, zawdzięczamy misjom. W r. 1546 zawitał do wyspy Tanegazima pierwszy okręt portugalski, a już w trzy lata później, 15 sierpnia 1549 r., jezuita Franciszek Xaver przybył tam, jako pierwszy pasterz chrześcijański, który, pomimo krótkiego w tym kraju pobytu, trwającego tylko do 1551 r., wierze swej zarówno jak i geografji oddał ważne usługi. Po za Nipponem ku północy wszystko jeszcze pozostało otoczone nieprzejrzaną pomroką.
Dotarłszy do Japonji na północo-wschodzie i utrwaliwszy się na Mo-lukkach, Portugalczycy dosięgli najdalszych punktów niesłychanie rozległych swych posiadłości kolonjalnych; to ich rozprzestrzenienie się do okolic tak oddalonych znamionuje zarazem szczyt ich potęgi i ich blasku, na który ich wzniosły istne cuda waleczności, bohaterstwa i roztropności mężów, jak Vaseo da Gama, Francisko d’Almeida i Aftonso d’Albuquerque, poddawszy władzy luzytańskiej w krótkim czasie najsilniejsze stanowiska i największe ogniska handlowe indo-afrykańskiego obrębu kultury. Panowanie portugalskie obejmowało wtedy połowę okręgu ziemskiego, pomiędzy bowiem linją demarkacyjną, przebiegającą pod 46° długości zachodniej względem Greenwich, a zatem nieco na zachód względem Rio de Janeiro, a najdalszą z wysp Moluckich przypada prawie 180 stopni długości. Trwałe utrzymanie państwa tak rozległego przy ówczesnych środkach komunikacji nie byłoby możliwe nawet dla narodu bogatszego i liczniejszego; o ileż trudniejsze było to zadanie dla kraju drobnego, ubogiego zarówno w ludność jak i środki pieniężne, który nadto właśnie w czasie dla posiadłości krytycznym (1580) uległ nieszczęściu utraty swej samodzielności państwowej i przez długi okres lat 60 był tylko podrzędną częścią składową szczęśliwszej Hi-szpanji, niezbyt oczywiście przychylnie traktowaną. Daleko też wcześniej, aniżeli to się działo z Hiszpanją, rozpoczyna się rozpad portugalskiego państwa kolonjalnego, najpierw wewnętrzny, przez upadek olbrzymich niegdyś dochodów z handlu materjałami korzennemi i aptekarskiemi, a bardzo też rychło przez odpadanie różnych obszarów zamorskich, które kolejno dostawały się wzrastającym potęgom kolonjalnym, Holandji i Anglji, albo też wracały do rąk dawnych panów miejscowych. Wiek XVII nie dobiegł jeszcze swej połowy, a niedawno jeszcze morzem władająca Portugalja znikła niemal zupełnie z obrazu jako czynnik miarodajny.